Schroniska zostały w tyle. Czy dymiące kominy przejdą do historii? - foto

Kłęby dymu unoszącego się z kominów schronisk górskich to wciąż powszechny widok w Beskidach. Zimą schroniska kopcą jak parowozy. Czy wkrótce takie widoki przejdą do historii? Coraz bardziej irytuje to osoby przemierzające górskie ścieżki.
Tym bardziej teraz, kiedy tyle się teraz mówi o szkodliwości smogu. Okazuje się, że jest szansa, iż wkrótce takie widoki znikną z beskidzkiego pejzażu. Takie deklaracje składa spółka Schroniska i Hotele PTTK „Karpaty”, zarządzająca schroniskami należącymi do Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Górskie schroniska od zawsze były i są nadal opalane węglem, opcjonalnie drewnem.
Innej opcji w praktyce do tej pory nie było. Takie obiekty położone są zazwyczaj wysoko w górach, w trudno dostępnym terenie, z dala od ludzkich osiedli. Gazociągi tam nie dochodzą, a prąd sieciowy jest zbyt drogi, aby ogrzewać nim tak duże budynki. Jak słyszymy, już od dawna stare piece węglowe w schroniskach wymieniane były na bardziej nowoczesne, wiele schronisk przeszło też termomodernizację. Teraz PTTK przymierza się do kolejnego kroku. Chodzi o fotowoltaikę i pompy ciepła, które w przyszłości miałyby zastąpić w schroniskach ogrzewanie węglowe. Na razie spółka Karpaty inwestowała w takie rozwiązania głównie w Tatrach i Pieninach. Beskidzkie schroniska pozostawały pod tym względem w tyle.
Czy to się zmieni? Od czego to zależy? Odpowiedź na te pytania szukaj w najnowszym wydaniu „Kroniki Beskidzkiej”, która od czwartku jest już w sprzedaży. E-wydanie można nabyć TUTAJ.
map
Zdjęcie: Marcin Płużek

Komentarze 36









Mankamentem jest to, że amatorskie spalanie drewna powoduje zanieczyszczenie powietrza. Spalanie drewna w elektrowni to zielona energia.












Relikt prl





Wódka niszczy tylko mózg, a turystyka także kolana

Nie twoja inwestycja a narzekasz że właściciel chce czystego powietrza w okolicy swojego obiektu


Klauzula informacyjna ›