Chcieliśmy skorzystać z Alertu RCB, ale nie uzyskaliśmy na to zgody - od kilku dni zapewniają urzędnicy Ratusza. Nie brakuje głosów mieszkańców, że służby źle zarządzały kryzysem wodociągowym, a komunikaty były niespójne i nie docierały do wszystkich. Zdaniem wielu, remedium mógłbyć SMS z ostrzeżeniem. O przyczynę odmowy zapytaliśmy w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. Rzecznik prasowa wojewody Alina Kucharzewska zaprzecza, by Rządowe Centrum Bezpieczeństwa odmówiło. - To miasto odstąpiło od swego wniosku - zapewnia.

Aktualizacja: po naszej publikacji szef zarządzania kryzysowego zawieszony

W środę w części Bielska-Białej doszło do zanieczyszczenia wody. Następniego dnia sanepid wydał decyzję o zakazie używania wody do celów spożywczych na terenie objętym awarią. Do informowania mieszkańców wykorzystywano komunikaty dźwiękowe, rozklejano ulotki, korzystano z siły lokalnych mediów. Wielu mieszkańców pytało jednak, dlaczego urzędnicy nie wykorzystali Alertu RBC.

„Chcieliśmy, ale nie było zgody”

Niewysłanie wiadomości SMS do mieszkańców władze Bielska-Białej i urzędnicy tłumaczyli brakiem zgody. Taki przekaz powielano różnymi kanałami i mówili o nim urzędnicy różnego szczebla. Do sprawy odniósł się również prezydent Jarosław Klimaszewski. - W związku z licznymi pytaniami o to, dlaczego informacja o zanieczyszczonej wodzie nie była rozpowszechniania za pomocą SMS-ów, chciałbym poinformować, że Urząd Miejski nie posiada systemu, który by to umożliwiał. Chcieliśmy skorzystać z rządowego sytemu Alert RCB, ale nie uzyskaliśmy na to zgody - poinformował w mediach społecznościowych.

W komunikacji z Rządowym Centrum Bezpieczeństwa pomagały służby wojewody. Skontakowaliśmy się z Aliną Kucharzewską, rzecznik prasową Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Urzędnik zapewnia, że po otrzymaniu informacji o awarii sieci wodociągowej wojewoda skontaktował się z prezydentem Bielska-Białej i pozostawał z nim w kontakcie telefonicznym. Ze względu na problemy, wojewoda zadysponował poprzez PSP dodatkowe beczkowozy dla mieszkańców. Ponadto służby wojewody po otrzymaniu informacji o awarii wodociągowej opublikowały komunikat w Regionalnym Systemie Ostrzegania.

„Miasto odstąpiło od swego wniosku”

- Służby kryzysowe miasta zwróciły się z prośbą o wysłanie alertu RCB do mieszkańców. Ze względu na to, że nie jesteśmy operatorami tego systemu - będącego systemem szczebla krajowego - zwróciliśmy się do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które odpowiada za alert RCB. Jednakże w trakcie konsultacji z RCB miasto odstąpiło od swego wniosku - dodaje rzeczniczka wojewody Alina Kucharzewska.

Urzędniczka podkreśla, że w takich przypadkach obowiązują procedury. Spółka wodociągowa zobowiązana jest do realizacji decyzji sanepidu, w której nakazano skuteczne poinformowanie odbiorców o braku przydatności wody do spożycia. Zwykle robi się to poprzez wywieszenie komunikatów, bezpośrednie informowanie odbiorców czy wydając komunikaty dźwiękowe za pomocą służb. Tak było w Bielsku-Białej, ale wśród mieszkańców nie brak głosów, że działania były spóźnione i niezbyt efektowne. 

Naczelnik tłumaczy decyzję

Dlaczego finalnie nie skorzystano z Alertu RCB? Ponownie zapytaliśmy szefa zarządzania kryzysowego Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej. Okazuje się, że niejako zachodziła obawa, o wprowadzenie w błąd mieszkańców przebywających w strefach nieobjętych skażeniem. Zdaniem urzędników, tego typu dezinformacja mogła wywołać nieuzasadnione obawy. - Alert rozsyłany jest centralnie, nie ma technicznych możliwości ograniczenia komunikatu do konkretnych ulic. Otrzymaliby go wszyscy mieszkańcy oraz pewnie osoby z okolicznych gmin. Nie mogliśmy tego zrobić - mówi naczelnik Krzysztof Gałuszka.

Tłumaczenie to wydaje się być chybione. Aby uniknąć dezinformacji, wystarczyło precyzyjnie określić w treści alertu, czyli wiadomości SMS, że awaria występuje tylko w konkretnych rejonach miasta.

Adam Kanik
[email protected]

Zdjęcie: Urząd Miejski w Bielsku-Białej