Takich tłumów stok Dębowca jeszcze nie widział. Kolejki do wejścia na koncert sanah ustawiały się na długo przed wydarzeniem, a sama impreza rozpoczęła się ok. 20-minutowym opóźnieniem, by wszyscy mogli wejść pod scenę. Prawdziwe tłumy oglądały koncert także ze stoku Dębowca, poza oficjalną strefą wyznaczoną przez organizatora.

Ani grający w tym miejscu Ralph Kaminski, ani Sobel nie zgromadzili tak dużej publiczności pod Dębowcem. Przed koncertem o wyprzedaniu wszystkich biletów informował nasz portal w artykule Objawienie na polskiej scenie muzycznej. Sanah pod Dębowcem! OSTATNIE BILETY. Długie kolejki, by wejść na teren imprezy pojawiły się na długo przed planowanym startem. Na 30 minut przed początkiem imprezy tłum ludzi sięgał okolic parkingu na terenie hali.

- Kolejka miała pewnie z kilkaset metrów, ale szło to sprawnie. 15 minut i zostaliśmy wpuszczeni. Pod koniec samochody parkowały gdzie popadnie, bo brakowało miejsc na parkingach - powiedział nam pan Piotr, jeden z uczestników koncertu, który na imprezę wybrał się z grupą znajomych. Podobną relację przedstawia inny bielszczanin, który na koncert sanah wybrał się z żoną.

- Na koncercie Sobla nie było nawet połowy ludzi, którzy są teraz, tu jest kilka tysięcy osób. Bardzo wielu ludzi bez biletów ogląda koncert także na stoku Dębowca. Jest problem z internetem, nie da się wysłać wiadomości ani nigdzie dodzwonić - zwracali uwagę uczestnicy koncertów.

bak