Cztery tony darów przekazanych przez mieszkańców Bielska-Białej dotarły w środę do Bierdiańska - poinformował wczoraj na sesji radny Szczepan Wojtasik, który brał udział w tym transporcie. Aby dary mogły bezpiecznie dotrzeć na okupowaną przez wojska rosyjskiego Ukrainę, konieczne było ich dwukrotne przeładowywanie.

To pierwszy, ale najprawdopodobniej nie ostatni transport rzeczy zebranych w Bielsku-Białej dla mieszkańców okupowanego przez wojska rosyjskie 100-tysięcznego Bierdiańska. W ostatnich dniach udało się wysłać cztery tony najpotrzebniejszych produktów, których listę przekazały władze ukraińskiego miasta. Jak dowiedział się portal, aby dary mogły bezpiecznie dotrzeć na okupowaną Ukrainę, konieczne było ich dwukrotne przeładowywanie na inne samochody.

W środę transport bezpiecznie dojechał do Bierdiańska - poinformował wczoraj na sesji radny Szczepan Wojtasik, który z kilkoma osobami pojechał z darami w kierunku Ukrainy. Dziś przed południem otrzymanie darów potwierdziła naszej redakcji mieszkanka miasta leżącego nad Morzem Azowskim, która od wybuchu wojny pomaga w pracy miejscowego urzędu. - Jesteśmy bardzo wdzięczni za wsparcie i troskę ze strony waszego miasta - napisała nam w wiadomości.

Pomoc napływa do Bielska-Białej ze strony naszych miast partnerskich. Amerykańskie miasto Grand Rapids zebrało kwotę 1500 dolarów, w piątek i sobotę z niemieckiego Wolfsburga dotrze do nas 40-tonowa ciężarówka oraz trzy busy darów. To m.in. 300 łóżek polowych, w tym dla dzieci, foteliki, wózki, koce, śpiwory, ręczniki, środki higieniczne czy ubrania dla kobiet i dzieci. Przekazanie pomocy humanitarnej zapowiedziało także francuskie Besancon, które zaraz po wybuchu wojny na granicę polsko-ukraińską wysłało 24 busy z pomocą.

Ze pośrednictwem Bielska-Białej pomoc humanitarną do Bierdiańska chce przekazać także inne francuskie miasto - La Seyne-sur-Mer, które jest miastem partnerskim Bierdiańska. Bielscy urzędnicy zapowiedzieli pomoc w przygotowania transportu i przekazaniu darów.

bak