Premiera premierę pogania. W Teatrze Lalek Banialuka, tuż po głośnym wystawieniu „Antygony”, zobaczymy spektakl oparty na kolejnym kanonicznym dziele literackim - „Małego Księcia”.

14 kwietnia w bielskim teatrze odbędzie się premiera „Małego Księcia” Antoine’a de Saint-Exupéry’ego w przekładzie Barbary Przybyłowskiej. To książka, którą zna każdy - najpopularniejsze dzieło dla dzieci na świecie, przetłumaczone na ponad 375 języków, dialektów i gwar. - Właśnie - czy aby na pewno tylko dla dzieci? Fenomen dzieła tkwi między innymi w jego uniwersalności. Oceany treści i znaczeń, zawartych na zaledwie kilkudziesięciu stronach książeczki, pozostają aktualne niezależnie od wieku odbiorcy, czy choćby szerokości geograficznej, którą zamieszkuje. W świecie wielu pytań i nieproporcjonalnie mniejszej liczby odpowiedzi, niezmiennie „najważniejsze jest to, co niewidoczne dla oczu” - rozbudzają ciekawość twórcy.

- Zainteresowało mnie raczej coś małego, niż wielkiego w „Małym Księciu”, a najbardziej baranek. To mnie przyciągnęło do tego tekstu, a nie jego wielkość. Przede wszystkim szukaliśmy wsparcia w plastyce i scenografii, która czasami staje się dla nas pewnym rodzajem placu zabaw, co w pewnym stopniu redukuje wymiar filozoficzny historii. Nie spodziewajcie się spektaklu, podczas którego dwie postaci stoją na scenie i wygłaszają teksty filozoficzne - zdradza reżyser Filip Jaśkiewicz, podkreślając twórczą otwartość zespołu Teatru Lalek Banialuka.

- Jest wiele interpretacji „Małego Księcia”, wiele możliwości pracy nad tym tekstem, ale trzeba się na coś zdecydować, bo tekst jest kopalnią mądrości. Warto tę filozofię podawać w sposób prosty. Ta filozofia jest, ale warto też patrzeć, co idzie za tymi słowami o tym, co niewidoczne dla oczu i na relacje między postaciami - zwraca uwagę Maciej Jabłonowski, odtwórca tytułowej roli.

Za scenografię - stosunkowo oszczędną, a przy tym pomysłową i multifunkcjonalną, odpowiada Katarzyna Leks, a za muzykę Michał Krzyżanowski. Obsadę, prócz Macieja Jabłonowskiego, tworzą: Piotr Tomaszewski - Pilot, Dagmara Włoszek-Rabska - Róża, Latarnik, Ziemowit Ptaszkowski - Geograf, Konrad Ignatowski - Pyszałek, Lis, Lucyna Sypniewska - Bankier oraz Magda Obidowska - Król, Wąż.

- To bardzo ważny tytuł w literaturze, także ze względu na to, jaki świat jest teraz. Zdanie, że „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” wydaje mi się dzisiaj jednym z ważniejszych sformułowań i tekstów filozoficznych, ponieważ koncentrujemy się tylko na tym, co widoczne dla oczu, a cała reszta nas nie interesuje. Pozór, opakowanie, zewnętrzna część bombonierki jest dla ludzi ważna, a tutaj chodzi o to, co jest wewnątrz - podkreśla Jacek Popławski, dyrektor Banialuki.

- Tekst jest dla każdego, ale jest tak głęboki i wielowymiarowy, że trzeba się zdecydować, w jaki sposób komu i co chce się powiedzieć. Postanowiliśmy, że spektakl będzie od dziesięciu lat. To znaczy, że „wchodzimy głębiej”, na wielu różnych poziomach, niż mogłoby to dotyczyć np. siedmiolatka. Sposób realizacji i uscenicznienia tego tekstu sprawiają, że dajemy duże pole do wyobraźni, do sklejania tych „klocków” ze sobą. Nie dajemy łatwych i konkretnych odpowiedzi, tylko każdy może wejść ze swoim światem i odkryć coś dla siebie - przybliża Jacek Popławski.

mk

Zdjęcia ze scen pokazanych podczas konferencji prasowej, fot. Marcin Kałuski