Film „Sami swoi. Początek” już 16 lutego zabierze kinomanów w podróż do dzieciństwa i młodości Kargula i Pawlaka, bohaterów kultowej trylogii. To zupełnie nowa opowieść w reżyserii Artura Żmijewskiego o nieznanych dotąd widzom wydarzeniach z życia dwóch rodzin, zanim los rzucił je na Ziemie Odzyskane.

Autorem scenariusza prequela, podobnie jak słynnej trylogii, jest Andrzej Mularczyk. Na ekranie pojawią się m.in. Adam Bobik, Karol Dziuba, Paulina Gałązka, Weronika Humaj, Zbigniew Zamachowski, Katarzyna Krzanowska, Mirosław Baka, Wojtek Malajkat, Anna Dymna, Janusz Chabior i Adam Ferency.

Jednym z koproducentów filmu „Sami swoi. Początek” została spółka Sanit Trans z siedzibą w Bielsku-Białej. Z Robertem Dobruckim, współwłaścicielem firmy, rozmawia Artur Jarczok.


Robert Dobrucki

Jak to się stało, że firma z Bielska-Białej została jednym z koproducentów filmu „Sami swoi. Początek”?

Robert Dobrucki: - Jak to w życiu często bywa, wszystko wyniknęło trochę przypadkowo. Jeden z naszych partnerów biznesowych i nasz prawnik przekazali nam dwa lata temu informację, że istnieje taki dość ciekawie wyglądający projekt. Jest to coś, co spina w całość historię Kargula i Pawlaka i dopełnia ją. Tak naprawdę od tego filmu powinno się wszystko zacząć. Projekt nam się spodobał, a ponieważ jesteśmy spółką otwartą na nowe wyzwania, zainteresowaliśmy się tym jeszcze bardziej.

Długo się zastanawialiście?

- W każdym biznesie jest ryzyko i przy każdym zaangażowaniu się w projekt trzeba zastanowić się i przemyśleć, na ile chce się w tym uczestniczyć. Tu jednak zamysł od samego początku nam się spodobał i myślę, że widzowie to potwierdzą. Jest on moim zdaniem zupełnie wyjątkowy.

Był jakiś szczególny argument, dla którego podjęliście tę decyzję?

- Przede wszystkim oryginalny scenariusz, według książki pana Andrzeja Mularczyka. Nie było więc mowy o tym, że zabrał się za to ktoś, kto nie wie, kto nie jest pewny, jak należy poprowadzić całą historię. W zasadzie decyzję podjęliśmy bardzo szybko.

- Dla mnie cała ta historia jest bardzo osobista i sentymentalna. Moi dziadkowie i rodzice pochodzą z Kresów Wschodnich. Historia mojej rodziny dokładnie tak wyglądała. Moi najbliżsi żyli tam, funkcjonowali, pracowali, tam rodziły się dzieci. Kiedy repatrianci wracali z Kresów Wschodnich na Ziemie Odzyskane, moi dziadkowie i rodzice również znaleźli się w tym czasie na Opolszczyźnie. Więc dla mnie ten projekt miał jeszcze właśnie to jedno podłoże i wielką wartość. Łatwiej było mi podjąć taką decyzję i zainwestować.

Mieliście możliwość zaznajomienia się ze scenariuszem, planem na dystrybucję?

- Dołączyliśmy do projektu w zasadzie zaraz po rozpoczęciu planu zdjęciowego. Z tego względu mieliśmy możliwość bycia na planie, zobaczenia pierwszych wersji jeszcze przed całą obróbką. Wtedy ostatecznie przekonaliśmy się, że warto zaistnieć w tym projekcie.

Osoba Andrzeja Mularczyka, o którym pan wspomniał, jest bardzo ważna, o ile nie kluczowa dla całej produkcji.

- Zdecydowanie - to on stworzył najsłynniejszy sąsiedzki spór w polskim kinie - Pawlak kontra Kargul. Kto zaczął, jaka jest geneza opowieści, która bawiła Polaków przez lata? W tej części historii dwóch rodzin cofamy się do dzieciństwa, młodości uwielbianych bohaterów. Poznajemy wydarzenia, które miały miejsce, zanim przenieśli się do nowej powojennej Polski. Scenariusz filmu „Sami swoi. Początek” powstał na podstawie książki „Każdy żyje jak umie”, której autorem jest właśnie Andrzej Mularczyk. Pierwowzorem postaci Kazimierza Pawlaka był stryj Andrzeja Mularczyka, Jan Mularczyk. Historia rodzin Pawlaka i Kargula jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami wśród osób opuszczających swe domy na Kresach, dziś leżących w granicach Ukrainy. Więc zdecydowanie tak, udział Andrzeja Mularczyka był dla nas bardzo ważny i uważam, że film jest naprawdę wyjątkowy.

Na czym polegało zaangażowanie firmy Sanit Trans w projekt?

- Innego zaangażowania niż finansowe być nie mogło. Taka jest rola koproducenta. Ma wspierać projekt. Nie czujemy się na tyle kompetentni, aby wtrącać się w warstwę artystyczną. Dla nas najważniejsze było wsparcie tego fantastycznego pomysłu.

Dlaczego zdecydowano się na reaktywację tytułu?

- Odpowiedź jest prosta. Początki całej trylogii będziemy oglądać dopiero teraz. To od tego powinno się wszystko zacząć. Niestety, mroczne lata 60. i cenzura spowodowały, że twórcy zmuszeni byli odłożyć tę część na półkę i nakręcić historię dopiero od momentu, w którym bohaterowie docierają na Ziemie Odzyskane. W prequelu zobaczymy świat Pawlaka i Kargula, ich rodzin i bliskich w momencie dorastania, dojrzewania, pierwszych miłości, pierwszych zawodów. Bez tej części świat bohaterów jest niekompletny. Kargul i Pawlak po prostu zasługiwali na tę część.

Czy film okaże się hitem?

- Czasy dla filmu są trudne. Wierzymy jednak, że po okresie pandemicznym nastąpiło znaczące odbicie i ludzie znowu chętnie chodzą do kina, wracają do pewnego modelu spędzania czasu. Nie wiem, czy Państwo wiecie, ale to właśnie w Bielsku-Białej rekordowa liczba widzów zobaczyła „Chłopów”! To daje nam ogrom nadziei na powodzenie naszych nowych „Samych swoich”. Oprócz średniego i starszego pokolenia, będziemy mogli tym filmem zainteresować także młodych ludzi, dla których pojęcie Kresów Wschodnich jest już odległe.

Jest plan na dalszą dystrybucję?

- Po konsultacji z dystrybutorem wiemy już, że będzie można go zobaczyć w kinach w Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie, Niemczech, Skandynawii i Australii. Myślę, że dla naszych rodaków za granicą to będzie niezwykle sentymentalna podróż.

Czy widzieliście już produkcję? Czy da się uśmiechnąć, rozbawić, wzruszyć? Jakie emocje będą towarzyszyć widzom? Nie boicie się, że film będzie oceniany i porównywany z trylogią?

- Widziałem film na etapie montażu. Osobiście bardzo mi się podobał. Jestem zachwycony dowcipem oraz grą aktorską. Uważam, że jest ciekawy i oryginalny w swoim pomyśle. Najlepiej, jak każdy zobaczy film i oceni samodzielnie. Na pewno nie uciekniemy od porównań do poprzednich produkcji, ale nie boimy się ich.

Wspieraliście zawsze sport czy kulturę w regionie, a to chyba największe przedsięwzięcie?

- To nasze pierwsze podejście do tak dużego projektu. Faktycznie, do tej pory wspieraliśmy działania kulturalne i sportowe na poziomie lokalnym. Spółka działa na terenie powiatów bielskiego, żywieckiego, pszczyńskiego i żorskiego. W ramach naszego zaangażowania staraliśmy się wpierać działania, które pojawiają się na tym obszarze. Zarówno mnie, jak i wspólnikowi Krzysztofowi Kłusakowi jest blisko do szeroko pojętej kultury i sztuki, gdyż moja córka - Ewa Dobrucka - jest aktorką i aktywnie uczestniczy również przy organizacji bielskiej premiery filmu, a córka wspólnika - Justyna Kłusak - jest artystą plastykiem, stąd w nas takie nasze „ciągoty” do sztuki i kultury.

Dużym wyróżnieniem jest też przedpremierowy pokaz filmu „Sami swoi. Początek” w Bielsku-Białej wraz z reżyserem i aktorami. Będzie można go zobaczyć już 10 lutego (o przedpremierze piszemy TUTAJ)

- Cieszymy się, że dzieje się to nie tylko w Warszawie i Kielcach, ale też u nas. Tym bardziej, że pokaz w Bielsku-Białej będzie pierwszym pokazem tego filmu w Polsce! To dla nas i miasta duże wyróżnienie. Będzie to też przy okazji spotkanie z aktorami i twórcami filmu. To prawdziwa gratka dla mieszkańców Bielska i okolic, gdyż już wiemy, że zaszczyci nas swoją obecnością wiele osobistości. Bilety na to wydarzenie już w sprzedaży na stronie Kina Helios!

Czy w przyszłości będziecie chcieli się zaangażować jeszcze w tak duże projekty?

- Zdecydowanie! Jesteśmy otwarci na nowe projekty kulturalne!


Film "Sami swoi. Początek" do kin trafi 16 lutego, jednak widzowie z Bielska-Białej i okolic będą mieli okazję zobaczyć go już 10 lutego! Wtedy w bielskim kinie Helios odbędzie się pokaz przedpremierowy z udziałem twórców. Na dzień dzisiejszy swoją obecność potwierdzili m.in. Artur Żmijewski czy Adam Bobik. Całość rozpocznie się o 16.00. Nie zabraknie spotkania i rozmowy z twórcami oraz aktorami, którzy będą opowiadać o wyjątkowej produkcji.

Bilety można nabyć na stronie bielskiego kina Helios – KLIKAJĄC TUTAJ.

Artykuł sponsorowany

Zdjęcie główne: Jarosław Sosiński