W Bielsku-Białej trwa atak zimy. Czytelnicy w mailach do portalu podkreślają, że takiej ilości śniegu, jaka pojawiła się w mieście w tym tygodniu nie mielimy od lat. O ile główne drogi po ustaniu opadów w miarę szybko wracają do normalności, o tyle na osiedlowych problem jest spory i ciągle aktualny. Brakuje przede wszystkim rąk do pracy. - Bez współpracy z mieszkańcami nic się nie da zrobić - mówi Jacek Żołubak, prezes spółdzielni „Strzecha”.

Śnieg zalegający na bielskich osiedlach przeszkadza mieszkańcom w codziennych aktywnościach. Jeden z Czytelników w mailu do redakcji pyta, czy taki standard dbania o ulice przewidziany jest w umowie przetargowej z firmą, której powierzono odśnieżanie osiedlowych uliczek. Na dowód, że sytuacja jest poważna załącza sugestywne zdjęcia.

Dosypali piasek do błota

- Po kontakcie mailowym i telefonicznym zostałem zapewniony, że sprawa zostanie załatwiona. Na efekt nie trzeba było długo czekać - dosypany piasek do istniejącego już błota pośniegowego, po którym samochody wciąż mają problem z przejazdem/podjazdem. Pochwała należy się pracownikom bielskich spółdzielni, którzy w należyty sposób dbają o bezpiecznie dojście do miejsc zamieszkania. Tym bardziej zdumiewa kontrast pomiędzy drogami dojazdowymi a chodnikami - pisze Czytelnik.

Kłopot w tym, że w niektórych przypadkach nie do końca wiadomo, kto ma drogę odśnieżyć. W tym roku za zimowe utrzymanie odpowiadają dwie firmy: PreZero Bielsko-Biała S.A., która odpowiada za zimowe utrzymanie głównych ciągów komunikacyjnych, oraz Eurovia Polska S.A., która dba o zimowe utrzymanie pozostałych dróg w strefie wschodniej i strefie zachodniej. Za stan osiedlowych dróg wewnętrznych (ale nie wszystkich) odpowiadają z kolei spółdzielnie mieszkaniowe. Nie zawsze jednak podział jest jasny.

Radny PiS: miasto szwankuje

Na przykład ul. Zaruskiego oraz Matusiaka na osiedlu Karpackim powinny być odśnieżane przez miejskiego operatora, ale jak się okazuje nie są. - Odśnieżamy sami na bieżąco. Niestety, te ulice są zaniedbywane. Mimo to na tle innych osiedli sytuacja nie wygląda najgorzej. Ale nie oznacza to, że problemu nie ma - informuje prezes Karpackiej Spółdzielni Mieszkaniowej Jerzy Skwark.

- Robimy co możemy. Posiadamy trzy posypywarki i ośmiu kierowców, którzy przez całą dobę monitorują sytuację na drogach osiedlowych. Bez współpracy z mieszkańcami nic się nie da zrobić. Na parkingach osiedlowych jest ciasno, w większości przypadków sprawdza się tylko ręczna praca. Znacząco pomogłoby to, gdyby każdy mieszkaniec zechciał odśnieżyć choćby miejsce wokół swojego samochodu. Jeśli mieszkańcy będą chętni, w poniedziałek przy ul. Sobieskiego 103 będą wydawane łopaty - mówi Jacek Żołubak, prezes spółdzielni „Strzecha”.

Sytuacji na drogach przyglądają się miejscy radni. Wczoraj informowaliśmy o kilku interpelacjach w sprawie zimowego utrzymania miasta. Radny Konrad Łoś w rozmowie z portalem stwierdził, że żadną nowością nie jest, iż miasto szwankuje w zakresie świadczenia usług komunalnych, a brak właściwych odgórnych działań przekłada się na fatalną sytuację na bielskich osiedlach.

Obowiązki właścicieli nieruchomości

Ciekawy pomysł zasygnalizował radny Roman Matyja, który jest zdania, że spółdzielnie mieszkaniowe we własnym zakresie mogłyby lepiej zadbać o bezpieczeństwo na osiedlach. - Jest trochę zaniedbań, organizacyjnie z pewnością trzeba coś poprawić. Trzeba się zastanowić, czy tylko dwa podmioty powinny odśnieżać miasto. Być może pomógłby podział na dzielnice. Wówczas każda spółdzielnia, przy wsparciu finansowym miasta, mogłaby angażować inne, mniejsze podmioty - tłumaczy.

Zgodnie z przepisami, odśnieżanie chodników bezpośrednio graniczących z nieruchomością jest obowiązkiem jej właściciela, niezależnie od strefy. Podobnie jest z usuwaniem nawisów i sopli lodowych. Wynika to bezpośrednio z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. W przypadku zaniedbań Straż Miejska może ukarać właściciela bądź administratora budynku mandatem.

ak

Foto: Czytelnik