To było jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach polskiej motoryzacji, a także gigantyczny krok w rozwoju Bielska-Białej. Niewielkie miasto w Beskidach, słynące dotąd z bajek i przemysłu włókienniczego, stało się na wiele lat stolicą polskiej motoryzacji. 6 czerwca 1973 roku z linii produkcyjnej utworzonej zaledwie dwa lata wcześniej Fabryki Samochodów Małolitrażowych zjechał pierwszy Fiat 126p. Produkcja popularnego Malucha trwała w naszym mieście do września 2000 roku. 

Nim do tego doszło, 29 października 1971 roku, podpisano umowę o współpracy technicznej i licencyjnej pomiędzy włoskim Fiatem a Przedsiębiorstwem Handlu Zagranicznego Przemysłu Motoryzacyjnego POLMOT. Tym samym nad Wisłą miała zostać uruchomiona produkcja Fiata 126 z dopiskiem „p”, takiego samego jak produkowali Włosi. Był to niewielki samochód z chłodzonym powietrzem silnikiem o pojemności 595 cm3 (określany jako 600), którego produkcję Fiat miał rozpocząć w zakładach w Cassino. 

Dlaczego ekipa Edwarda Gierka zdecydowała się na współpracę z włoskim Fiatem i wybrały do produkcji właśnie ten model? Decyzji sprzyjały plany inwestycyjne w całej gospodarce połączone z brakiem dewiz, a władzom PRL zależało na barterze i płaceniu częściami samochodowymi. W efekcie bielski FSM produkował i eksportował silniki, które później były montowane w samochodach wytwarzanych w zakładach Cassino.

Maluch był autem stosunkowo łatwym i tanim w produkcji. W tamtym czasie - w 1971 roku - chyba jednak nikt nie zakładał, że ten model będzie „klepany” nad Wisłą przez blisko cztery dekady. W naszym kraju mały fiacik nie był traktowany wyłącznie jako auto miejskie, które łatwo zaparkować w wąskiej uliczce, lecz jako samochód rodzinny, którym wielu rodaków docierało na wakacje w najodleglejsze zakątki Europy.

Pierwotnie fabryka miała powstać w Siemianowicach Śląskich. Stało się jednak inaczej i jest to zasługa Ryszarda Dziopaka, późniejszego wieloletniego dyrektora bielskiego zakładu, a wówczas dyrektora ekonomicznego w Wytwórni Sprzętu Mechanicznego w Bielsku-Białej, gdzie od końca lat 50. produkowane były m.in. silniki do Syreny (montowanej na warszawskim Żeraniu). Dziopak miał przekonać ówczesnych decydentów, że produkcja Fiata powinna być uruchomiona w naszym mieście, bo tu jest odpowiednie zaplecze, a co najważniejsze kadry potrzebne dla przemysłu samochodowego. Poza tym Dziopak znał osobiście Edwarda Gierka, czyli najważniejszą osobę w latach 70. w PRL.

Nową fabrykę samochodów oddano oficjalnie do użytku 1 stycznia 1972 roku. Ogromny zakład powstał na północnych obrzeżach miasta, wybudowano go w rekordowym czasie jednego roku. Zmieniło się też nie do poznania samo miasto, wokół którego wyrosły ogromne osiedla mieszkaniowe budowane z myślą o przyszłych pracownikach FSM oraz ich rodzinach.Według szacunków, w latach największej prosperity FSM z zakładem związanych było bezpośrednio lub pośrednio ok. 60 tys. mieszkańców Bielska-Białej.

Pierwsze egzemplarze, jakie wyjechały z zakładu były w całości złożone z części wyprodukowanych w zakładach we Włoszech. Ale bielska fabryka szybko się rozkręcała i już w lipcu 1973 roku ruszyła produkcją na pełną skalę. W pierwszym roku z taśm montażowych zjechało 1 500 samochodów. W kolejnym roku uruchomiono produkcję silników przeznaczonych dla Włochów, którymi spłacano licencję.

Pierwsze egzemplarze nowego polskiego samochodu które trafiły do rąk prywatnych właścicieli zostały wylosowane przez szczęśliwców w czerwcu 1973 roku na Stadionie Śląskim w czasie święta Trybuny Robotniczej. Na wymarzonego fiacika czekało się nawet kilka lat. Łatwiej było kupić auto z drugiej ręki, na giełdzie, gdzie auto oferowano za 110 tys. zł (miesięczne zarobki wynosiły wtedy 3-4 tys. zł).

Marcin Płużek
[email protected]

Zdjęcia: archiwum FCA Poland