W zeszłym roku obserwowaliśmy prawdziwy rozkwit zainteresowania morsowaniem i dziś chyba każdy z nas zna kogoś kto choć raz spróbował tej ekstremalnej formy spędzania czasu. Obecnie morsowanie w Bielsku-Białej i okolicach, choć entuzjastów jest nieco mniej, nadal ma się nieźle. Do najwytrwalszych należą członkowie grupy Morsy Bielsko-Biała, którzy nie wyobrażają sobie innego sposobu powitania nowego roku.

Morsowanie, jak twierdzą naukowcy, wzmacnia odporność organizmu, poprawia nastrój psychiczny i kondycję skóry, zwiększa wydolność układu sercowo-naczyniowego, redukuje stany zapalne oraz wspomaga przemianę materii. Aktywność ta w ostatnich latach, szczególnie na początku pandemii, stała się bardzo popularna. Również i w naszym mieście ekstremalny sposób spędzania wolnego czasu ma swoich entuzjastów.

Mroźne kąpiele przy wodospadzie

Od kilkunastu lat w Bielsku-Białej aktywnie działa grupa Morsów, która zawiązała się przy Beskidzkim Towarzystwie Cyklistów. W tym roku entuzjaści morsowania spędzali sylwestra i Nowy Rok w Karkonoszach, gdzie oddawali się ukochanym mroźnym kąpielom przy wodospadzie w okolicy Przesieki. - Jak co roku, całą grupą wyjechaliśmy, aby poznać nowe miejsce, zobaczyć, jakie warunki do morsowania są poza Bielskiem-Białą. W tym roku padło na Karkonosze - tłumaczy Piotr Berezowski z grupy Morsy Bielsko-Biała.

W sylwestrowo-noworocznym morsowaniu uczestniczyły 23 osoby. Jak mówi pan Piotr, morsowanie w Bielsku-Białej nadal ma się całkiem nieźle. Rzeczywiście, chętnych jest nieco mniej niż rok temu, jednak wiele osób, które zaczęły morsować w czasie pandemii wciąż spotkać można w okolicach bielskich potoków. Morsy Bielsko-Biała wciąż przyciągają nowych entuzjastów.

Morsowanie jest zaraźliwe i uzależnia

- W ubiegłym roku zdarzało się, że morsowało z nami równocześnie nawet pięćdziesiąt osób. Teraz jest to mniej intensywne, ale praktycznie za każdym razem pojawiają się jedna lub dwie osoby, które morsują po raz pierwszy w życiu - informuje nasz rozmówca.

Wielu bielszczan, choć nie należy do grupy, również uprawia ten rodzaj krioterapii w kameralnym gronie. Zawiązują swoje własne grupy, jak np. powstała niedawno w Straconce. Morsy Bielsko-Biała spotykają się zazwyczaj w każdą środę i sobotę w Bystrej, skąd często udają się wspólnie na Kozią Górę. Wyczyny bielskich morsów podziwiać można m.in. na Facebooku oraz na żywo uczestniczyć w ich spotkaniach, gdyż jak mówią, każdy jest mile widziany.

- Morsowanie jest zaraźliwe i uzależnia. Ci, którzy spróbują i nie zrezygnują, będą morsami do końca swoich dni. Choć to bardzo statyczna i krótko trwająca aktywność, to ma podobne skutki, jak wiele innych aktywności. Regularnie morsując raz-dwa razy w tygodniu przez cały sezon zimowy, można schudnąć kilka kilogramów - zapewniają bielskie Morsy.

Adam Kanik

Foto: Morsy Bielsko-Biała/Facebook