Jeśli w referendum nie weźmie udziału co najmniej 30 proc. uprawnionych bielszczan, czyli będzie nieważne, to decyzję podejmie demokratycznie wybrana władza - mówi prezydent Bielska-Białej w rozmowie z Beskidzką TV. Jarosław Klimaszewski odniósł się także do wywołującego wiele negatywnych komentarzy pomysłu ogranicznia ruchu w centrum miasta. Samorządowiec został także zapytany o słowa Janusza Okrzesika, który nazwał działania jego klubu radnych „nieudacznictwem”.

Działania były podejmowane, a pieniądze wydatkowane. Jeśli w referendum mieszkańcy opowiedzą się przeciwko spalarni, to po prostu porzucicie projekt? - Jeżeli referendum będzie ważne i mieszkańcy powiedzą „nie”, to tutaj nie ma wyjścia. Głos mieszkańców jest dla mnie i, myślę dla radnych również, najważniejszy. Ale poczekajmy. Jeżeli będzie ważne referendum trzeba się będzie pogodzić.

Jeśli nie będzie ważne, a większość będzie przeciwko budowie spalarni, wtedy decyduje władza? - Tak, to jest wiadome od początku. Proszę sobie wyobrazić, że w mieście, które ma 170 tysięcy mieszkańców, tysiąc osób zadecyduje za resztę. Stąd też jest ten próg - zapowiada prezydent Klimaszewski.

Czy spalarnia zasmrodzi Bielsko-Białą odpadami z całego Śląska? - To jest oczywista nieprawda. Instalacja jest przewidziana wyłącznie dla Aglomeracji Beskidzkiej, czyli czterech powiatów. Więcej nie przerobi, bo jest projektowana na 100 tys. ton odpadów. Jest jedną z najmniejszych w kraju.

ak