Rada Osiedla Aleksandrowice wraz z mieszkańcami protestuje przeciwko niszczeniu ładu przestrzennego ich osiedla. Wszystko dlatego, że jeden z sąsiadów planuje budowę budynku mieszkalnego na działce o wielkości... 350 mkw. W petycji domagają się, by urzędnicy nie pozwalali na zabudowę na tak małych działkach.

Grunty w Bielsku-Białej drożeją, a jak się okazuje, są ludzie, którym nie podoba się, że ktoś chciałby „wybudować się” nawet na mniejszej działce. Tak jest w Aleksandrowicach, choć i w niedalekiej Kamienicy kilka miesięcy temu protestowano przeciwko niszczeniu „willowemu” charakterowi dzielnicy.

W petycji złożonej w Ratuszu czytamy, że mieszkańcy Aleksandrowic od lat dbają o to, żeby mieszkać w dzielnicy, gdzie zabudowa jest „luźna”, a działki są nie mniejsze niż 500 mkw. Taka wielkość działek stanowi niepisany konsensus między sąsiadami, co dodatkowo uzasadnione jest tym, że w planie zagospodarowania przestrzennego dla okolicznych obszarów nie są przewidywane działki mniejsze niż 500 mkw.

- Aleksandrowice są dzielnicą domów jednorodzinnych i mieszkańcy sprzeciwiają się powstawaniu zabudowy wielorodzinnej. Obawiamy się negatywnego impaktu jaki wywrze to na istniejące już budowle, a co za tym idzie, potęgujących się konfliktów sąsiedzkich związanych z zacienianiem ogrodów i uniemożliwianiem instalacji paneli solarnych, a także zwiększoną liczbą samochodów - argumentują.

Ponadto wskazują, że budowa na działce o rozmiarze 3,5 ara jest niemożliwa choćby przez wzgląd na niemożność składowania materiałów budowlanych. Wszystko przez to, że jeden z sąsiadów chce postawić budynek na takiej właśnie działce, czemu pozostali kategorycznie się sprzeciwiają.

W związku z tym auorzy petycji domagają się uznania działki sąsiada za rekreacyjną, a nie budowlaną oraz wnoszą o niewydawanie warunków zabudowy dla nieruchomości mniejszych niż 500 mkw.

ak