Krzyk rozpaczy przedsiębiorców. „Ulice Bielska-Białej opustoszeją”
Jeśli nic się nie zmieni, ulice Bielska-Białej opustoszeją - ostrzegają właściciele biznesów w centrum miasta. Mówią, że prosperują na skraju opłacalności, niektórzy myślą o likwidacji działalności.
Nadziei upatrują w samorządzie, licząc na obniżki czynszu i podatku od nieruchomości. - Jedziemy z miastem na jednym wózku. Jeśli nas nie będzie, miasto też wiele straci - wskazują. 30 września jedna z osób prowadzących biznes w centrum miasta złożyła w bielskim ratuszu pismo skierowane do prezydenta Bielska-Białej i dyrektora Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Pismo zostało podpisane przez 54 przedsiębiorców.
Najemcy lokali użytkowych, wynajmujący je w ramach umów z ZGM, zwrócili się z formalną prośbą o obniżenie czynszu za wynajem o 40 proc. oraz o preferencyjne ustalenie stawek podatku od nieruchomości na przyszły rok. „Bez konkretnego działania nie jest wykluczone, że w ciągu najbliższych miesięcy z ulic naszego miasta zniknie znaczna część restauracji, kawiarni, punktów usługowych czy niewielkich sklepów” - czytamy w petycji.
Więcej o trudnej sytuacji bielskich przedsiębiorców można przeczytać w nowym numerze „Kroniki Beskidzkiej”, który ukaże się w czwartek. E-wydanie lokalnego tygodnika można kupić TUTAJ.
MK
Foto: Marcin Płużek
Oceń artykuł:
156 33Komentarze 42
ulicach są kafejki,restauracje, bistra,itp.
Gdańsk,Rzeszów,Lublin,Toruń,itd.
Tyle w temacie.
Nie widzę tu jakoś dużo czasu..
Sklepy z ciekawym asortymentem zwykle lepiej znoszą kryzysy. Zwłaszcza jeśli oferują coś innego niż rzeczy sprzedawane w galeriach, o co wcale nie tak trudno, ponieważ w każdej są właściwie te same marki.
Osobną kwestią są godziny otwarcia, jeśli większość osób pracuje do 16-18, to jak mają korzystać ze sklepów otwartych do 15-16?
tam będa mieli lepiej
nadchodzi kryzys, teraz na wczasy do odległych krajów z cała rodziną ciężko będzie jechać
Klauzula informacyjna ›