W aptece nagrywali pracowników i klientów. Jedna z placówek działa w Bielsku-Białej
Jedna z największych sieci aptek w Polsce za pomocą kamer i mikrofonów miała nagrywać rozmowy pracowników oraz ich dialogi z klientami. Na tej podstawie oceniane było zachowanie farmaceutów, a dostępu do nagrań nie mieli nawet kierownicy aptek. Sprawą zajął się RPO. Jedna z aptek działa w Bielska-Białej.
O sprawie poinformował „Puls Farmacji”. Chodziło o skargi farmaceutów, byłych i obecnych pracowników jednej z największej sieci aptek w Polsce. Z ich relacji wynika, że w placówkach, poza monitoringiem, który stosowany jest w wielu firmach, instalowano także mikrofony. Miały one znajdować się przy okienkach.
Z przedstawionych informacji wynika, że pracownicy zmuszani byli do podpisywania zgód, jednak klienci o nagrywaniu rozmów już informowani nie byli, choć zawód farmaceuty wiąże się z zachowaniem tajemnicy. Pacjent również ma prawo do zachowania tajemnicy przez osoby wykonujące zawód medyczny.
Przytoczono anonimową wypowiedź byłej pracownicy, która twierdzi, że podczas podpisywania umowy o pracę dostała do podpisu również zgody na rejestrowanie obrazu i nagrywanie dźwięku. Ich kopii nie otrzymała, z kolei o tym, gdzie zamontowane są mikrofony dowiedziała się od innych pracowników.
Dostępu do nagrań nie mieli nawet kierownicy aptek. Co kilka tygodni każdy pracownik otrzymywał imienną ocenę i wytyczne. Sieć kładła duży nacisk na sprzedaż zamienników, wydawanie leków w mniejszych opakowaniach dla seniorów (leki z listy S w mniejszych opakowaniach są objęte wyższą refundacją) i marek własnych. Pracowników zobowiązywano, aby każdorazowo wypowiadali ustaloną formułkę.
Sprawą zajął się RPO. Jak twierdzi Marcin Wiącek, mogło dojść do naruszenia praw pracowniczych - po nagraniu prywatnej rozmowy jednej z pracownic odmówiono urlopu. W związku z tym RPO zwrócił się do Naczelnej Rady Aptekarskiej z pytaniem o to, czy sprawę udało się wyjaśnić oraz czy poinformowana została Państwowa Inspekcja Pracy i Urząd Ochrony Danych Osobowych. Oficjalnie nie ujawniono nazwy sieci.
Nieoficjalnie ustaliliśmy, że jedna z aptek wspomnianej sieci działa w Bielsku-Białej.
ak
Zdjęcie: BRPO/Grzegorz Krzyżewski
Oceń artykuł:
30 124Komentarze 44
Rzecz w tym, że w tej sieci aptek było (jest?) to robione systemowo, rozmowy z klientami były standardowo nagrywane i odsłuchiwane przez koordynatorów dla oceny pracy farmaceutów; w sklepach sieci Żabka, o ile mi wiadomo, taki proceder nie ma miejsca. Co nie znaczy, że gdy w żabce czy w jakimś innym sklepie lub biurze właściciel słucha sobie rozmów, to jest to lepsze... W tych aptekach akurat nawet lepiej, że kierownik do tych nagrań nie ma dostępu, to nierzadko ktoś z lokalnego środowiska i mógłby się interesować choćby tym, która sąsiadka jest w ciąży albo kto na co kto choruje...
To nie zmienia faktu, że trudno proceder stosowany przez tę sieć aptek usprawiedliwiać, a już absolutnie niedopuszczalne to jest, gdy nie ma dokładnie zdefiniowanych procedur dostępu i zabezpieczania nagrań (to nie może być tak, że w centrali ktokolwiek może sobie je odsłuchiwać, gdyby takie rozwiązanie miało istnieć, to powinni to robić specjalni pracownicy mając rozmowy zanoninimizowane i losowo dobrane, by nie wiedzieli nawet, jakiej apteki i farmaceuty dotyczą i przekazywali dalej informację dopiero po wykryciu nieprawidłowości w obsłudze klienta).
Takie czasy, nigdy nie mamy pewności, czy nikt nas nie podsłuchuje...
Ja wiem że to słoneczne
Nie, ale ktoś kupował takie leki jak n.p.:
Lorafen
Klozapol
Nootropil
Kwetaplex
Szukam jakiegokolwiek paragonu z tej apteki i składam do prokuratury zawiadomienie, ze byłem nielegalnoie podsłuchiwany.
Nie tylko w aptekach, kiedyś już była podobna sprawa dotycząca Alior Banku.
Ja pewności nie mam, ale może Cię zmyliła stara apteka „Słoneczna”, to na pewno nie o nią chodzi, to lokalny biznes, apteka pozasieciowa.
Czyli jeśli piszesz o dwóch i odejmiemy tę jedną, to zostaje...
Czy wilk zawsze bywa zły?
Dokąd tupta nocą jeż możesz wiedzieć jeśli chcesz !"
Apteka ze słoneczkiem w logo.
Klauzula informacyjna ›