Wykonawca osiedla komunalnego u zbiegu ul. Wapiennej i Solskiego oczekuje dodatkowych 22 mln zł w związku z inflacją i rosnącymi cenami towarów oraz usług. Miasto rozpatrzyło negatywnie wniosek i wezwało firmę do przedstawienia „realnego, a nie przewidywanego wzrostu kosztów”. - Postęp prac jest słaby, jak nie bardzo słaby. Wysłaliśmy w tej sprawie kilkanaście pism do wykonawcy - mówi wiceprezydent Piotr Kucia.

Nasz portal już w ub. tygodniu informował o możliwym zejściu z placu budowy firmy, która od wiosny 2021 roku buduje osiedle komunalne w Bielsku-Białej. Inwestycja u zbiegu ul. Wapiennej i Solskiego zakłada powstanie ponad 200 mieszkań w dwóch etapach. Problem został przywołany na ostatniej sesji Rady Miejskiej przez Marcina Litwina z klubu PiS. Radny przypomniał, że umowa zawarta z wykonawcą opiewała na 54 mln zł, a kosztorys inwestorski był o ok. 10 mln zł droższy.

- Sprawdzaliśmy najtańszą ofertę, zadawaliśmy wykonawcy pytania w zakresie tzw. rażąco niskiej ceny. W tej sprawie zebrała się Krajowa Izba Odwoławcza, ale nie odrzuciła tej oferty, więc podpisaliśmy umowę. Aby ją zawrzeć, wymagaliśmy od wykonawcy gwarancji należytego wykonania umowy w formie papierowej, a nie w formie pieniężnej. To gwarancja bankowa lub ubezpieczeniowa - precyzował wiceprezydent miasta Piotr Kucia, który odpowiada za inwestycję.

Urzędnik potwierdził, że postęp prac na placu budowy jest „słaby, jak nie bardzo słaby”. W tej sprawie inwestor wysłał do wykonawcy „kilkanaście pism”. - Oczywiście, umowa jest zawarta na okres trzech lat, firma może się bronić, że ma inny front robót i za chwilę mocno ruszy tutaj. Jeśli chodzi o żądania wykonawcy, który chce obecnie kwoty 76 mln zł za realizację zakresu umowy, to są na to odpowiednie przepisy prawne i my to weryfikujemy - mówił wiceprezydent Kucia.

- Na teraz ten wniosek wykonawcy rozpatrzyliśmy negatywnie i wezwaliśmy go w ciągu 14 dni do przedstawienia realnego, a nie przewidywanego wzrostu kosztów, który jest dla niego realną stratą w kontrakcie. Nie zamierzamy brać na siebie ryzyka i absolutnie nie zgadzamy się, że jak wykonawca wyliczył sobie 76 mln zł przewidywanego wzrostu kosztów, to tyle mu zapłacimy - deklarował zastępca prezydenta Bielska-Białej. Piotr Kucia nie wykluczył, że gmina odstąpi z winy wykonawcy od realizacji kontaktu i rozpisze nowy przetarg. Sprawa ma się wyjaśnić w tym tygodniu.

bak