Bielsko-Biała leży zaledwie 40 km od granicy z Republiką Czeską i jest największym ośrodkiem miejskim w tym rejonie. To sprawia, że nasi czescy sąsiedzi chętnie wybierają się do nas na zakupy, bo jak mówią, poza piwem, w Polsce wszystko jest tańsze. Ale czy rzeczywiście wykupują atrakcyjne artykuły i Polakom zostają puste półki?

Ogólnopolskie media informują o inwazji czeskich klientów na polskie sklepy. Powodem ma być rosnąca inflacja oraz niska wartość złotego. Być może rzeczywiście, to właśnie rosnące ceny za Olzą, ale również korzystny przelicznik czeskiej korony do polskiego złotego sprawiają, że oferty sklepów w naszym kraju są dla sąsiadów atrakcyjne, nawet jeśli trzeba po zakupy przejechać sporo kilometrów.

Gdzie rodzą się konflikty

Prasa lokalna pisze, że w województwie dolnośląskim w pasie przygranicznym dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdzie rodzą się konflikty, ponieważ w sklepach w Polsce zaczyna brakować niektórych produktów, które są wykupowane w hurtowych ilościach przez Czechów. Sytuacja jest zauważalna również w Bielsku-Białej. W bielskich hipermarketach zawsze spotkać można wielu klientów zza południowej granicy.

Klienci z Czech kupują przede wszystkim produkty spożywcze jak nabiał czy mięso, ale także środki czystości czy pampersy. Te ostatnie przy obecnym kursie walut mogą być tańsze u nas nawet o pięć złotych na paczce. Dlatego niektórzy biorą na zapas. - Rzeczywiście, zdarza się, że kupują czasami nawet wręcz hurtowe ilości, ale czy ostatnio jakoś więcej? Trudno powiedzieć - mówi nam kierownik jednego z dużych marketów w Bielsku-Białej.

Należy zachować spokój

Straż Graniczna w Bielsku-Białej zapytana o wzmożone przyjazdy Czechów w celach handlowych w ostatnim czasie odpowiada: - Z końcem października było święto narodowe (28 października - święto powstania niepodległej Republiki Czechosłowackiej - red.). Wtedy faktycznie ruch na granicy był bardzo duży, bo w Czechach sklepy były zamknięte. Ale ogólnie nie jest tak, że teraz do Polski podróżuje znacznie więcej osób niż w poprzednich latach.

Biuro Powiatowego Rzecznika Konsumentów w Bielsku-Białej również zaprzecza, aby wpływały do nich skargi z tytułu kłopotów z dostępnością niektórych artykułów w bielskich sklepach. - Należy przede wszystkim zachować spokój. Nie jest niczym dziwnym, że obywatele Czech robią zakupy w Bielsku-Białej czy Cieszynie, ale dla nikogo produktów nie powinno zabraknąć. Nawet jeśli w danym momencie półka jest pusta, wystarczy zapytać obsługę, na pewno znajdzie się coś w magazynie - zapewnia kierownik jednego z hipermarketów w Bielsku-Białej.

Adam Kanik