Znana sieć bielskich piekarni i cukierni „Jedyna” od czasu pandemii zamknęła połowę swoich sklepów w Bielsku-Białej i okolicy. Właściciele liczącego ponad 30 lat rodzinnego biznesu musieli także przenieść produkcję do mniejszego i tańszego lokalu. - Sytuacja branży jest tragiczna. Gaz podrożał o 400 proc. - wylicza przedsiębiorca. Temat we wtorek wywołała senator Agnieszka Gorgoń-Komor, która z poseł Mirosławą Nykiel pozowały na tle zamkniętego punktu handlowego na Rynku. O złej sytuacji branży już kilka miesięcy temu informowała Beskidzka Izba Rzemiosła i Przedsiębiorczości, która apelowała do premiera o działania osłonowe.

„Jedyna" jest firmą założoną w 1990 roku, choć korzenie piekarniczo-cukiernicze rodziny sięgają lat 30., kiedy to dziadek właścicieli rozpoczął samodzielny wypiek precli na Żywiecczyźnie. W sierpniu 1990 roku Adam i Andrzej Bąk idąc w ślady dziadka, otworzyli Cukiernię „Jedyna” w Bielsku-Białej, gdzie we dwójkę wypiekali nocą słodkie bułeczki i kołacze, a rano wozili je do okolicznych sklepów.

Najpierw pandemia, teraz inflacja

Zainteresowanie wypiekami rosło, więc bracia podjęli decyzję o zwiększeniu zatrudnieni i urozmaiceniu asortymentu. 20 lat temu firma uruchomiła nowo wybudowany obiekt w Kozach i rozpoczęła wypiek pieczywa drożdżowego oraz chleba. W kolejnych latach właściciele otwierali swoje sklepy cukierniczo-piekarnicze, w których sprzedawali własne wyroby, w kulminacyjnym momencie było ich ponad 30.

Zakład jest też zrzeszony w Cechu Rzemiosł Spożywczych. Wspomaga placówki szkolno-wychowawcze kształcąc uczniów w zawodach: cukiernik, sprzedawca i piekarz. Systematycznie rozbudowywana sieć sklepów firmowych sprawiała, że wyroby były łatwo dostępne dla klientów. Tak było do czasu pandemii.

- Niedawno na bielskim Rynku zamknęła się znana, działająca od przeszło 10 lat piekarnia i cukiernia. W ubiegłym roku takich przedsiębiorstw upadło ok. 200 tys. Przyczyną zamknięcia był wysoki czynsz, inflacja i drożyzna. To bardzo smutny widok i jest nam przykro, że kolejne przedsiębiorstwa w Bielsku-Białej się zamykają - mówiła we wtorek na konferencji prasowej Agnieszka Gorgoń-Komor, która w pobliżu Rynku posiada biuro senatorskie. Za tło robił zamknięty punkt handlowy piekarni „Jedyna”.

Koszty przynajmniej o 100 proc. wyższe

Skontaktowaliśmy się z właścicielem biznesu. Okazuje się, że do zamknięcie piekarni na bielskim Rynku doszło, ale już jakiś czas temu. Rzeczywiście była to decyzja podyktowana czynnikami ekonomicznymi. - W związku z pandemią zamknęliśmy 16 sklepów. W tym m.in. ten na Rynku i niektóre przy przystankach. W zasadzie zrezygnowaliśmy ze wszystkich lokalizacji, które nie przynosiły dochodu.

- Był czas, że autobusami jeździło po 5-7 osób (w czasach lockdownu - red.). Nikt nie kupował wypieków. Produkcja została przeniesiona z Kóz do Hałcnowa, do mniejszego lokalu. Zmieniliśmy sposób ogrzewania pieców, bo gaz podrożał o 400 proc. Sytuacja jest obecnie tragiczna dla tej branży, ogólnie rzecz biorąc wszystkie faktury i rachunki mamy przynajmniej raz wyższe. Mamy nadzieję, że z połową sklepów uda nam się utrzymać. Czekamy na kolejny rachunek za prąd - przyznaje właściciel.

Jesienią o sytuacji branży dyskutowało prezydium Beskidzkiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości. - Cena mąki wzrosła o 100 procent. Najbardziej boimy się rosnących kosztów gazu i energii elektrycznej. (...) Jeśli spełnią się najgorsze scenariusze, to kilogramowy bochenek będzie musiał u rzemieślnika kosztować ze 30 zł. I kto tyle zapłaci? Ludzie pójdą do marketów, by kupować „chleb” z przywożonego z Chin ciasta głęboko mrożonego. Już dziś rynek zalewa ciasto z Turcji. A co zrobimy my, rzemieślnicy? Będziemy musieli zwalniać ludzi i zamykać naszą działalność - prognozował kilka miesięcy temu Adam Wykręt.

Adam Kanik
[email protected]