Już w tym roku zwiedzimy Interaktywne Centrum Bajki i Animacji „OKO”, a Studio Filmów Rysunkowych chce uruchomić halę do produkcji filmowej, nowoczesne studio nagrań i centrum produkcji… gier komputerowych! Rewolucja dokonuje się na naszych oczach, a jej początek miał miejsce podczas jubileuszu 75-lecia SFR, które zdobyło serca widzów w Polsce i dużej części świata. Z szacunku do historii, uwieczniono ją dzięki serii wydawnictw i przedsięwzięć artystycznych. O tym, jak pielęgnując dziedzictwo SFR, a przy tym na powrót uczynić z niego największy, a przede wszystkim żywy symbol Bielska-Białej, rozmawiamy z dyrektorem Maciejem Chmielem.

Panie Dyrektorze, za nami jubileuszowy rok Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Choć kieruje Pan tą legendarną instytucją zaledwie od półtora roku roku, nie dało się nie zauważyć, że doskonale Pan zrozumiał, jak ważna dla bielszczan jest jej 75-letnia historia.
Maciej Chmiel, dyrektor SFR: - Dla nas wszystkich zatrudnionych w Studiu nie jest to tylko miejsce pracy, ale coś o wiele więcej. Zacząłem w maju 2021 roku swoją misję z pełną świadomością, w jak ważnym dla polskiej kultury miejscu się znalazłem. Zawsze najważniejsi są ludzie. Dziś ci, którzy pracują w Studiu, a także Ci, którzy legendę tego miejsca stworzyli i kontynuowali. Dlatego jubileusz był wyborną okazją, aby uhonorować tak ich, jak i ich dokonania.

Na honorowym miejscu w Pana gabinecie znalazła się pokaźna seria płyt z muzyką.
- Tak jest. Jesteśmy dumni z wydania serii ośmiu płyt, którą to z okazji naszych urodzin przygotowaliśmy wraz z Michałem Wilczyńskim i Łukaszem Hernikiem z zacnej wytwórni GAD Records. Wszystkie te nagrania przeszły proces oczyszczenia i cyfryzacji z oryginalnych taśm z archiwum dźwiękowego Studia Filmów Rysunkowych. Nie było to łatwe, bo taśmy radiowe nie były w dobrym stanie i wymagały wiele pracy, można powiedzieć, że uratowaliśmy je przed zniszczeniem. Dodatkowym walorem tych płyt, poza niezwykłą muzyką tam zawartą, jest ich wysmakowany design oraz znakomite komentarze w książeczkach pokazujące historyczny i artystyczny kontekst tych nagrań.

Płyty te są wspaniałą podróżą sentymentalną i dowodem na to, jak profesjonalne mieliśmy tu studio nagraniowe i jak wielki talent mieli pracujący tu twórcy, realizatorzy nagrań: Otokar Balcy, Irena Hussar, Alojzy Mol. To dzięki nim płyty z muzyką z naszych filmów zbierają dziś dobre recenzje i znajdują nabywców. Warto dodać, że dla Studia komponowali Krzysztof Komeda, Andrzej Korzyński, czy Krzysztof Penderecki, a coś dla siebie znajdą miłośnicy klasyki, jazzu z nutą big bitu czy elektroniki.

Kolejnym symbolem jubileuszu jest pięknie wydany album.
- Nosi tytuł „Mit, magia, geniusz miejsca” i jest pasjonującą podróżą przez dzieje Studia. Wielkim atutem tego wydawnictwa są unikatowe fotografie i znakomity tekst Piotra Płatka. To jeden z piękniejszych prezentów dla miłośników historii i kultury Bielska-Białej oraz dla wszystkich tych, którzy tworzyli Studio.

W istocie, ale tych urodzinowych prezentów było przecież dużo więcej!
- Na nasze zamówienie Grzegorz Brzozowicz z Fundacji Spectrum, znany ze swych biograficznych filmów, zrealizował 10-odcinkową „Historię Studia Filmów Rysunkowych”, która jest prawdziwą gratką dla wszystkich fanów dokonań wytwórni. Gorąco zachęcam do obejrzenia tej serii, tym bardziej, że jest łatwo dostępna w sieci – na jubileuszowej witrynie internetowej oraz na naszym kanale na YouTube. I, mogę zdradzić, nie jest to koniec idei, polegającej na upamiętnieniu historii tej wyjątkowej instytucji.

Mianowicie?
- Rozpoczęliśmy realizację projektu pod nazwą „Weterani”, który prowadzi Przemysław Gucwa, kierownik produkcji Studia. W Bielsku-Białej mieszka aż 40 osób ongiś związanych ze Studiem. Chcemy dotrzeć do wszystkich i zebrać ich opowieści w formie notacji realizowanych do kamery Studia. Chodzi tu o zapis wspomnień, bezcennych w swych treściach, bo przekazywanych przez świadków i uczestników wydarzeń sprzed lat. Docelowo chcemy wyprodukować film dokumentalny złożony z tych wypowiedzi.

Sprawił Pan, że o jubileuszu SFR było głośno nawet w stolicy.
- Rok temu rozpoczęliśmy współpracę z Krzysztofem Garulą z warszawskiej Galerii Ilustracji i Komiksu, czego rezultatem była trwająca przez dwa miesiące i właśnie zakończona wystawa w Centrum Praskim Koneser. W pięknej, filmowej aranżacji, przedstawiliśmy historię Studia, twórców, ich projekty, a także wspomniany już album oraz płyty. Zależało nam, by przebić się z wiadomością o naszych 75-urodzinach na trudnym, warszawskim rynku i w pełni to się udało. Wystawa została licznie nawiedzona, w tym przez kilkadziesiąt klas warszawskich szkół. Teraz pracujemy nad tym, by tę ekspozycję mogli wkrótce obejrzeć mieszkańcy Bielska-Białej i innych miast.

Gołym okiem widać, że skupia się Pan nie tylko na przeszłości. W szybkim tempie przy SFR rośnie futurystyczne Interaktywne Centrum Bajki i Animacji.
- Finalnie ochrzciliśmy to miejsce kryptonimem OKO, co wydaje się adekwatne dla tego niezwykłego muzeum animacji. Oko to wszak naczelny organ naszego ciała, przez który przechodzi większość informacji do naszego mózgu, a widzenie to podstawa twórczych działań. OKO jest nazwą łatwą do wymówienia, czy to przez dziecko, czy przez cudzoziemca, można wreszcie potraktować OKO jako akronim rozwinięty do terminu Obszar Kreacji Obrazu.

Generalnym wykonawcą naszego OKA jest Bielskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego, a współpraca z tą firmą jest modelowa. Kierownik budowy Grzegorz Wac znakomicie zarządza tą trudną inwestycją. Znakomicie partnerują mu w tym fachowcy ze Studia: Robert Grajcarek - nasz dyrektor do spraw inwestycji oraz Cezary Łabędzki – inżynier kontraktu, inspektor nadzoru inwestorskiego, obydwaj świetnie znający swój fach i obydwaj przejęci wagą swoich działań. Wymieni wyżej panowie tak dobrze nawigują tą wartą 40 milionów złotych budową, że możliwy jest ambitny cel, by OKO podniosło powiekę już na jesieni tego roku. Oprócz skupionej pod dachem części muzealnej na odwiedzających czekać będzie wypełniony atrakcjami dziedziniec i ogród.

OKO zmieni nie tylko swą najbliższą okolicę, ale będzie pozytywnie promieniować na całe miasto, da impuls dla ruchu turystycznego. Myślę tu o sytuacji, gdy Bielsko-Biała nie będzie już tylko stacją tranzytową w drodze na narty, ale stanie się celem rodzinnych wypraw dla gości z Polski i z zagranicy. To jest duża szansa dla miasta.

To gigantyczna inwestycja, ale wiem, że już myśli Pan o kolejnych. Jak jeszcze zmieni się SFR?
- Rozmawialiśmy o czasach świetności dawnego studia nagraniowego. Pracujemy nad tym, by nagrywali tu wielcy twórcy. Droga do tego wiedzie przez jakość. Dlatego dawne studio nagraniowe zostało rozebrane do imentu, a na surowym korzeniu odbudujemy je w wymagającej dużych nakładów i twórczego skupienia formule najnowocześniejszego studia nagraniowego w Polsce. Studio filmowe musi mieć własną wyrafinowaną pracownię dźwięku, a chcemy też otworzyć się na zewnętrzne zamówienia. Pracujemy z najlepszymi ludźmi w branży na projektem tego Studia, a jednocześnie zabiegamy o pięć milionów potrzebnych na realizację tego projektu.

Ostatnio tematem naszych badań stała się hala zdjęciowa, przeznaczona do produkcji filmów fabularnych. To już inwestycja na poziomie stu milionów złotych. Natomiast uruchomienie takiej hali to zmiana krajobrazu Bielska-Białej na regionalne centrum przemysłu kreatywnego, ze stałymi wizytami zagranicznych ekip realizujących filmy w naszym mieście.

Kusi Pana też rozpoczęcie przygody z produkcją gier komputerowych.
- Nie bez przyczyny. Nie dość, że to pokrewna dziedzina, to jeszcze przynosi ogromne dochody, a jej potencjał ciągle rośnie. Jesteśmy w stanie zaproponować coś nowego w tej materii. Obecnie pracujemy nad tym, by wykształcić w Bielsku-Białej silną bazę umożliwiającą uruchomienie przemysłu gier. Chcemy jako Studio być motorem zmian, ale jasne jest, że moc jest w drużynie, którą trzeba sformować. Nowy rok zaczniemy od spotkań z działającymi już w Bielsku-Białej firmami, które operują w świecie gier. Jednocześnie chcemy oprzeć ten projekt na porozumieniach z tak istotnymi bielskimi placówkami edukacyjnymi jak Akademia Techniczno-Humanistyczna, Zespół Szkół Plastycznych, Bielska Szkoła Przemysłowa czy Zespół Szkół Technicznych i Handlowych. Bielsko-Biała ma potencjał, by stać się rodzimym Wzgórzem Krzemowym. Tu jest już wszystko: ludzkie talenty, zaplecze edukacyjne, silna tradycja działań kreatywnych. Potrzeba tylko pieniędzy, o które właśnie zabiegamy, by w osobno zakupionym na ten cel budynku otworzyć centrum rozwoju gier i animacji.

Widzowie już się nie mogą doczekać kolejnych filmów. Jakie produkcje w pierwszej kolejności trafią na ekrany?
- Pracujemy jednocześnie nad kilkoma produkcjami. To seriale „Bystre oczka” i „Warzywne Biuro Śledcze”, a także pełnometrażowy „Husarz”. Wszystkie te projekty są na etapie rozwoju. Chętnie opowiem o nich osobno pod koniec tego roku, bo wówczas będę mógł pokazać pierwsze rezultaty naszych działań.

Obserwujemy nie kontynuację działalności, ale wręcz rewolucję i przełomowy moment w historii bielskiego Studia.
- Jest to rzeczywiście zwrotny moment w dziejach Studia. Z całym należnym respektem dla historii tego mitycznego i magicznego miejsca, chcemy sprawić, by w ciągu najbliższych lat stało się dźwignią zmian. OKO stanie się dla Bielska-Białej tym, czym wieża Eiffla dla Paryża – czymś rozpoznawalnym i wyjątkowym zarazem, powodem, dla którego do naszego miasta przyjadą turyści. Przy tak dużej podaży atrakcji jaką oferuje współczesny świat musimy wyróżnić się jakością i wyjątkowością naszej oferty. Musimy dla nas zdobyć to, co ludzie mają najcenniejszego – swój wolny czas spędzany z rodziną. O ten właśnie czas w tej chwili toczy się bój, o niego zabiegają producenci gier komputerowych, twórcy prezentujący swoje seriale na platformach typu Netflix, czy właściciele centrów turystycznych. Zabiegają o nasz czas. Zróbmy wszystko, by ten czas chcieli spędzić w muzeum animacji w Bielsku-Białej lub nad grami i filmami stąd wychodzącymi.

Ale przecież tak śmiałe plany wymagają ogromnych pieniędzy!
- Szczęściem tej instytucji jest to, że siedem lat temu stała się państwową instytucją kultury. A także to, że minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński wie, jakie nasze Studio ma znaczenie dla polskiej kultury i jak wielki ma potencjał. Mogliśmy więc liczyć na wsparcie finansowe nie tylko przy okazji wymienionej w tej rozmowie serii jubileuszowych przedsięwzięć, ale też przy realizacji kolejnych inwestycji. Teraz chcemy do tego dodać sprawne pozyskiwanie europejskich grantów i przy tej okazji kontynuować współpracę z władzami Bielska-Białej, których wsparcie ma duże znaczenie dla budowy i funkcjonowania OKA.

Jak przybyszowi z Warszawy pracuje się w Bielsku-Białej? I to w miejscu, z którym mieszkańcy są tak silnie związani emocjonalnie i śledzą każdy Pana krok?
- Miasto piękne, a ludzie życzliwi. Najniższe w Polsce bezrobocie i największa liczba milionerów. Ja się tu czuję jak w Kalifornii. Nie nudziłem się tu dotąd ani minuty.

Taki jest też mój styl bycia - moje drzwi są zawsze otwarte dla osób z pomysłami. Sam rozmawiam o tym, co można zmienić w mieście i w Studiu dosłownie wszędzie i ze wszystkimi – od taksówkarzy, artystów, przedstawicieli biznesu do ludzi władzy z Ratusza. Efekt jest taki, że coraz więcej osób chce współpracować i pomagać w rozwoju Studia. Mam dobry przykład, dosłownie z ostatnich dni. Otóż w Kafejce, prowadzonej przez znakomitego baristę Jaromira Żurawskiego przy ulicy Nad Niprem, poznałem, przy okazji spotkań nad grami planszowymi, wielu młodych ludzi i z trojgiem z nich rozpoczęliśmy jako Studio współpracę.

Natomiast największą wartością samego Studia byli i są niezwykli, pracujący tam ludzie, którzy swoim oddaniem i profesjonalizmem motywują mnie codziennie do nowych zadań. Doceniam też u moich współpracowników ze Studia, że wypracowali umiejętność godzenia pasji do pracy z czasem poświęconym rodzinie. Zazdroszczę im życiowej równowagi, którą dzięki temu osiągnęli oraz umiejętności weekendowego kontaktu z naturą i sportem.

Ja tymczasem, w moim wynajmowanym na ulicy Orkana mieszkaniu, głaszczę nieistniejącego kota i nie przestaję knuć na rzecz Studia. Jest to zapewne niezbyt zdrowe w dłuższej perspektywie, choć mam nadzieję, że zabawne jako puenta tego wywiadu.

Dziękuję za rozmowę.

29 kwietnia 2022 roku Maciej Chmiel otrzymał z rąk prof. Piotra Glińskiego, ministra kultury i dziedzictwa narodowego powołanie na stanowisko dyrektora Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Wcześniej, od 2021 roku, pełnił on obowiązki dyrektora SFR.

Maciej Chmiel jest absolwentem historii sztuki Uniwersytetu Warszawskiego, podyplomowych kursów w Akademii Psychologii Przywództwa Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej oraz Executive MBA University of Illinois i UW. W latach 80. Był uczestnikiem ruchu trzeciego obiegu – organizował festiwal Róbrege, pełnił funkcję menadżera zespołu Dezerter, był członkiem redakcji pisma Brulion. W latach późniejszych pracował jako dziennikarz prasowy oraz autor programów radiowych i telewizyjnych (Tygodnik Literacki, Do Rzeczy, Polskie Radio, TVP). Był pomysłodawcą Fryderyków, wicedyrektorem festiwali w Opolu i w Sopocie, dyrektorem Programu 2 Telewizji Polskiej oraz wicedyrektorem Biura Handlu TVP, producentem programów telewizyjnych, filmów dokumentalnych, płyt i wideoklipów. Ekspert i juror na festiwalach animacji Cartoon Forum (Tuluza), Animateka (Lublana), AniFilm (Trzeboń), Warsaw Kids Film Forum (Warszawa).

Odwiedź stronę internetową SFR - TUTAJ.
Oglądaj filmy rysunkowe Studia, w tym filmy dokumentalne z okazji jubileuszu 75-lecia - TUTAJ.
Zajrzyj na profil SFR na Facebooku - TUTAJ.
Poznaj historię Studia dzięki specjalnej, jubileuszowej witrynie - TUTAJ.
Najnowsze wydania płytowe SFR można nabyć TUTAJ.

MATERIAŁ POWSTAŁ PRZY WSPÓŁPRACY Z SFR
Na zdjęciu głównym: Maciej Chmiel, dyrektor Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Pozostałe fotografie: Dorota Koperska Photography; kadry z filmu; Nizio Design International.