Do długiej listy sklepów, które w ostatnich miesiącach zniknęły z centrum Bielska-Białej dołączył kolejny. Puste półki i zapakowane kartony dojrzeć można, zaglądając przez szybę w sklepie z damską bielizną, który od wielu lat działał przy ul. Zamkowej, naprzeciwko zamku Sułkowskich.

- Kolejny sklep idzie się paść. Można tam było dostać pończochy, rajstopy, pidżamy, włóczkę, majtki czy skarpetki. Taki damski sklep. Był tam „od zawsze” - mówi nasz Czytelnik, wskazując sklep przy ul. Zamkowej, w pobliżu zjazdu w Bohaterów Warszawy. Na drzwiach umieszczono kartkę z krótką informację: sklep nieczynny. Gdy zajrzymy przez szybę, w środku widać puste półki i kartony, w których najprawdopodobniej zapakowany jest niesprzedany towar.

W 2015 roku sklep był tymczasowo zamknięty, gdy pijany kierowca mercedesa wjechał do środka i zdemolował jego wyposażenie i ekspozycję. Przez kilka miesięcy drzwi i okna były zabite płytami pilśniowymi, a w sprawie interweniował ówczesny radny Maurycy Rodak. Remont lokalu przeciągał się ze względu na konieczność uzgodnień konserwatorskich.

bak