Jedna firma cateringowa zdominowała przetarg na dostarczanie posiłków do bielskich szkół podstawowych. Spółka, która świadczy usługi cateringowe m.in. w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej, zaoferowała najniższą cenę i będzie przygotowywać posiłki dla 13 z 16 szkół, w większości przypadków pokonując lokalne firmy. Urzędnicy zapewniają, że wymagania jakościowe zostały określone w warunkach przetargu, a ich dopilnowanie spoczywa na szkole.

Przetarg dotyczył świadczenia usług cateringowych polegających na przygotowaniu i dostarczeniu posiłków dla szkół podstawowych prowadzonych przez samorząd w Bielsku-Białej. Postępowanie podzielono na 21 części - oddzielnie dla każdej szkoły. Wczoraj późnym popołudniem urzędnicy wyłonili firmy w 16 częściach przetargu, w jednym przypadku unieważnili, a w czterech wciąż badają oferty. Usługa świadczona ma być od 2 stycznia 2023 przez cały rok kalendarzowy.

Spółka oferowała niższą cenę

Rynek zdominował jeden podmiot - spółka Catermed z siedzibą w Łodzi. W większości przypadków oferowała niższą cenę niż bielskie firmy, w przypadku szkoły w Straconce przebiła drugą ofertę o ponad 35 proc., ale już na osiedlu Słonecznym pokonała drugą firmę o niespełna 2 tys. zł przy łącznej cenie usługi przekraczającej kwotę pół miliona złotych. Catermed ma obsługiwać SP nr 1, 3 (dwa budynki), 6, 9, 13, 18, 20, 26, 27, 29, 31 i 33. Jak poinformowano nas w Ratuszu, firma jest obecna na lokalnym rynku. Świadczy usługi żywienia w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej oraz w placówkach oświatowych w Tychach.

Głosy niezadowolenia z faktu, że firma specjalizująca się w świadczeniu usług cateringowych dla szpitali będzie obsługiwać większość szkół w Bielska-Białej, od kilku dni pojawiają się na grupach w mediach społecznościowych (14 grudnia otworzono oferty w przetargu). Rodzice sugerują, by zrezygnować z obiadów szkolnych, co ich zdaniem sprawi, że firma zrezygnuje ze świadczenia usługi. Pojawiają się także głosy niezadowolenia z tego, że jedynym kryterium oceny złożonych ofert była zaproponowana cena.

Naruszenie zasady konkurencyjności

Zapytani o procedurę przetargową urzędnicy odpowiadają, że zastosowano tylko kryterium ceny, bo wymagania jakościowe zostały szczegółowo opisane i zastrzeżone w przedmiocie zamówienia. - W opisie przedmiotu zamówienia określone zostały standardy i wymagania jakościowe. Dla każdej części określono m.in. parametry świadczonych usług, szczegółowe zalecenia co do jakości użytych surowców, zasady ogólne, gramatury oraz przykładowe menu - wyjaśniają w Ratuszu.

Urzędnicy nie zezwolili na stosowanie w procesie żywienia młodzieży szkolnej dań lub produktów typu: fast food, konserw, produktów z glutaminianem sodu i innymi wzmacniaczami smaku, parówek, produktów masłopodobnych i seropodobnych, soków zagęszczonych, mięsa odkostnionego mechanicznie (tzw. MOM) oraz wędlin z dodatkiem preparatów białkowych (soja) i/lub skrobi modyfikowanej, barwników, serów topionych, a także margaryn. W zamówieniu określono także dokładne godziny dostarczenia posiłków do każdej ze szkół, minimalną temperaturę drugiego dania (63 st. C) oraz maksymalną surówki (4 st. C).

Zapytaliśmy, czy poprzez specyfikacje nie można było wymóc, by wykonawcą były podmioty, które w niektórych szkołach prowadzą stołówki stawiając restrykcyjne określenie czasu od przygotowania posiłku do jego dostarczenia. Urzędnicy odpowiadają, że taki zapis stanowiłby naruszenie zasady konkurencyjności. Teoretycznie była możliwość, by „promować” dotychczasowe firmy - wystarczyło, by każda ze szkół we własnym zakresie przeprowadziła postępowanie przetargowe. Dyrektorzy bielskich szkół woleli, by przetarg został zorganizowany przez Urząd Miejski.

Bartłomiej Kawalec