W piątkowy wieczór w Bielsku-Białej gościł jeden z liderów Konfederacji - Sławomir Mentzen. Spotkanie odbyło się w luźnej atmosferze w Parku Włókniarzy, przez większą część wystąpienia polityk rzucał bowiem żartami i wyśmiewał kolejne ugrupowania polityczne. Nie szczędził również dziennikarzy, którzy jego zdaniem „nie rozumieją jego żartów”. Na wydarzenie przybyły tłumy głównie młodych ludzi, które na terenie miejskiego parku spożywały piwo sprzedawane przez polityka. Po spotkaniu niedawno zrewitalizowany park zamienił się w wysypisko szklanych butelek i kufli. 

Zobacz: Park zamienił się w wysypisko i publiczną toaletę. „Dlaczego służby nie interweniują?” - foto

Kto spodziewał się merytorycznego wystąpienia, ten mógł czuć się rozczarowany. Ale taka miała być formuła spotkania z politykiem Konfederacji, który racząc się złocistym trunkiem rzucał żartami, pokazywał „memy” i nie szczędził słów krytyki pod adresem czołowych postaci polskiej sceny politycznej.

Prześladowany bielski przedsiębiorca

Spotkanie zorganizował Bronisław Foltyn, który będzie „jedynką” Konfederacji w okręgu bielskim w jesiennych wyborach parlamentarnych. Bielszczanin jako pierwszy zabrał głos. - Nie łatwo jest być wolnościowcem w Polsce. Mówię to jako najbardziej prześladowany przedsiębiorca w Bielsku-Białej - mówił, odwołując się do sytuacji z zeszłego roku, gdy skarbówka dokonywała kontroli w jego lokalu.

Następna wystąpiła Hanna Boczek, liderka okręgu rybnickiego, która stwierdziła, że nieprawdą jest, że kobiety „nie powinny sypiać” z mężczyznami należącymi do Konfederacji. Później przyszedł czas na gwiazdę wieczoru. Zapowiedziany został jako „znany tiktoker, patostreamer i stand-uper, który właśnie wrócił z imprezy na Nowym Świecie”, co było nawiązaniem do nagrania na którym chwiał się na ulicy.

I rzeczywiście, zgodnie z zapowiedziami wystąpienie Sławomira Mentzena utrzymane było w formie stand-upu. Ku wielkiej euforii publiczności Lider Nowej Nadziei krytycznie odnosił się m.in. na temat lewicy, nazywając ją „kompletną degrengoladą intelektualną”. - Lewica jest poniżej wszelkiego poziomu. Zandberg najpierw głosował za ograniczeniem sprzedaży samochodów spalinowych, a potem robił tutaj w Bielsku awanturę, że jedna ze spółek redukuje zatrudnienie - mówił. - Oni chcą ograniczać nasze aspiracje. Chcą żebyśmy nie latali na wakacje i jedli mniej mięsa. Chcą zrobić z Europy skansen - dodawał w odniesieniu do prowadzonej przez Unię Europejską polityki redukowania skutków globalnego ocieplenia.

Wszyscy kradną i łupią Polaków

W stosunku do obecnego rządu, stwierdził, że „pisowcy lepiej kradną niż platformersi” choć ani tym, ani tamtym nie można ufać. - Dotacje są po to, żeby było co kraść. PiS łupi Polaków. Ich zdaniem 500 Plus zwiększa inflację, ale 800 Plus już nie. To się nazywa uskok Kaczyńskiego - mówił.

Nie szczędził także dziennikarzy. Już na początku spotkania poprosił, aby nie nagrywać jego wystąpienia, bo później będzie „przypał”. - Mam nadzieję, że jest to zrozumiałe, nie tak jak dla tej przygłupiej dziennikarki z Białegostoku - cedził. Jak sam stwierdził, dziennikarze są bowiem za głupi, aby rozumieć jego żarty. - To jest tak przestarzały zawód, jak kataryniarze czy dorożkarze - mówił do swoich słuchaczy.

Później przyszedł czas na pytania z publiczności. Mentzena pytano m.in. o kwestię aborcji, która dominuje w bieżącej polityce. - Jestem tak wielkim wolnościowcem, że uważam, że każdy człowiek ma prawo do życia. Nie można go zabijać - odpowiadał. W kwestii pomocy Ukrainie w wojne z Rosją, lider Konfederacji stwierdził, że należy pomagać, ale tylko jeśli jest to w interesie Polaków, a obecnie tak nie jest.

Nawiązanie do sędziego Marciniaka

Sławomira Mentzena pytano również o minimalną krajową - jak to jest, że sprzątaczka ma zarabiać tyle samo, co świeżo upieczony inżynier? Zjawisko to nazwał złym, ale lider Konfederacji zachęcał młodych ludzi, aby w sytuacji gdy zarabiają mało, starali się bardziej i pracowali jeszcze więcej.

W spotkaniu uczestniczyło wielu mieszkańców Bielska-Białej, Żywca i okolicznych miejscowości. Chętni mogli zabrać ze sobą tekst tzw. „samokrytyki”, w której, w razie problemów, oświadczali, że nie byli świadomi „faszystowskiego charakteru spotkania”. Było to nawiązanie do sprawy sędziego Szymona Marciniaka, który wziął udział w biznesowej konferencji organizowanej przez Mentzena w Katowicach. Po donosie organizacji „Nigdy Więcej” groziło mu usunięcie ze składu sędziowskiego finału Ligi Mistrzów.

Adam Kanik
[email protected]