Maksymilian Pryga kolejny raz domaga się wypędzenia „żuli” z osiedla Złote Łany. Problem poruszył na czwartkowej sesji. Jak twierdzi, osoby koczujące w pobliżu sklepu za nic mają zasady współżycia społecznego. Nadużywają alkoholu, zaczepiają matki z dziećmi i załatwiają się do koszy. Radny domaga się podjęcia zdecydowanych działań.

Mimo upływu tygodni od pierwszego zgłoszenia problemu kwestia osób nadmiernie i uciążliwie dla społeczeństwa spożywających alkohol w rejonie osiedla Złote Łany wciąż nie została rozwiązana.

- Sprawa dotyczy dramatycznej sytuacji przy ul. Jutrzenki. Tam jest po prostu Sodoma i Gomora. Totalna patologia. Nie chodzi o osoby biedne, ubogie, nie o osoby, które nie mają dachu nad głową i są pokrzywdzone przez los, ale o typowych żuli. Tych żuli trzeba stamtąd po prostu wypędzić. To są naprawdę skrajnie patologiczne sytuacje - mówił Maksymilian Pryga podczas czwartkowej sesji Rady Miejskiej.

Radny zaznaczał, aby uniknąć negatywnych opinii, że doskonale odróżnia osobę potrzebującą od „żula”. - Według słownika języka polskiego „żul” to osoba bez stałego zatrudnienia, odznaczająca się niechlujnym wyglądem i skłonnością do nadużywania alkoholu, spędzająca swój czas na wędrówkach po ulicach. Zawsze z serca pomogę osobie bezdomnej czy głodnej. Ale tu nie mówimy o takich ludziach. To co wyprawiają niektóre osoby pod sklepem „Żabka” wymaga nagłośnienia i ukrócenia - tłumaczy Pryga.

W rozmowie z portalem potwierdza, że sytuacja jest poważna. Osobnicy zaczepiają seniorów i matki z dziećmi, wypróżniają się do koszy na śmieci. Radny otrzymuje w tej sprawie wiele zgłoszeń od mieszkańców, którzy oczekują ostatecznego rozwiązania kwestii „żuli”. - To jest po prostu masakra. Wcześniej pisałem interpelację, ale sprawa wróciła. Jeszcze tylu zgłoszeń nie miałem w żadnej innej. Założona została karta zadań doraźnych, ale Straż Miejska sobie nie radzi. To jest skrajna patologia, kryminaliści, którzy żerują na innych. Oni nie piją taniego wina, normalnie walą markową wódkę - mówi wzburzony.

Radny apeluje, aby odróżniać osoby w potrzebie, dotknięte problemem bezdomności, od „żuli”. - Bezdomnym trzeba pomagać, sam jestem bardzo wrażliwy społecznie, ale żuli mam już dosyć - dodaje.

ak