Do redakcji portalu docierają głosy zaniepokojonych dyrektorów szkół z terenu Bielska-Białej, którzy obawiają się mocno ograniczonych możliwości ogrzewania placówek, przez co konieczna będzie nauka zdalna. Od września ma wejść w życie ustawa zobowiązująca dyrektorów do zorganizowania nauki zdalnej w przypadku, gdy temperatura w budynku będzie zbyt niska. Co na to władze miasta?

Dotychczas kwestie związane z organizacją nauki zdalnej regulowały kolejne rozporządzenia MEiN, ale od września zapisy dotyczące zasad zawieszania i prowadzenia zajęć z wykorzystaniem zdalnych metod i technik kształcenia znaleźć się mają w prawie oświatowym. Według nowych przepisów, dyrektor przedszkola, szkoły lub osoba kierująca inną formą wychowania przedszkolnego są obowiązani nie później niż od trzeciego dnia od zawieszenia zajęć zorganizować dla uczniów zajęcia z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość.

Spędza sen z powiek

Zawieszenie zajęć może nastąpić w razie wystąpienia zagrożenia bezpieczeństwa uczniów w związku z organizacją i przebiegiem imprez ogólnopolskich lub międzynarodowych, nieodpowiedniej temperatury zewnętrznej lub w pomieszczeniach, w których są prowadzone zajęcia z uczniami, zagrożenia związanego z sytuacją epidemiologiczną oraz innego nadzwyczajnego zdarzenia zagrażającego bezpieczeństwu lub zdrowiu uczniów.

Media krajowe i lokalne od wielu tygodni informują o możliwym braku dostatecznej ilości surowców opałowych w zbliżającym się sezonie grzewczym. Ten czarny scenariusz spędza sen z powiek dyrektorów bielskich placówek oświatowych, gdyż to na nich ciąży obowiązek zapewnienia odpowiednich warunków do nauczania.

- Bez rozwiązań centralnych czeka nas bardzo niebezpieczna sytuacja. Niebezpieczna pod względem podwyżek, których skalę poznamy dopiero z końcem sierpnia. Wiem, że rząd wyraża intencje, żeby w jakiś sposób podwyżki dla instytucji publicznych zamortyzować. Aktualnie otrzymujemy oferty dostawców. Widzimy, że choćby w przypadku naszego Szpitala Miejskiego koszt ogrzewania gazem wzrośnie o około 675 proc. Mamy natomiast zapewnienie m.in. z Thermy czy Tauronu, że ciepło w bielskich szkołach będzie. Pytanie tylko, ile przyjdzie za to ciepło zapłacić i czy miasto oraz jego mieszkańców będzie na to stać - mówi Jarosław Klimaszewski, prezydent Bielska-Białej.

Ogromne obciążenie psychiki

Zdaniem naczelniczki wydziału edukacji i sportu Urzędu Miejskiego Ewy Szymanek-Płaska, część nieuchronnej podwyżki kosztów uda się zredukować dzięki dokonanym inwestycjom. - Termomodernizacja szkół w naszym mieście ciągle postępuje. Wymieniane są okna, docieplane są ściany. Duży nacisk kładziony jest również na programy edukacji ekologicznej, przez co uczniowie od małego uczą się, jak odpowiedzialnie gospodarować zasobami. Nauka zdalna to ostatnie czego bym chciała dla naszych uczniów. To ogromne obciążenie psychiki młodych ludzi - tłumaczy. Podobnego zdania są dyrektorzy szkół, do których dotarł portal. Nauka zdalna to niechciana ostateczność.

Atutem może okazać się fakt, że wiele bielskich szkół wciąż posiada różne źródła ciepła. Część korzysta z ogrzewania gazowego zasilanego przez kotły nowej generacji, część natomiast przyłączona jest do miejskiej sieci. Być może dzięki dywersyfikacji źródeł ciepła nauka zdalna okaże się w Bielsku-Białej niespełnionym czarnym scenariuszem.

Adam Kanik