Bielsko-Biała chce być miastem kultury. Dlaczego w takim razie nie ma tu miejsca, gdzie artyści wprost na ulicy mogliby wystawiać i sprzedawać swoje obrazy czy grafiki? Takie uliczne galerie działają z powodzeniem w Krakowie czy Warszawie, ale także wielu mniejszych miastach.

Nie zawsze jest to sztuka najwyższych lotów, ale takie miejsca nadają kolorytu, tworzą w mieście niepowtarzalny klimat artystycznej cyganerii. Oraz przyciągają turystów, bo można tam kupić niebanalną pamiątkę z podróży. Mirosław Mikuszewski, szef bielskiego okręgu Związku Polskich Artystów Plastyków przyznaje, że pomysł stworzenia takiego miejsca nie jest zły. Nie ukrywa jednak, że wszystko zależeć będzie nie od tego, czy artyści kupią ten pomysł.

Z tym, że - sugeruje - piłeczka w tym wypadku leży po stronie władz miasta. Bo jeśli teraz jakiś malarz czy grafik wystawiłby gdzieś na ulicy czy miejskim placu swoje obrazy i zaczął je sprzedawać, to od razu przegoni go straż miejska. Taka działalność nie jest bowiem bez zgody władz miasta dozwolona.

Co więc na to władze miasta? Czy to dobry pomysł i czy takie miejsce powstanie w stolicy Podbeskidzia? O tym pisze nowa „Kronika Beskidzka”, która jest już w sprzedaży. E-wydanie można kupić TUTAJ.

MAP

Foto: Adam Kanik