Nie tylko wizualnie, ale również pod względem akustyki Cavatina Hall zachwyca miłośników muzyki. W weekend z dwugodzinnym koncertem w Bielsku-Białej wystąpił Grzegorz Turnau. - Dźwięk był jak z płyty odtwarzanej na najlepszym, audiofilskim sprzęcie. To był koncert z tak sterylnym dźwiękiem, jakiego dawno, a może nigdy nie słyszałem - mówi miłośnik muzyki Zbigniew Błasiak, który posiada kolekcję ok. 6 tys. płyt i co roku uczestniczy w kilkudziesięciu koncertach. - Ciągle nie wierzę, że taki obiekt powstał w moim mieście - podkreśla.

To już drugi weekend z koncertami w Cavatina Hall. W obiekcie znajduje się m.in. sala główna na 989 miejsc w audytorium i na dwóch balkonach oraz kameralna sala, gdzie może zasiąść 100 gości. Budowa biurowca z salami koncertowo-konferencyjnymi rozpoczęła się wiosną 2019. Obiekt stanął na dawnym gruncie należącym do Polsportu u zbiegu ul. Dworkowej i Sempołowskiej.

Pod wrażeniem architektury i akustyki

W ten weekend z koncertem w najnowocześniejszej sali koncertowej w Bielsku-Białej wystąpił m.in. Grzegorz Turnau. Na widowni zasiadł Zbigniew Błasiak, miłośnik muzyki, który uczestniczył w wydarzeniach muzycznych w praktycznie wszystkich salach koncertowych w Polsce. - Kapitalne widowisko pod względem wykonawczym. Wspaniali muzycy: Grzegorz Turnau, Leszek Szczerba, Robert Kubiszyn i Cezary Konrad podarowali publiczności 125 minut muzycznego oderwania od codziennych trosk.

Nasz rozmówca jest pod wrażeniem nie tylko architektury, ale również akustyki Cavatiny, gdzie przed tygodniem był na koncercie Ralpha Kamińskiego. - Dźwięk na koncercie Turnaua był jak z płyty odtwarzanej na najlepszym, audiofilskim sprzęcie. To był koncert z tak sterylnym dźwiękiem, jakiego dawno, a może nigdy nie słyszałem, a w wielu salach koncertowych bywałem. Z tego względu architektura nowej sali pewnie nie robi już na mnie takiego dużego wrażenia, jak na tych, którzy w tych salach nie byli, ale jest pięknie. Ciągle nie wierzę, że taki obiekt jest w Bielsku-Białej.

To byłaby muzyczna uczta

Pan Zbigniew wie, co mówi. W jego mieszkaniu znajduje się kolekcja ok. 6 tys. płyt - większa część to CD, nieco mniej - ok. 2 tys. - analogów. W ciągu ponad 35 lat był na blisko 1500 koncertach, bo jak mówi, „muzyka jest dla niego wszystkim”. - Pierwszy był koncert Maanam w sali Pod Orłem, to był 1984 rok. Zabrał mnie na niego kolega mamy Jan Nehrebecki. Wiele lat jeździłem sam, potem z kolegami od muzyki, a teraz najczęściej z żoną, która zaraziła się pasją.

Bielszczanin jest wielkim sympatykiem polskiego zespołu rockowego, w którego muzyce odnaleźć można wiele elementów jazzu. - Po tym co usłyszałem w Cavatina Hall, pod względem jakości dźwięku, moim marzeniem jest zobaczyć na tej scenie i posłuchać w takich warunkach Wojciecha Waglewskiego z Voo Voo lub koncertującego z synami. Mistrza „Wagla” wiedziałem w Polsce już wszędzie - od Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku po kluby w Zakopanem - mówi.

Zdaniem pana Zbigniewa, sala koncertowa Cavatina Hall to idealne miejsce do muzyki, którą gra Wojciech Waglewski. - Zestawienie tej sali z muzyką Voo Voo to byłaby muzyczna uczta - przekonuje. Niestety, na razie w kalendarzu planowanych imprez nie ma koncertu ani Voo Voo, ani Wojciecha Waglewskiego.

Bartłomiej Kawalec