Miasto nie ujawni pełnych kosztów organizacji imprezy sylwestrowej, bo naraziło by się na kary. Tajemnicą pozostanie honorarium, jakie za występ wzięła gwiazda wieczoru, którą podczas wydarzenia zorganizowanego na placu Wojska Polskiego był Dawid Kwiatkowski. Ujawnienia kosztów domagała się radna Barbara Waluś z PiS, która skarżyła się także na puszczanie petard na osiedlu w Lipniku. Sama bała się zwrócić uwagę, by nie dostać petardą w oko. Dostrzega także intrygę, bo strzelanie zakończyło się, gdy latarnie zgasły, co stało się dopiero o godz. 00:25. - Czyżby pan prezydent wyjątkowo przedłużył wyłączenie oświetlena ulic? - pyta.

Radna klubu PiS w zapytaniu prosiła o przedstawienie kosztów organizacji koncertu sylwestrowego. Barbara Waluś pytała także, czy koszt wydarzenia poniosło Bielskie Centrum Kultury, które otrzyma rekompensatę, czy Ratusz. Prosiła o podanie kosztów w rozbiciu na elementy składowe, informację na temat liczby uczestników, a także o godzinę zakończenia wydarzenia oraz czy odbyło się widowisko laserowe.

Petardy lądowały na łące i pod wiatą

Druga część jej pisma dotyczy uciążliwości związanych z puszczaniem petard w noc sylwestrową. Mieszkańcy budynków wielorodzinnych w Lipniku strzelać mieli już ok. godz. 20.00, najgorsza była jednak „istna kanonada” wypuszczona ok. północy. - Część mieszkanców wyszła na drogę wewnętrzną (...) i ustawiła pojemnik z petardami o nazwie „blue smoke” - angielski dym 60 sekund, zapaliła je, co jest niedozwolone, bo zadymia drogę. Część petard lądowała na mojej prywatnej łące, co jest niedozwolone, bo mogą spowodować zapalenie trawy. Syn sąsiada (...) mówił mi, że petarda lądowała mu pod wiatą - relacjonuje.

Radna sama zwróciłaby uwagę mieszkańcom, ale bała się wyjść z domu, bo mogłaby dostać petardą w oko. - To już jest istna plaga z tymi petardami w Sylwestra. Widać, że społeczeństwo ma pieniądze, któe puszcza w powietrze. Ja do tej pory nie odpaliłam żadnej petardy, uważam, że lepiej dać na biednych - dodaje. Barbara Waluś zauważa, że odpalanie petard na osiedlu zakończyło się, gdy o 00:25 zgasły latarnie. Dostrzega w tym intrygę. - Czyżby pan prezydent wyjątkowo przedłużył wyłączenie oświetlena ulic?

W udzielonej odpowiedzi wiceprezydent Adam Ruśniak przekonuje, że organizacja Sylwestra w przestrzeni miasta stała się już tradycją, oczekiwaną przez mieszkańców, czego potwierdzeniem są pozytywne reakcje osób uczestniczących w wydarzeniu oraz opinie i komentarze w social mediach. Szacunkowa ilość uczestników w cyklu rotacyjnym w tym czasie wyniosła ok. 7000 osób. Organizator, którym było Bielskie Centrum Kultury, nie realizował pokazu laserowego ani też pokazu sztucznych ogni.

Miasto podało tylko częściowe koszty

Ile kosztowało wydarzenie? Miasto kwot ujawnić nie zamierza. - Część kosztów związana z oprawą artystyczną wydarzenia ma charakter poufny, co wynika z umów (...), ich ujawnienie spowodowałoby nałożenie na organizatora kar umownych. Pozostałe koszty w kwocie 87 tys. zł, obejmowały: rezerwację hoteli, zabezpieczenie medyczne, ochronę i służby informacyjne, zabezpieczenie sanitarne oraz energetyczne, promocję, wynajem dodatkowej infrastruktury technicznej oraz realizację praw autorskich.

Adam Ruśniak odniósł się także do zgłoszonego problemu fajerwerków. - Nie ma możliwości wprowadzenia zakazu używania fajerwerków w tym okresie, co wynika wprost z przepisów prawa. Na terenie prywatnym używanie fajerwerków i petard jest dozwolone przez cały rok z zastrzeżeniem zgody zarządcy nieruchomości powinno odbywać się z zachowaniem zasad bezpieczeństwa i poszanowania zasad współżycia społecznego.

- Za nieostrożne obchodzenie się z pirotechniką, niestosowanie do przepisów przeciwpożarowych, czy zakłócanie porządku publicznego może zostać nałożony mandat karny - odpowiada wiceprezydent, który poinstruował radną, że tego typu zakłócenia porządku publicznego powinna zgłaszać policji.

Bartłomiej Kawalec
[email protected]