Pana Andrzeja znają w Bielsku-Białej chyba wszyscy. Od kilkudziesięciu lat pojawia się na każdym ważniejszym wydarzeniu w mieście, aby z opasłą księgą pod pachą zbierać wpisy do swojej Kroniki. Księga jest świadectwem ważnych wydarzeń historycznych oraz wizyt setek znamienitych osób, które przez lata zamieściły tam swoje autografy. Niedawno Andrzej Ziomek uhonorowany został prestiżowym dyplomem Ikara 2021. To jednak nie oznacza, że spocznie na laurach. Wciąż bowiem czeka na odpowiedniego kontynuatora swojego dzieła.

Na początku stycznia na gali w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej Andrzej Ziomek przy owacjach na stojąco otrzymał z rąk prezydenta Jarosława Klimaszewskiego dyplom honorowy Ikara 2021. To zwieńczenie jego kilkudziesięcioletniej działalności kronikarskiej. Od wielu lat bowiem pan Andrzej pojawia na wszystkich ważniejszych wydarzeniach, nie tylko w Bielsku-Białej, aby zbierać wpisy ich organizatorów i uczestników.

Jest tam, gdzie coś się dzieje

Przemysław Smyczek, naczelnik wydziału kultury i promocji Urzędu Miejskiego określił Andrzeja Ziomka mianem człowieka, który opanował zdolność jednoczesnego przebywania w kilku miejscach, ponieważ zawsze jest tam, gdzie coś się dzieje. Dla pana Andrzeja nie ma większego znaczenia, czy aktualnie uczestniczy w debacie politycznej, wernisażu, czy też koncercie jazzowym. Liczy się pasja, aby kontynuować dzieło rozpoczęte w latach 70.

Nam akurat dane było spotkać Andrzeja Ziomka z powodu kręconych na bielskim Rynku zdjęć do filmu „Uwierz w Mikołaja”, gdzie starał się uzyskać autografy osób zaangażowanych w produkcję obrazu oraz aktorów. Korzystając z okazji zapytaliśmy, jak to wszystko się zaczęło. Okazuje się, że pierwszy tom Kroniki, oficjalnie datowany na 1979 rok, wcale nie był pionierski.

- Pierwsze wpisy pojawiły się już w 71’. Wszystko zaczęło się od mojego zainteresowania minerałami. To właśnie wtedy do księgi wpisała się dr Maria Witkiewiczowa, kustosz muzeum mineralogicznego przy Uniwersytecie Wrocławskim. Chronologicznie pierwsza była jednak pewna studentka, która opisała swoje wrażenia dotyczące mojej kolekcji minerałów. Dziś ta studentka jest moją żoną. W 1979 natomiast pojawiło się pierwsze świadectwo kronikarskie - pięknie opisane wspomnienia emerytowanej nauczycielki z Wadowic, pani Heleny Szczepańskiej, która była bardzo blisko rodziny Wojtyłów. Odwiedziłem ją z okazji pierwszej rocznicy intronizacji na tron papieski Jana Pawła II - wspomina pan Andrzej.

Nieoceniona wartość historyczna

Dziś w Kronice znajdziemy wpisy wielu znanych postaci i opisy szeregu ważnych wydarzeń. Są podpisy bielskich opozycjonistów zgromadzone przy okazji pierwszego zebrania Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Pojawiają się nazwiska założycieli Ceramedu Komorowice (dzisiejsze TS Podbeskidzie). Są wspominki Powstańców Warszawskich czy przelane na papier myśli byłych więźniów Auschwitz. Są także unikalne wpisy wybitnych polskich poetów oraz portrety spontanicznie nakreślone przez cenionych malarzy i rysowników.

Kronika bez wątpienia ma nieocenioną wartość historyczną. - Początkowe wpisy są moim zdaniem najważniejsze, mają największą wartość historyczną. Na początku traktowałem to jako hobby, z czasem jednak zmieniło się to w sposób na życie. Hobby z założenia ma być zagospodarowaniem czasu wolnego, ale u mnie już dawno poza czas wolny wykroczyło. Robię co mogę, żeby zawsze być na miejscu. Każdego dnia jest jakieś wydarzenie - tłumaczy Andrzej Ziomek.

W księgach pana Andrzeja znajdziemy wpisy m.in. Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza, ks. Jana Twardowskiego, Krzysztofa Zanussiego, Zbigniewa Pietrzykowskiego, Jerzego Turowicza, Lecha Wałęsy, prof. Zbigniewa Religi, Franciszka Gajowniczka, Marii Anders... i tak długo by jeszcze wymieniać. Można zaryzykować stwierdzenie, że większość osobistości liczących się w historii Polaków ma w Kronice swoją kartę. Pan Andrzej nie ogranicza się wyłącznie do zbierania podpisów. W miarę możliwości kompletuje również informacje dotyczące bohaterów swojej księgi. Wycinki z gazet, afisze, zdjęcia. Wszystko z myślą o tym, żeby w przyszłości księga mogła trafić do jak najszerszej rzeszy odbiorców.

„Może zabraknąć mi czasu”

W czasie kręcenia zdjęć do filmu „Uwierz w Mikołaja” Andrzej Ziomek kończył właśnie zapisywać ostatnie strony 175 tomu Kroniki. Sam jednak nie lubi określać się mianem kronikarza. Woli raczej nazywać się opiekunem księgi, bo jak twierdzi, to osoby wpisujące się są jej autorami. Z czasem chciałby tę opiekę na kogoś scedować, ale do tej pory nie znalazł odpowiedniego kandydata.

- Parafrazując Mickiewicza, chciałbym, żeby te księgi trafiły pod strzechy. Czuję jednak, że może zabraknąć mi czasu. Chciałbym znaleźć zastępcę, osobę, która nadal opiekować się będzie Kroniką. Nie ukrywam, były pomysły, żeby np. uczniowie szkół w ramach zajęć dodatkowych zbierali wpisy, była również próba znalezienia następcy poprzez pewne bielskie pismo młodzieżowe. Niestety, nic konkretnego z tego nie wynikło. Swego czasu padła deklaracja ze strony Książnicy Beskidzkiej, która zaproponowała digitalizację Kroniki. Zdaję sobie jednak sprawę, jak ogromne byłoby to przedsięwzięcie. Można by też wejść we współpracę z Bielskim Centrum Kultury, może przy okazji wydarzeń tam organizowanych udałoby się prosić artystów o wpisy. Pomysły są różne, ale obawiam się, że kiedy przestanę kontynuować to zadanie, to będzie oznaczać koniec - mówi z goryczą Andrzej Ziomek.

Adam Kanik