We wtorek wieczorem stacja TVN w programie „Uwaga!” wyemitowała reportaż w sprawie mężczyzny, który wynajął mieszkanie w Bielsku-Białej, a następnie - powołując się na nieodpowiednie warunki - unikał opłat. Właściciele mieszkania zmuszeni byli skorzystać z usług specjalnej firmy, która pomogła Danielowi Ch. opuścić nielegalnie zajmowany lokal. Teraz będą dochodzić swoich praw przed sądem. Ich zdaniem, ponieśli straty materialne w wysokości 40 do 50 tys. zł.

W październiku ub. roku Daniel Ch. wynajął mieszkanie od pani Aleksandry i pana Radosława. Antybohater reportażu Macieja Dopierały kreował się na biznesmena, czym wzbudził zaufanie pary. Twierdził, że jest właścicielem firmy transportowej oraz jeździ sportowym samochodem, który - jak się później okazało - został przywłaszczony od firmy leasingowej. W umowie najmu wpisano kaucję w wysokości 2000 zł oraz miesięczny czynsz w wysokości 2300 zł.

Nie chciał się wyprowadzić

Niestety, już na drugi dzień po podpisaniu umowy Daniel Ch. miał stwierdzić, że mieszkanie m.in. z powodu braku kablówki nie odpowiada jego oczekiwaniom. W związku z tym nie będzie dokonywał żadnych opłat.

Umowa najmu wygasła pół roku temu, ale lokator nie zamierzał się wyprowadzić. Właściciele zaczęli szukać pomocy. Okazało się, że tego typu siłowe zajmowanie wynajętego mieszkania to nie pierwszy przypadek dla Daniela Ch. Podobnie miał uczynić również w Bielsku-Białej. Poprzedni wynajmujący nie chcieli jednak rozmawiać z reporterami TVN.

Lokator zażądał odszkodowania

Dziki lokator nie dość, że narażał państwa Aleksandrę i Radosława na kolejne koszty związane z utrzymaniem mieszkania, za które nie płacił, to miał im też grozić i domagać się wypłaty odszkodowania. Powodem roszczeń, jak informują właściciele, miało być to, iż w grudniu zeszłego roku na skutek braku ogrzewania w mieszkaniu było zaledwie 16 st. C, co najemca przypłacił pobytem w szpitalu i operacją serca. Właściciele oszacowali straty na ok. 40-50 tys. zł, wielokrotnie próbowali z lokatorem negocjować - bez skutku.

Z informacji przedstawionych w reportażu TVN wynika, że nazwisko Daniela Ch. jest dobrze znane bielskiej prokuraturze. Prowadzona wcześniej przez niego firma miała nie być zarządzana w odpowiedni sposób, a jej pracownicy, którzy postanowili się sprzeciwić byli zastraszani i nękani. Postępowanie w tej sprawie toczy się przed Sądem Rejonowym w Bielsku-Białej.

Pierwotnie Daniel Ch. domagał się od dwójki bielszczan kwoty 100 tys. zł z tytułu odszkodowania za utracone zdrowie oraz za wyprowadzkę z wynajętego mu mieszkania. Właściciele zmuszeni byli skorzystać z usług specjalnej firmy, która pomogła Danielowi Ch. opuścić nielegalnie zajmowany lokal. Teraz będą dochodzić swoich praw przed sądem.

Adam Kanik