„Stefanka” utraciła status schroniska. Decyzja radnych może zaskakiwać
Schronisko na Koziej Górze, przynajmniej w dokumentach, nie jest już schroniskiem, lecz obiektem turystycznym. Ma to związek z urzędowym zaszeregowaniem obiektów hotelarskich. Stosowne zmiany w uchwale podjęła Rada Miejska.
Zmiana nazewnictwa spowodowana została przedłużeniem dzierżawy terenu. Schronisko na Koziej Górze nie figuruje w prowadzonym przez marszałka województwa wykazie tego typu obiektów jako schronisko w istocie. Zatem nieruchomość nie może zostać oddana w dzierżawę z przeznaczeniem na prowadzenie tego typu działalności. Tym samym należało zmienić zapis uchwały Rady Miejskiej polegający na zmianie „przeznaczenia nieruchomości”. W miejsce słowa „schronisko” widnieje „obiekt turystyczny”.
Obowiązujący jeszcze okres dzierżawy „Stefanki” dobiega końca 30 kwietnia tego roku, Rada Miejska upoważniła prezydenta Bielska-Białej do jej przedłużenia w trybie bezprzetargowym o kolejne 15 lat, do 30 kwietnia 2038 roku. Tyle, że już nie jako schronisko, a obiekt turystyczny.
Początki schroniska na Koziej Górze sięgają XIX wieku, ok. 1885 roku obszar ten nawiedziła wichura, w wyniku której uszkodzeniu uległy znaczne połacie lasu. Po tym wydarzeniu wybudowano niewielki domek - bazę noclegową dla robotników leśnych. Od 1909 roku dzierżawiło go niemieckie Towarzystwo Popierania Turystyki, które po przebudowie obiektu w 1912 roku uczyniło z niego schronisko.
W dwudziestoleciu międzywojennym schronisko przejęła organizacja Beskiden-Verein i do zabudowań dołączono werandę i charakterystyczną altanę. Schronisko skupiło się na prowadzeniu restauracji, w której serwowano m.in. swojskie wędliny i piwo. Nie było jednak w nim miejsc noclegowych. W czasie wojny obiekt prowadziła rodzina Pudełko. Po wcieleniu właściciela do armii niemieckiej schronisko przyjęła jego żona. W czasie okupacji było to jedno z niewielu schronisk w kraju, gdzie przyzwalano na polską mowę. Polacy jednak niechętnie je odwiedzali, bo było miejscem uroczystości i przyjęć dla ludności niemieckiej.
Po wojnie obiekt przejęło Polskie Towarzystwo Tatrzańskie Oddział Bielsko-Biała, dzięki któremu po licznych remontach schronisko zostało ponownie uruchomione i już pod koniec lat 40. prowadziło restaurację. W następnych latach patronat nad nim objęło PTTK. Z kolei w latach 90. budynek przeszedł kapitalny remont. Kozia Góra jest obecnie jednym z najpopularniejszych miejsc weekendowego wypoczynku w Bielsku-Białej. Duża dostępność szczytu zachęca do spacerów nawet rodziny z małymi dziećmi.
ak
Zdjęcie: Marcin Płużek
Oceń artykuł:
37 40Komentarze 54
Najpierw zlikwidowano tor saneczkowy, aby pijany piwosz nie stracił głowy!
Teraz nadszedł czas nowych orzeźwień i powstanie tam izba wytrzeźwień!
Koziej Górze już nie jest potrzebne schronisko, lecz piwo ponad wszystko!
A komu się to nie podoba, to niech go rozboli wątroba!
A jeśli ktoś się upije, to w izbie wytrzeźwień się wyśpi i umyje!
Na karcie głosowania wpisz "PiS i Konfederacja!"
2. Jak ktos chce isc w gory to niech nie odzie na kozią bo to tylko spacer stad duzo ludzi. Niech narzekajace janusze rusza dupe jak im nie pasuje
3. Jak komus ludzie, rowerzysci i dzieci przeszkadzaja to nie powinien wychodzic z domu
Co do cen - dzierzawa musi sie splacac, a dzierzawca musi zyc jak czlowiek :-)
Co do bezprztargowych rozwiazan - nie znam orzepisow wiec sie nie wypowiadam ale skoro tak ma byc i jest to prawnie ok to nic z tym sie nie zrobi.
Przestanmy oceniac innych i wytykac ich zachowania a zacznijmy sami zachowywac sie jak ludzie a dzieki zmianie samego siebie zmienimy innych :-)
Przewodniczący Komisji Prawdziwych Polaków
Stefanka od dawna nie ma tego klimatu. Tłumy ludzi, którzy nie są turystami, ogrodzony teren. Wszędobylskie tabliczki z zakazami czego mam nie robić i czego mam nie jeść. Atmosfera piwniarni. To już nie jest schronisko.
Klauzula informacyjna ›