Przedmiotem śledztwa są zachowania policjantów polegające na przekroczeniu uprawnień poprzez odstąpienie od ukarania mandatem karnym i nałożenia punktów karnych na sprawcę wykroczenia drogowego na skutek bezprawnie wydanego polecenia oraz przekroczenia uprawnień przez ujawnienie osobie nieuprawionej informacji stanowiącej tajemnicę prawnie chronioną, które funkcjonariusze uzyskali w związku z wykonywaniem czynności służbowych. „Dużej sprawie policyjnej” z Bielska-Białej przyjrzała się stacja TVN24.

Wczoraj w artykule Dziennikarz ścigany, bo pytał. Zamach prokuratury na media lokalne pisaliśmy o sprawie naszego dziennikarza Mirosława Jamro, któremu Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu przedstawiła zarzuty karne będące w bezpośrednim związku z jego obowiązkami służbowymi w redakcji. Tego samego dnia do tego bulwersującego środowisko dziennikarskie śledztwa odniosła się stacja TVN24 w obszernym materiale z Bielska-Białej - TUTAJ.

Podejrzanych jest kilkunastu policjantów

Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu, jest to "duża sprawa policyjna", w której poza dziennikarzem podejrzanych jest kilkunastu policjantów. Przedmiotem śledztwa są m.in. zachowania funkcjonariuszy policji polegające na przekroczeniu uprawnień poprzez odstąpienie od ukarania mandatem karnym oraz nałożenia punktów karnych na sprawcę wykroczenia drogowego na skutek bezprawnie wydanego polecenia oraz przekroczenia uprawnień poprzez ujawnienie osobie nieuprawnionej informacji stanowiących tajemnicę prawnie chronioną, które funkcjonariusze uzyskali w związku z wykonywaniem czynności służbowych. Takie zarzuty otrzymali policjanci.

Natomiast zarzuty przedstawione red. Jamro dotyczą podżegania funkcjonariuszy do dokonania przestępstw przekroczenia uprawnień, to jest do ujawnienia osobie nieuprawnionej, czyli dziennikarzowi, informacji stanowiących tajemnice prawnie chronione, które funkcjonariusze uzyskali w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a które to informacje były następnie publikowane na łamach prasy .

- Sytuacja dziennikarza jest specyficzna, bo ten zawód czasami wymaga, że trzeba rozmówcę docisnąć, by uzyskać informację. Nie można mówić o nakłanianiu, jeśli dziennikarz ponawia pytanie, ponagla do odpowiedzi, argumentuje, dlaczego ktoś powinien mu odpowiedzieć. Nie można w takiej sytuacji mówić o karalnym zachowaniu, bo to by bardzo zamrażało możliwość działania dziennikarskiego - podkreśla cytowany przez TVN24 Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Ściganie za wykonywanie zawodu?

Jak mówi prawnik, dziennikarz ma prawo pytać, a osoba pytana ma prawo odmówić odpowiedzi. - Tą relacją nie powinno się interesować prawo karne, zwłaszcza jeśli mówimy o dziennikarzu, który przygotowuje w ten sposób materiał w ramach swojej działalności zawodowej - tłumaczy.

Pomoc prawną, czyli obrońcę, zapewni naszemu dziennikarzowi Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która zainteresowała się sprawą. - Ściganie za wykonywanie obowiązku zawodu dziennikarza, jakim jest zbieranie informacji, czyli zadawanie pytań to niebezpieczny precedens, który uderza w jeden z kluczowych elementów pracy dziennikarskiej - mówi Konrad Siemaszko, prawnik Fundacji. - Trudno mi sobie wyobrazić, żeby zadawanie pytań mogło narażać na odpowiedzialność karną. Dziennikarz pyta, żeby opinia społeczna była dobrze poinformowana - dodaje. 

bb

Na zdjęciu tytułowym: jedno ze zdarzeń drogowych obsługiwanych przez red. Mirosława Jamro