Skandal w Lipniku. Wykonawca zerwał kontrakt i zszedł z placu budowy
Kontrakt na rewitalizację amfiteatru w Lipniku został zerwany w październiku 2021 i od tamtej pory na placu budowy nic się nie dzieje. Jeśli tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem, to przetarg na dokończenie inwestycji zostanie ogłoszony w ciągu najbliższych tygodni, a prace potrwają do połowy 2023, choć amfiteatr powinien być gotowy od blisko dwóch lat. Mijający czas już ujawnił kilka niedoróbek, które wymagają poprawki.
Szósty rok ciągnie się temat rekonstrukcji amfiteatru w Lipniku. Projekt wygrał w 2016 w głosowaniu bielszczan i miał zostać zrealizowany z Budżetu Obywatelskiego, ale szybko jasne stało się, że modernizacja pochłonie więcej niż 500 tys. zł. Inwestycji sprzeciwiał się prezydent Jacek Krywult i dopiero po zmianie władzy w Ratuszu rozpoczęły się rozmowy z Nadleśnictwem Bielsko, których finałem było porozumienie dotyczące rewitalizacji.
Chciały większych pieniędzy
Zgodnie z dokumentem, za przygotowanie przetargu odpowiada Nadleśnictwo Bielsko, które finansuje prace realizowane na działkach należących do Lasów Państwowych, a znajdujące się na terenie Kóz - głównie to tzw. czasza amfiteatru. Z budżetu miasta sfinansowane zostaną elementy na działkach położonych w granicach Bielska-Białej. Są to m.in. place kamienne, schody terenowe, mury oporowe, chodniki i drogi oraz wiaty do odpoczynku.
Kolejne trudności pojawiły się przy wyłanianiu wykonawcy, bo firmy chciały większych pieniędzy za realizację prac niż przewidywał kosztorys inwestorski. Ostatecznie kontrakt o wartości 2,3 mln zł udało się podpisać na początku 2020, a prace miały zakończyć się jesienią tego samego roku. Termin ten był jednak kilkukrotnie aneksowany ze względu na trudności wykonawcy z pozyskaniem materiału oraz problemy z pracownikami.
Ostatecznie jesienią ub. roku umowa z firmą Mostmarpal z Zarzecza została zerwana z winy wykonawcy. Od tamtego momentu na placu budowy w Lipniku nic się nie dzieje. - Udało się zaktualizować projekt budowlany, obecnie treść nowego przetargu uzgadniamy z miastem. Na przełomie sierpnia i września powinniśmy być gotowi, by ogłosić przetarg na dokończenie inwestycji. Inspektor nadzoru ocenił, że wykonanie rzeczowe jest na poziomie 50 proc. - mówi nadleśniczy Marek Czader.
Inwestycja będzie droższa
- Mijający czas ujawnił kilka błędów wykonawczych, których się spodziewaliśmy, więc pewne prace korygujące będą musiały zostać poczynione. Dotychczasowe prace w większości zostały rozliczone, ale kontrakt został zerwany i wszystkie zobowiązania będą rozliczane. Niewykluczone, że sprawa będzie miała swój finał w sądzie - dodaje nadleśniczy, który przyznaje, że wykonawcy bardziej opłacało się zejść z placu budowy niż kontynuować inwestycję przy szybko rosnących kosztach.
Ile czasu potrzeba, by dokończyć projekt rewitalizacji amfiteatru? Według szacunków, nie więcej niż 3-4 miesiące. - Mieliśmy plan, by zamknąć inwestycję w 2022 roku, ale aktualizacja projektu trochę trwała, a dodatkowo teren w Lipniku jest specyficzny. To las, w którym występuje duża wilgotność. Panująca aura ma bardzo duży wpływ na tempo realizowanych prac. Szacujemy, że temat uda się zakończyć najpóźniej do połowy przyszłego roku - deklaruje Marek Czader.
Druga kwestia to pieniądze, jakie będą potrzebne, by dokończyć rewitalizację. Nikt nie ma wątpliwości, ze finalnie inwestycja w Lipniku będzie droższa niż zakładano. Miasto na realizację swojej części kontraktu wydało 868 tys. zł, czyli ok. połowę planowanych dwa lata temu środków. Teraz na dokończenie prac po swojej stronie porozumienia niemal na pewno będzie musiało dołożyć ponad 1 mln zł. Finalnie rewitalizacja może kosztować nawet 3 mln zł, a miała 2,3 mln zł. Do wykonania pozostały m.in. dwa place z kamienia oraz ukończenie drewnianych siedzisk widowni.
Bartłomiej Kawalec
Foto: Urząd Miejski w Bielsku-Białej
Oceń artykuł:
14 72Dziennikarz portalu bielsko.biala.pl
Komentarze 52
Jest znacznie lepiej, niż na zdjęciu powyżej, prawie cały beton jest już obłożony kamieniami.
Ale na pewno dużo jest jeszcze do zrobienia, mnie najbardziej razi fakt, że cały amfiteatr nie jest od tyłu obsypany ziemią, nie sprawia wrażenia wtopionego w zbocze, jak ten poprzedni. Potrzebne są też place wykończeniowe, jak nawierzchnia tych placów czy wykończenie schodów.
A najgorsze, że część tych kamieni już zaczęła odpadać, mam złośliwą, satysfakcję, choć mało mnie to cieszy, bo kilka lat temu pisałem tu „ruiny amfiteatru miały się całkiem nieźle, to była stara dobra robota, z czasów, gdy jeszcze potrafiono układać takie kamienne mury [...] Teraz pozostałości wyburzą, wybudują na ich miejscu nowy obiekt, za 10–20 lat zabraknie pewnie pieniędzy na utrzymanie i za 30–40 zostanie tam gruzowisko...”. Chyba przestrzeliłem, gruzowisko może tam być dużo wcześniej...
Obłożenie betonowej konstrukcji kamieniem prosi się o problemy. Woda, mróz, woda, mróz i wszystko jasne.
W dobie inwestycji jak drogi, wiadukty, wieżowce, nie da się uwierzyć że próba odtworzenia amfiteatru to najbardziej skomplikowana inwestycja w 21 wieku. Ale może oto chodziło.
Zniszczono przepiekny teren w ktorym pojawialem się od dziecka.
Glupota e czystej formie oraz brak jakiegokolwiek gustu
Piszecie tu o imprezach, także w tzw. projekcie znalazły się nie „Amfiteatr zapewni miejsce do organizacji widowisk, koncertów i innych spotkań kulturalnych w atmosferze otaczających go gór” — lecz przecież to teren leśny, tam nie można robić głośnych imprez! Zresztą w tzw. projekcie nie przewidziano niezbędnego do organizacji widowisk i koncertów wyposażenia sceny, łącznie np. z oświetleniem i nagłośnieniem oraz reżyserkami dla akustyka i realizatora oświetlenia. Czyli to wszystko przed każdą imprezą trzeba by wynająć, przywieźć, rozłożyć, a zaraz potem złożyć, bo przecież w tym lesie nie można sceny zostawiać, jak na przykład pod Sferą lub na Rynku.
Tak więc od początku było wiadomo, że to będzie najwyżej miejsce piknikowe. Drogie miejsce piknikowe.
Najważniejszą rzeczą, którą należało zrobić by ratować kamienny amfiteatr to wycinka wszystkich samosiejek w odległości 5m od zabytkowych murów i regularne koszenie. Można było poprawić kamienne murki, ale bez pośpiechu, kamień jest wieczny, nawet jak się taki murek przewróci, to da się go odbudować z tego samego budulca.
Wielka szkoda.
Odpowiadam: Urzędnicy z Urzędu Miejskiego.
„Ja uważam, że zniszczenie ruin starego amfiteatru ma jeszcze mniejsze uzasadnienie, niż renowacja tej leśniczówki. Taka renowacja niestety pochłonęłaby mnóstwo pieniędzy, a na leśniczówce trudno byłoby zarabiać, ale trzeba przyznać, że był to śliczny drewniany dom, zachowanie go miałoby jakiś sens kulturowy dla społeczeństwa.
Tymczasem ruiny amfiteatru miały się całkiem nieźle, to była stara dobra robota, z czasów, gdy jeszcze potrafiono układać takie kamienne mury; nawet gdyby tego w ogóle nie remontować, nie zabezpieczać, to pewnie jeszcze za 100 lat większość ruin byłaby zachowana, może boczny mur by się zawalił (i to by można zabezpieczyć). Teraz pozostałości wyburzą, wybudują na ich miejscu nowy obiekt, za 10–20 lat zabraknie pewnie pieniędzy na utrzymanie i za 30–40 zostanie tam gruzowisko...”
Muszę przyznać, że nie byłem jedyny, komentator Fred też trafnie przewidział:
„Obawiam sie o przyszla estetyke tego miejsca. [...]
Teraz miejsce wyglada swietnie i ma klimat, jakby wladca pierscieni? A potem bedzie Martyniuk i Slawomir :)”
Większość komentatorów było niestety entuzjastycznie do projektu nastawionych, przykładem są głupoty pisane przez Prz:
„Ludzie zadecydowali, że chcą amfiteatru, więc amfiteatr ma być. Inaczej to kpina z BO. Nie rozumiem malkontentów”
albo komentarz, którego autorem jest Gutek:
„Przy tego typu inwestycjach, erudyto, nie patrzy się na zwrot nakładów tylko na wartość dodaną w postaci wydarzeń kulturalnych, rekreacji czy wypoczynku.”
"Umowa z firmą Mostmarpal z Zarzecza została zerwana z winy wykonawcy"
czy przewidziano odpowiednie parkingi?
Klauzula informacyjna ›