Dwanaście lat likwidacji upadłego giganta. Spłacono kilka procent z 228 mln zł długu
Bez medialnego zgiełku zakończony został proces likwidacji majątku Techmeksu - bielskiego giganta, który dwie dekady temu był liderem rosnącego rynku IT w Polsce i zadebiutował na warszawskiej giełdzie. Po blisko 12 latach postępowania upadłościowego spółka została w sierpniu wykreślona z KRS, a syndyk spłaciła niespełna 13 z 228 mln zł długów jakie zostawiła spółka. Należącą niegdyś do Techmeksu kamienicę w Gdańsku kupiła spółka Amber Gold.
Wniosek o ogłoszenie upadłości Techmeksu trafił do bielskiego sądu jesienią 2009 roku, upadłość uprawomocniła się dopiero rok później i pod koniec 2010 w skład rady wierzycieli weszło pięć podmiotów z których trzy stanowiły banki - DnB Nord Polska, któremu spółka była dłużna ponad 17 mln zł, Kredyt Bank i ING Bank Śląski. Ten ostatni podmiot jeszcze przed upadłością chciał sprzedać wierzytelności Techmeksu o wartości ok. 12 mln zł. Skład uzupełniał bielski oddział ZUS i spółka NTT System.
610 wierzycieli na 228 mln zł
Suma zobowiązań Techmeksu jeszcze w momencie złożenia wniosku o upadłość określana była na niespełna 170 mln zł, ale dane te szybko okazały się niedoszacowane. Podstawowa lista wierzycieli zatwierdzona została przez sędziego-komisarza w 2012 roku, w toku postępowania upadłościowego była trzykrotnie uzupełniania i ostatecznie obejmowała 610 wierzytelności, w tym 232 zobowiązania wobec byłych pracowników. Łączne zadłużenie upadłego giganta wyniosło ponad 228 mln zł.
Największe zobowiązania Techmex miał w tzw. czwartej i trzeciej kategorii zaspokajania wierzycieli, to odpowiednio zobowiązania kredytowe i wierzytelności z tytułu dostaw i usług (ponad 165 mln zł) oraz zaległości podatkowych (ponad 57 mln zł). Syndyk aby pozyskać fundusze na spłatę wierzycieli licytowała m.in. wyposażenie biurowe i magazynowe, sprzęt informatyczny czy samochody, w tym pojazdy ciężarowe i kilkadziesiąt aut osobowych. Na sprzedaż trafiły także wartości niematerialne i prawne - wysokościowe modele terenu i zdjęcia satelitarne, czyli produkty oferowane przez spółkę, a także znak towarowy „Techmex”. Za symboliczne 300 zł można było nabyć zabudowę kuchenną.
Siedziba obciążona hipotekami
35 zł kosztowały albumy ze zdjęciami koni, które wykonał znany francuski fotograf Yann Arthus-Bertrand. Licytowane były nieruchomości spółki m.in. prawo spółdzielcze do stanowisk postojowych w podziemnej hali garażowej w Gdańsku, ale największy majątek stanowił grunt przy ul. Partyzantów w Bielsku-Białej, gdzie mieściła się siedziba firmy. Na nieruchomość składało się prawo użytkowania wieczystego dziesięciu działek Skarbu Państwa o łącznej powierzchni ponad 12 tys. mkw.
Oprócz trzykondygnacyjnego biurowca spółka miała tam budynki administracyjne, w tym magazyny o łącznej powierzchni użytkowej ponad 5,1 tys. mkw. Cena wywoławcza wynosiła ponad 4,5 mln zł, nieruchomość została sprzedana w 2015 roku, a dziś w tym miejscu działa m.in. park trampolin. Jak wynika z analizy ksiąg wieczystych, siedziba przy Partyzantów stanowiła zabezpieczenie kredytów udzielonych przez BRE Bank, Kredyt Bank, a poprzez ustanowienie hipoteki zabezpieczyć swoje wierzytelności próbował ZUS, Urząd Skarbowy oraz spółki: Komputronik, Karen oraz NTT System. W momencie upadłości Techmeksu jej bielska siedziba obciążona była aż dwunastoma hipotekami na ponad 48 mln zł.
Amber Gold kupił kamienicę w Gdańsku
Obciążona jedenastoma hipotekami na ponad 37 mln zł była także kamienica Techmeksu przy ul. Spichrzowej w Gdańsku na której zabezpieczenie miał m.in. ING Bank Śląski, Urząd Skarbowy i spółka Karen. Czterokondygnacyjny budynek na sprzedaż trafił wiosną 2012 roku, cena wywoławcza wynosiła 3,3 mln zł. Nabyła ją spółka Amber Gold, czyli twórca największej piramidy finansowej w historii Polski (dziś kamienica jest w rękach prywatnych). Syndyk likwidująca majątek firmy szukała chętnych na podmioty, w których Techmex miał udziały, to m.in. spółka na Cyprze, która posłużyła w 2007 roku do sprzedaży spółki Karen.
Po blisko 12 latach postępowania likwidującego majątek Techmeksu pieniądze odzyskało ok. 5,4 proc. wierzycieli - udało się spłacić niespełna 13 z 228 mln zł długu. Z raportu syndyka wynika, że niemal w całości spłacone zostały zobowiązania z tzw. drugiej kategorii wierzytelności wynoszącej 3,4 mln zł, czyli wobec byłych pracowników i bielskiego oddziału ZUS. Ponad 9 mln zł odzyskali wierzyciele - głównie banki - które posiadały zabezpieczenie na składnikach majątkowych upadłej spółki.
Egzekucje dłużników Techmeksu
Syndyk w toku likwidacji majątku Techmeksu prowadziła ponad 40 postępowań sądowych i egzekucyjnych z których udało się odzyskać należności wobec upadłej spółki, co umożliwiło spłatę zobowiązań wobec byłych pracowników i ZUS. W ten sposób do masy upadłościowej trafił m.in. udział w domu dłużnika Techmeksu, położony w bielskiej Kamienicy. - Prawie cały sprzedany majątek upadłej spółki stanowił zabezpieczenie spłaty wierzytelności poprzez ustanowione na majątku hipoteki, zastawy rejestrowe, zastawy skarbowe lub przewłaszczenie - sumy uzyskane ze zbycia obciążonych składników majątkowych zostały przeznaczone na spłatę wierzycieli mających zabezpieczenia - informowała syndyk Danuta Wieczorek.
- Dochodzenie należności to proces długotrwały i kosztowny a prawomocne orzeczenia, w większości spraw, zapadły dopiero po wyczerpaniu przez dłużników wszystkich środków odwoławczych. Wpływ na trwanie postępowania upadłościowego miała skomplikowana sytuacja prawna upadłego, przebieg sprzedaży składników majątkowych a przede wszystkim długotrwały proces dochodzenia należności upadłego na drodze sądowej i egzekucyjnej - opisywała przebieg postępowania syndyk Wieczorek.
Bartłomiej Kawalec
[email protected]
Oceń artykuł:
46 24Dziennikarz portalu bielsko.biala.pl
Komentarze 41
Takie bankructwo i ogromne zadłużenie które były wynikiem prawdopodobnie nonszalanckiego podejścia do prowadzenia biznesu a co za tym idzie „niegospodarności” na różnych szczeblach, pogrążyły setki ludzi i podmiotów gosp. Mnie to oburza.
O panie Kolego dziękuję za to info! Kiedyś próbowałem znaleźć coś o tych autobusach tak żeby sobie powspominać ale nie wiedziałem jak się nazywały.
Głośny i charakterystyczny wydech miały, miało się wrażenie że nisko zawieszone są i super sprawa z tylną kanapą! Szkoda że tak krótko jeździły. Więcej ich na PKSie stało. Drugi mój ulubiony autobus za dzieciaka to Jelcz Berliet, też z kanapą z tyłu. Chyba na linii 1 jeździł. Ach cudownie się nim jeździło, na tej tylnej czerwonej kanapie. Autobus miał super zawieszenie, z punktu widzenia wygody jazdy, chuśtał się jak Cadillac.
Cofnąłbym się do tamtych czasów tak chętnie. Nigdy nie pożegnałem się z tymi autobusami, nagle zniknęły. Te dzisiejsze to dziadostwo.
Ja mieszkałem w bloku, okna tuż nad przystankiem. Te autobusy cały czas widziałem. Czasami jak ustawiły się na czerwonym świetle albo na przystanku w kilka, jeden po drugim, jak ruszyły to czarna chmura dymu bo dymiły jak parowozy ale to też miało urok.
Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę x
MZK miało tylko dwa takie autobusy.
Kiedyś był członkiem zarządu Techmex'u i tyle.
Internet wtedy raczkował dopiero. Snuliśmy wtedy marzenia o tym w jak wspaniały sposób internet usprawni ten świat... No i co z tego wyszło? Internet używamy żeby pooglądać sobie nagich ludzi albo sami publikujemy fotografie naszych intymnych sfer dla forsy albo za darmoche, czemu nie. Śledzimy każdy krok jakichś influencerów, oglądamy ich jak jedzą albo jakie portki mają na sobie a oni zbijają na tym fortuny. Kochamy ich, zazdrościmy im i nienawidzimy ich. Spędzamy godziny oglądając totalne bzdury na you tubie albo wysyłamy do znajomych dyrdymały na komunikatorach. Internet zassał nasze mózgi, istniejemy tylko fizycznie bo nasza świadomość jest w internecie. Gapimy się w ekrany jak zające w nocy w lesie jak sie im latarką po ślepiach poświeci. Internet miał nam zaoszczędzić czasu a okazało się że brakuje dnia żeby nadążyć ogarnąć wszystko co tam jest.
Ale od przyszłego roku się poprawimy i wreszcie zaczniemy świadomie żyć prawda? ;)
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2023 :)
* - w przypadkach zależnych w miejsce -x kończącego wyraz w mianowniku piszemy połączenie liter -ks-, np. Hortex, Horteksu, (o) Horteksie; Hendrix, Hendriksa, (o) Hendriksie; Halifax, Halifaksu, (o) Halifaksie; cardox, cardoksu, (o) cardoksie; maalox, maaloksu, (o) maaloksie.
Klauzula informacyjna ›