Mur oddzielający wzgórze zamkowe od głównej ulicy Bielska-Białej od wielu lat jest ulubiony miejscem przesiadywania młodzieży. Na ogół gromadzą się tam w czasie wolnym, gdy skończą zajęcia w szkole lub weekendami, często piją w tym miejscu alkohol. Problem w tym, że zostawiają po sobie mnóstwo śmieci, które psują estetykę tego niedawno odrestaurowanego miejsca. Ostatnio doszło do aktu wandalizmu, bo zniszczony został nowy klomb. - Problem jest gigantyczny - przyznają w Muzeum Historycznym, które analizuje montaż bramy i zamykanie terenu. 

Nastała wiosna i w mediach społecznościowych coraz częściej pojawiają się zdjęcia zaśmieconych okolic Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej. Pomimo tego, że sam zamek jest piękny, to szpecą go pozostawione wokół śmieci. Okazuje się, że nie są tutaj winne służby miejskie, które zapomniały o harmonogramie sprzątania, lecz bielska młodzież, która tłumnie gromadzi się na zamkowych murach.

Ulubione miejsce młodzieży

Przebudowa otoczenia zamku Sułkowskich zakończyła się w marcu ub. roku. W ramach prac renowacji poddano mury, przebudowano skwery, wykonano nową nawierzchnię na placu i wprowadzono małą architekturę i nasadzenia. Prace inwestycyjne trwały prawie dwa lata i kosztowały ok. 3,5 mln zł. Otoczenie zamku położone jest na obszarze staromiejskiego układu urbanistycznego wpisanego do rejestru zabytków.

Zlokalizowane na tym terenie fragmenty murów miejskich są indywidualnie wpisane do rejestru zabytków. W latach 70. wraz z rozbudową ulicy po wschodniej stronie zamku rozebrano tzw. bazary zamkowe, zbudowane w latach 1898-99. Otaczały one zamek z dwóch stron. Od wschodu były to arkady, których dachy tworzyły taras, od północny piętrowe kamienice. Tym samym odsłonięto mury w obecnym kształcie.

Bielszczanie przesiadywać na murach zamkowych lubili od zawsze, od kiedy tylko było to możliwe. Roztacza się stamtąd wspaniały widok na Pocztę Polską i Teatr Polski. Gorzej, kiedy widok ten przesłaniają sterty śmieci. W ostatnim czasie problem przybrał na sile. Pozostawia je po sobie dzisiejsza młodzież, która dużymi grupami spotyka się w tym miejscu. W czasie tych spotkań często spożywany jest alkohol. Zdarzały się również incydenty z próbami pisania po murze, jednak poza zasięgiem kamer.

Zniszczono nowy klomb

- Problem rzeczywiście jest. Mają miejsce różne sytuacje. Rozrzucane są śmieci, nawet niedawno podeptano nowy klomb. Nie wiem dlaczego młodzież tak nie szanuje naszej wspólnej pracy - mówi Wiesław Maj, naczelnik wydziału gospodarki miejskiej w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej. Kwestia sprzątania terenu wygląda następująco - za część odpowiada miasto, które sprząta według ustalonego harmonogramu. Za rejon głównego tarasu odpowiada Muzeum Historyczne z siedzibą na zamku.

- Problem jest gigantyczny. Po remoncie stało się to popularne miejsce spotkań, ale nie w ten sposób jakbyśmy sobie życzyli. Młodzież upatrzyła sobie mury, nie ma weekendu żeby nie pozostały stosy śmieci. Żal tym bardziej, że tak pięknie wyremontowano otoczenie zamku - słyszymy w muzeum.

Muzeum Historyczne zatrudnia dwóch pracowników technicznych, którzy odpowiedzialni są za utrzymanie  czterech obiektów. W poniedziałki, kiedy muzeum jest zamknięte, a śmieci - po weekendowych biesiadach - jest najwięcej, nie sprząta nikt. Dodatkowo, trzeba się zastanowić, czy na przykład dolny poziom muru oporowego (na zdjęciu) znajdujący się ok. siedmiu metrów nad ziemią powinien sprzątać zwykły pracownik, czy nie osoba posiadająca uprawnienia wysokościowe. Nie sposób tam po prostu pozamiatać. O ile przy naszej wizycie okoliczne kosze były opróżnione, o tyle tam na dole, śmieci zalegały.

Nie pomagają kontrole służb

- Nie bardzo wiemy co mamy robić. Nie dajemy sobie rady z tym zaśmiecaniem. Miasto jest zaniepokojone. Kto to ma później sortować? Zastanawiamy się na zaprojektowaniem bram, aby ponownie zamykać teren na noc, tak jak to miało miejsce wcześniej - mówi dyrekcja Muzeum Historycznrgo.

Obiekt co prawda jest chroniony, ale ochrona zamku nie ma uprawnień aby dokonywać czynności na murach. Może tylko przeganiać, ale młodzi zawsze wracają. Dzielnicowy zna sprawę, a zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bielsku-Białej potwierdza, że strażnicy też otrzymują wiele zgłoszeń z tego rejonu.

- Często mamy tam do czynienia ze spożywaniem alkoholu. Nasze działania polegają na kontrolach, teren jest objęty kartą zadań doraźnych. Mając na uwadze, że zbliżający się sezon letni będzie sprzyjać relaksowi w tym miejscu, planujemy w dalszym ciągu kontrolować ten teren - mówi Krystian Kowalczyk. Dotąd przeprowadzon 49 kontroli, wobec jedenastu sprawców wykroczeń wyciągnięte zostały konsekwencje.

Adam Kanik
[email protected]