Zderzyła się czołowo z dwiema rowerzystkami. Nie przyznaje się do winy
Po półtorarocznym śledztwie do Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej wpłynął akt oskarżenia przeciwko Marii M., która w czerwcu 2020 potrąciła dwie rowerzystki w Wilkowicach. Poszkodowane w ciężkim stanie trafiły do szpitala, gdzie walczono o ich życie. Jak dowiedział się portal, w toku czynności nie ustalono jednoznacznie dlaczego kierująca zjechała na przeciwległy pas ruchu. Sprawdzano kilka hipotez, ale żadnej nie udało się potwierdzić. Oskarżonej grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Do tragicznego wypadku doszło 1 czerwca 2020 w Wilkowicach. 57-letnia kierująca osobowym oplem zjechała na przeciwległy pas ruchu i jadąc częściowo po chodniku, zderzyła się czołowo z dwiema rowerzystkami. Kobiety w wieku 25 i 30 lat były reanimowane, a następnie w krytycznym stanie przetransportowane do szpitali w Bielsku-Białej i Sosnowcu - jedna karetką, a druga śmigłowcem LPR.
Nie przyznaje się do winy
Postępowanie w sprawie wypadku prowadziła Prokuratura Rejonowa Bielsko-Biała-Południe. W ostatnich dniach grudnia ub. roku, po ponad półtorarocznym śledztwie, do bielskiego Sądu Rejonowego skierowany został akt oskarżenia. Marię M. oskarżono o spowodowanie wypadku komunikacyjnego, którego następstwem jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na zdrowiu. Kierującej grozi od sześciu miesięcy do nawet ośmiu lat pozbawienia wolności.
Kobieta usłyszała prokuratorskie zarzuty w marcu 2021, dziewięć miesięcy po wypadku. Przyznała, że brała udział w wypadku, ale nie przyznała się do winy. W śledztwie zeznała, że nie pamięta przyczyn wypadku oraz jego przebiegu. W związku z pojawieniem się argumentu o utracie świadomości prokuratura powołała biegłego z zakresu medycyny, by w materiale dowodowym przedstawić jego opinię w sprawie.
Jak dowiedział się portal, w trakcie śledztwa nie udało się ustalić jednoznacznej przyczyny zjechania samochodu kierowanego przez oskarżoną na przeciwległy pas ruchu. Prokuratura ustaliła jedynie, że prędkość pojazdu kierowanego przez Marię M. w nieznacznym stopniu przekraczała dopuszczalną, co nie mogło być samoistna przyczyną utraty panowania nad samochodem. Auto była sprawne technicznie i posiadało ważne badania diagnostyczne, w tym celowu powołano biegłego z zakresu mechaniki samochodowej.
Biegli różnych specjalności
Śledczy badali jeszcze co najmniej dwie hipotezy związane z okolicznościami wypadku. W pierwszej analizowano możliwość korzystania w trakcie jazdy przez oskarżoną z telefonu komórkowego. W tym celu powołany został m.in. biegły z zakresu informatyki, ale nie udało się potwierdzić tej okoliczności. W drugim wątku rutynowo - ze względu na charakter sprawy - powołano biegłego z zakresu toksykologii. Badania potwierdziły to co wcześniej ustalono, że kierująca była trzeźwa.
Prokuratura nie chce przedstawiać bardziej szczegółowych informacji do czasu rozpoznania sprawy przez Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej. To przed nim w pierwszej kolejności mają być ujawniane materiały dowodowe zebrane w trakcie półtorarocznego śledztwa. Poszkodowane w zdarzeniu dwie kobiety do końca życia odczuwać będą skutki wypadku drogowego, do jakiego doszło w Wilkowicach.
Bartłomiej Kawalec
Oceń artykuł:
22 34Dziennikarz portalu bielsko.biala.pl
Komentarze 59
Miejmy nadzieję że straci prawo jazdy dożywotnio. Zeby już nigdy nie zapomniała co się dzieje na drodze.
i zero konkretów
to znaczy ze sprawczyni wypadku jest nie winna ?
W tym kraju można sobie bezkarnie gwałcić dzieci przez sukienkowych, łamać Konstytucję, podsłuchiwać opozycję, kłamać notorycznie przez premiera, lekceważyć sądy i ich wyroki w kraju oraz w UE ....
artykuł jest poświęcony informacji, że akt oskarżenia wpłynął do sądu. Przecież nie ma mowy o tym, że Pani uniknie odpowiedzialności czy coś w tym stylu. Tak to wygląda, że najpierw prowadzi się śledztwo lub dochodzenia a następnie sprawa trafia do sądu.
powinna isc siedziec i czekac na wyrok sądu .
takie bajki i urojenia opowiadaj wnukom moze w to uwierzą
Jeszcze raz piszę nie ferujcie wyroków bo nie znacie sprawy
Dla bezpieczeństwa swojego i innych , bo to ze jedna osoba będzie sprawna w wieku 57 lat to nie znaczy ze druga będzie w stanie kierować i zachować ostrożność .
A po drugie , często spotkałam się z podejściem starszych ludzi w Polsce ze nic nie jest ich wina , nawet gdy oplują druga osobę to tez nie ich wina . Często byłam świadkiem jak starsza osoba narzeka na zachowanie innych ale sama lepsza nie jest . I to chore przeświadczenie ze jak już jest starsza to niech nie ponosi odpowiedzialności … Bo co ?
Klauzula informacyjna ›