Bulwersująca odpowiedź na pozew. Sprawa dla rzecznika dyscyplinarnego adwokatów
Rzecznik Dyscyplinarny przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Bielsku-Białej wyjaśni czy pełnomocnik kurii bielsko-żywieckiej nie naruszyła zasad etycznych wykonywania zawodu, odpowiadając na pismo procesowe ws. molestowanego Janusza Szymika. Wniosek w tej sprawie skierował Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii.
O sprawie zrobiło się głośno we wtorek, gdy fragmenty odpowiedzi kurii na pozew Janusza Szymika przedstawił portal Onet. Z pisma procesowego wynika, że pełnomocnik diecezji bielsko-żywieckiej domagała się m.in. ustalenia orientacji seksualnej poszkodowanego, a także przesłuchania ofiary "na fakty związane z relacją powoda z księdzem, charakteru tej relacji, okazywania przez powoda zadowolenia z utrzymywania relacji intymnej z ks. Janem W.”.
Stanowisko w sprawie zabrała Państwowa Komisja ds. Pedofilii. - Cytowane w mediach fragmenty odpowiedzi pełnomocnik kurii bielsko-żywieckiej na pozew o odszkodowanie dla osoby skrzywdzonej przez duchownego budzą zaniepokojenie. Opisany sposób działania i użyte przez pełnomocnik sformułowania mogą być szkodliwe społecznie, biorąc pod uwagę poważne konsekwencje każdego przestępstwa wykorzystania seksualnego osoby małoletniej. Są też sprzeczne z obowiązującą wiedzą kliniczną. Dodatkowo, zdają się nie uwzględniać faktu, że sprawca został uznany przez władze kościelne winnym wykorzystania seksualnego dziecka - czytamy.
Przewodniczący Błażej Kmieciak poinformował w mediach społecznościowych, że dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Bielsku-Białej powiadomił Państwową Komisję ds. Pedofilii, że „Rzecznik Dyscyplinarny podjął działania wyjaśniające związane w treścią pisma procesowego, którego autorką była mec. Anna Englert, pełnomocnik diecezji bielsko-żywieckiej”.
bak
Oceń artykuł:
69 22Komentarze 24
Powołał go na biskupa po to, żeby był grabarzem kk na Podbeskidziu.
Wrogowie kościoła, agenci lgtb i gender, nie mają prawa głosu w tej sprawie.
Przetrwali zabory, opukację, prl, a teraz sami się zaorali. Smutne.
Liczę, że teraz trudniej będzie ludzi zwieść nadziejami na życie po śmierci - bez pokrycia.
Być może to przypadek, a być może nie? Z jednej strony nie można pociągnąć do odpowiedzialności księdza, z drugiej nie trzeba udowadniać, że mówi się prawdę.
Tu mamy jednak proces cywilny, gdzie decyduje się o wysokości odszkodowania. Na jego wysokość ma wpływ wielkość doznanych szkód. A to czy odpowiedź na pytanie kurii ma znaczenie, niech każdy odpowie sobie sam.
Nie chodzi o to czy odszkodowanie się należy, tylko jak wysokie.
Moim zdaniem w tej sytuacji wniosek kurii był jak najbardziej zasadny.
P.S. Nie "bez sensowne" a "bezsensowne", "Prawniku"!
Tak jak pisałem wcześniej, nikt tu nie broni i nie rozgrzesza księdza, tylko stara się odpowiedzieć na pytanie, jak znaczną szkodę wyrządził. A w tym kontekście odpowiedzi na te pytania są nie tylko zasadne, ale i kluczowe.
Klauzula informacyjna ›