Kameralny lokal działa w centrum Bielska-Białej. W swojej działalności stawia na produkty ekologiczne i od lokalnych dostawców, co miesiąc modyfikuje menu i oferuje dania przygotowywane na produktach sezonowych. Wkrótce zostanie jednak zamknięty, bo jak przyznaje właścicielka „dojechały ją rosnące koszty” - coraz wyższe ceny produktów czy wynajmu lokalu. - Musimy powiedzieć pas. W sierpniu zamykamy lokal. Bielsko okazało się miastem nie dla nas - pisze właścicielka.

Lokal gastronomiczny pod nazwą „Gastro Habitat” od kilku lat działał przy ul. Dąbrowskiego, w pobliżu skrzyżowania z Mickiewicza. Oferowane potrawy przygotowywane były z ekologicznych produktów kupowanych od lokalnych rolników i dostawców. W menu znalazły się potrawy mięsne, jak i wegańskie. Wczoraj wiadomość o zamknięciu restauracji pojawiła się w mediach społecznościowych.

To już koniec, nie daliśmy rady. Walczyliśmy, ale w pewnym momencie musieliśmy się poddać. To ogromny cios dla całej załogi Habitatu, przede wszystkim dla założycielki, pomysłodawczyni wszystkich pyszności - osoby, która zainwestowała w to miejsce swój czas, emocje i wszystkie oszczędności życia... Jest nam bardzo przykro, że Bielsko okazało się miastem nie dla nas - brzmi początek wiadomości.

Właścicielka wierzyła, że zdrowe jedzenie, ekologiczne produkty od lokalnych dostawców oraz sezonowe menu zmieniane co kilka tygodni przekonają tych, którzy pragną żyć lepiej. - Wierzyliśmy, że na licznych warsztatach, kursach i szkoleniach zainspirujemy innych do innego patrzenia na życie. Slow life, odpowiedzialnych decyzji względem własnego ciała, większej uważności.

- Wiatr wiał nam w oczy nie raz - pandemia, która dojechała nas wszystkich - branżę gastronomiczną w wielu przypadkach zrównując z ziemią. Podczas gdy niektórzy szukali oszczędności na produktach, my nigdy nie zeszliśmy z jakości. I z tego akurat jesteśmy bardzo dumni. Poza czynnikami losowymi, były też trudne sytuacje związane z ludźmi. Na przykład sąsiadka, która co i rusz składała na nas coraz ciekawsze donosy m.in. zażalenie do firmy Aqua z powodu tego, że... kradniemy wodę z sieci wodociągowej.

- Mimo wiatru w oczy i kłód pod nogami walczyliśmy do końca... Niestety dziś wiemy już, że koszty nas przerosły, a nowi goście nie pojawiają się dość często. Próbowaliśmy z reklamą w internecie, pocztą pantoflową, a nawet tysiącami rozdanych ulotek czy setkami paczek, w których rozdawaliśmy mieszkańcom gotowe kanapki czy testowe, zdrowe pasty. Dojechały nas realia - rosnące ceny produktów, najmu, koszty związane z prowadzeniem działalności. Do ostatniej chwili mówiliśmy, że nam się jeszcze uda!

Lokal zostanie zamknięty w sierpniu. Teraz wystartowała promocja - 25 proc. na wszystkie dania. - Wyprzedajemy wszystkie zapasy, możecie zamówić na miejscu lub na wynos! Bądźcie proszę z nami, wielu z Was było na przestrzeni lat i wiemy, że życzyliście nam dobrze - dodaje właścicielka lokalu.

bb