On jechał wprost na nas - foto
Trzy samochody osobowe zostały rozbite wskutek czołowego zderzenia na wysokości skrzyżowania DK1 z ul. Lipowską w Czechowicach-Dziedzicach. Sprawca zdarzenia miał w wydychanym powietrzu około trzech promili alkoholu.
Do zderzenia doszło około godz. 19.40. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący samochodem osobowym marki mercedes obywatel Austrii, jadąc z kierunku Czechowic-Dziedzic w kierunku Bielska-Białej, na przewężeniu drogi dwupasmowej zjechał na przeciwległy pas ruchu i doprowadził do czołowego zderzenia z samochodem osobowym marki bmw oraz bocznego zderzenia z samochodem osobowym marki rover. Badanie stanu trzeźwości sprawcy zdarzenia wykazało około trzech promili w wydychanym powietrzu – powiedział nam sierż. sztab. Marcin Frączek z wydziału ruchu drogowego KMP w Bielsku-Białej.
Żaden z uczestników kolizji nie doznał obrażeń ciała zagrażających życiu lub zdrowiu. Jak dowiedział się nasz portal Austriak polskiego pochodzenia jechał od Częstochowy. Po otrzymaniu informacji o nietrzeźwym kierowcy zostały rozesłane policyjne patrole mające na celu zatrzymanie kierowcy.
– On jechał wprost na nas, nie było miejsca na ucieczkę w celu uniknięcia zderzenia. To były ułamki sekund – relacjonowała pasażerka bmw.
O dużym szczęściu może mówić motocyklista, który podziękował kierowcy bmw za to, iż został wyprzedzony. Kierujący motocyklem jechał po wyprzedzeniu za bmw które przyjęło impet czołowego zderzenia.
– Mam w bagażniku wino, jak będzie po wszystkim to wypijemy – powiedział do policjantów wyluzowany sprawca kolizji. Austriak został zatrzymany, trafił do specjalnego pomieszczenia w komisariacie policji.
Działania dwóch zastępów strażaków z Posterunku Zamiejscowego w Czechowicach-Dziedzicach polegały na zabezpieczeniu i oświetleniu miejsca zdarzenia, neutralizacji plam płynów eksploatacyjnych pojazdów oraz kierowaniu wraz z drogówką wahadłowym ruchem samochodów. Rozbite samochody zostały odtransportowane lawetami trzech różnych firm. Utrudnienia w ruchu samochodów trwały prawie dwie godziny.
Tekst i foto: Mirosław Jamro
Galeria:
Komentarze 22
Btw, to mógł być on, ponoć dziwnie jechał aż od Cz-chowy i były telefony, ale jakoś go nie złapali.
Co do kierowcy, szkoda, że mu się upiekło. Pewnie nie zmądrzeje i nastęnym razem zginie przez niego jakaś rodzina z dziećmi. Patologia.
Klauzula informacyjna ›