Klientce dyskontu, która na wadze zaniżyła wartość towaru nie grozi 8 lat więzienia, bo nie da się oszukać wagi sklepowej, jak twierdzi bielska policja - uważa dr hab. Mikołaj Małecki, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego. Karnista komunikat zamieszczony przez policję nazywa „absurdalnym” i analizuje go pod kątem kodeksowym. - Gorąca prośba do Policji, by nie straszyła 8 latami więzienia za czyn, który według polskiego prawa karnego nie jest zachowaniem karalnym - kończy prawnik. W następstwie postępującego procesu automatyzacji, prawo wymaga pilnych zmian i kodeksowej nowelizacji, by skutecznie penalizować podobne zjawiska.

Komunikat w sprawie pojawił się na stronie Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej w połowie października. 65-latka na dziale samoobsługowym zaniżyła wagę i jednocześnie cenę - nieokreślonego w komunikacie - towaru. Seniorka po pierwotnym zważeniu najprawdopodobniej uznała, że kwota do zapłaty jest zbyt wysoka. Zważyła więc go drugi raz - podtrzymując torbę i zaniżając ciężar oraz o prawię połowę wartość towaru. Oszustwo zauważyła kasjerka, która powiadomiła pracowników ochrony.

Podobnych spraw jest coraz więcej

Bielska policja w komunikacie pouczała, że oszustwo jest przestępstwem zagrożonym karą do 8 lat więzienia i nie ma znaczenia wysokość szkody majątkowej. Tymczasem w podobnych przypadkach coraz częściej wymiar sprawiedliwości zmienia kwalifikację prawną czynu. Dlaczego? Sprawy te opisuje autor profilu Dogmaty Karnisty, którym jest Mikołaj Małecki, doktor prawa z UJ. Przesłaliśmy mu komunikat zamieszczony przez policję z prośbą o analizę. - Oczywiście o żadnym oszustwie mowy być nie może - zaczyna.

Po pierwsze, nie da się oszukać wagi - twierdzi dr Małecki. Zaniżenie wagi towaru poprzez jego podtrzymywanie na wadze samoobsługowej nie jest „oszustwem” w rozumieniu kodeksu karnego. Waga to urządzenie, które działa automatycznie, nie myśli i nie podejmuje świadomej decyzji. Pisanie o „oszukiwaniu podczas ważenia produktów” - jak głosi tytuł policyjnego komunikatu - to po prostu absurd.

Po drugie, nawet gdyby uznać, że klientka zamierzała oszukać personel, co do wagi towaru, z pewnością nie doszło jeszcze do oszustwa w sytuacji, którą analizujemy. W sklepie samoobsługowym transakcja dochodzi do skutku dopiero przy kasie. Samodzielne korzystanie z wagi przy stoisku z na przykład warzywami nie jest dla klienta wiążące. Klient może zostawić towar, jeśli się rozmyśli lub uzna, że cena jest za wysoka. Zatem zważenie towaru na wadze samoobsługowej z pewnością nie jest dokonanym oszustwem, bo na tym etapie zdarzenia nie doprowadziło się jeszcze nikogo do rozporządzenia towarem po zaniżonej cenie.

Brak kodeksowych znamion oszustwa

Korzystanie z wagi samoobsługowej nie jest również wprowadzaniem w błąd „innej osoby”, czego wymaga art. 286 kk mówiący o oszustwie. Na wadze samoobsługowej klient obsługuje się sam, waga nie jest osobą. Klientka nie zrealizowała żadnego ze znamion oszustwa. Nie weszła w fazę wykonywania oszustwa, lecz poprzestała na czynnościach, które co najwyżej miały jej umożliwić dokonanie oszustwa. Samo zważenie towaru w nieuczciwy sposób było, co najwyżej, przygotowaniem do oszustwa. Polegało na stworzeniu sobie warunków, by następnie spróbować oszukać kasjera i zabrać rzeczy po zaniżonej cenie.

Usiłowaniem oszustwa byłaby próba wprowadzenia w błąd konkretnej osoby, żeby ta podjęła decyzję o rozporządzeniu towarem nie wiedząc, że na metce znajduje się fałszywa waga towaru. Klientka musiałaby przynajmniej podejść do kasy, by z etapu przygotowania wejść w fazę usiłowania oszustwa. Dokonanie nastąpiłoby z chwilą rozporządzenia mieniem przez inną osobę (potwierdzenia sprzedaży po zaniżonej cenie). Z komunikatu policji wynika, że klientka została zatrzymana jeszcze na terenie sklepu, gdy czyniła przygotowania do użycia metki z zaniżoną ceną. Czyli nie doszło do przestępstwa.

Apel do policji o... stosowanie prawa

Po trzecie, w ogóle nie da się określić, czy mówimy o przygotowaniu do przestępstwa, czy do wykroczenia, ponieważ zależy to od ustalenia, przy pomocy jakiej kasy klientka zamierzała zaoszczędzić nieco grosza podczas robienia zakupów. O oszustwie mogłaby być mowa co najwyżej w przypadku zamiaru skorzystania z kasy obsługiwanej przez żywego człowieka. Tylko wówczas można byłoby twierdzić, że doszło do próby wprowadzenia w błąd konkretnej osoby ludzkiej, a więc oszustwa w rozumieniu art. 286 kk.

W takiej sytuacji zachodzi jedynie przygotowanie do kradzieży, a jeśli wartość nie przekracza 800 zł - byłoby to jedynie wykroczenie. Czynienie przygotowań do kradzieży nie podlega karze. Biorąc pod uwagę moment zatrzymania klientki oraz jej sposób działania, polegający na spreparowaniu nieprawdziwej naklejki na wadze samoobsługowej - o żadnym przestępstwie ani wykroczeniu nie ma mowy.

- Gorąca prośba do Policji, by nie straszyła 8 latami więzienia za czyn, który według polskiego prawa karnego nie jest zachowaniem karalnym - kończy swój wpis karnista Mikołaj Małecki, wykładowca UJ.

Bartłomiej Kawalec
[email protected]