Damian Stawicki po 56 dniach podróży dotarł do celu i znalazł się na wymarzonej Saharze. Bielszczanin, który w podróż życia wyruszył o poranku 1 kwietnia sprzed remizy OSP w Starym Bielsku, niemal każdego dnia pokonywał na rowerze ok. 90-100 kilometrów. - Zawsze chciałem znaleźć się w Afryce - mówi Damian, który w ten sposób spełnił swoje marzenie. W piątek samolotem wraca do Polski.

- Nie miałem pojęcia, że trasa będzie aż tak górzysta. Była to niesamowita przygoda i spotkałem po drodze niesamowitych ludzi. Przezwyciężyłem praktycznie wszystkie swoje lęki, bóle, momenty słabości, problemy mentalne. Wyprawa jest potwierdzeniem, że gdy jest motywacja i modlitwa można dokonać wielkich rzeczy. Nie spodziewałem się, że spotka mnie aż tyle dobra. Dziękuję wszystkim za wsparcie - mówi podróżnik.

Dokładnie po 56 dniach rower i Damian otrzymał zasłużony odpoczynek. Bielszczanin odpoczywa teraz na rajskich wakacjach. - Jest bardzo gorąco, ale ja uwielbiam słońce i ciepło. Po tym ogromnym wysiłku, który włożyłem w trasę muszę odpocząć. Organizm teraz musi na nowo się przestawić, że przez najbliższe dni nie będę jechał na rowerze po 100 kilometrów. Chcę zregenerować siły i wrócić do Polski w gotowości do działania - mówi. Do kraju powróci w weekend, ale już nie na rowerze, a samolotem.

aj