Jesień kalendarzowa dopiero się rozpoczęła, a prognoza na najbliższe dni jest dla grzybiarzy dość obiecująca. W poszukiwaniu leśnych przysmaków udział biorą nie tylko wytrawni miłośnicy lasu, ale i całe rodziny. Edukacja na temat grzybów w naszym kraju jest bardzo słaba. Dlatego należy zachować szczególną ostrożność, bo przez niewiedzę dochodzi nawet do zagrożenia życia. Dziś z portalem zgodził się porozmawiać znany grzyboznawca Justyn Kołek. Wszyscy mamy w pamięci tragedię afgańskich dzieci z ośrodka dla uchodźców, które wybrały się na grzybobranie.

W przypadku gatunków słabo trujących objawem zatrucia są dolegliwości gastryczne, czyli ból brzucha, biegunki, wymioty. - Może wystąpić taka sytuacja, że podczas zbiorów w naszych koszykach pojawi się mieszanka różnych gatunków, gdzie wśród śmiertelnie trujących znajduje się grzyb słabiej trujący, który tylko przyspieszy reakcję wymiotów. Najbardziej zagrożone są dzieci. Z powodu mniejszej budowy ciała następuje szybsza przemiana materii i wtedy reakcja żołądkowa jest szybsza, bo najczęściej występuje po 10, 12 godzinach - przestrzega znany grzyboznawca Justyn Kołek.

Całkowite zniszczenie mózgu

- Z kolei u osób dorosłych proces czasami trwa dwa dni. Przy śmiertelnie trującym grzybie etap zatrucia później przechodzi w inne objawy. Człowiek odczuwa stan podgorączkowy, pojawiają się bóle mięśni, ogólne osłabienie, czasami dochodzi do utraty przytomności. Są to objawy podobne do grypy wirusowej. Pomimo wycieńczenia organizmu stan może się polepszać i w przypadku osób starszych dopiero po kilkunastu godzinach pojawia się nawrót zatrucia cytotropowego, gdzie kwasy żołądkowe rozpuszczają amanitynę. W przypadku muchomorów atakowana jest wątroba, ale też następuje całkowite zniszczenie mózgu. Z taką sytuacją mieliśmy ostatnio do czynienia w przypadku dzieci z Afganistanu, które zatruły się grzybami - komentuje nasz rozmówca.

Jak uniknąć zagrożenia? Rada jest tylko jedna - jeśli jesteśmy świadomi, że jedliśmy grzyby z lasu i mamy objawy zatrucia, trzeba natychmiast zgłosić się do lekarza. - Wówczas działa prosta metoda, czyli płukanie żołądka! Przy pierwszych objawach, bez uszczerbku na organach wewnętrznych, całkowite opróżnienie zawartości żołądka może uratować nawet przed zgonem - podkreśla znawca grzybów.

Najbardziej niebezpieczne grzyby powodują zatrucia cytotropowe. Należy wystrzegać się okazów, które od spodu kapelusza mają blaszki, czyli - jak mawiają wytrawni grzybiarze - "książeczki" czy "karteczki". Spożycie takich grzybów powoduje najcięższe zatrucia.

Czerwony muchomor jest słabo trujący

Smak grzyba może być mylący, ponieważ wszystkie śmiertelne gatunki są smaczne. Śmiertelne grzyby nie są gorzkie i nie pieką! Nie można więc sugerować się smakiem. Warto też podkreślić, że nie da się zniszczyć trucizny poprzez gotowanie lub obgotowywanie, bo żeby truciznę zneutralizować, trzeba uzyskać temperaturę powyżej 285 st. C. - Moja rada jest taka. Jeśli mamy wątpliwości co do grzyba, to lepiej go pozostawić w lesie. Taki kilkucentymetrowy kapelusz może zabić całą rodzinę! - doradza Justyn Kołek.

Najlepiej zbierać grzyby, które od spodu kapelusza mają - jak nazywają to grzybiarze - gąbkę, poduszkę czy siateczkę. Są to borowiki szlachetne, koźlarze, maślaki, podgrzybki i wszystkie grzyby z rurkami. Istnieją też muchomory jadalne, słabo trujące albo warunkowo jadalne, które wymagają obróbki termicznej. Jak się okazuje, popularny czerwony muchomor jest słabo trujący i powoduje całkiem inne reakcje - podrażnienie systemu nerwowego.

Należy szczególnie uważać na dwa gatunki grzyba. Są to muchomor zielonawy, sromotnikowy oraz biały, jadowity. Zawarte w obu związki powodują nieodwracalne uszkodzenie wątroby. Muchomor zielonawy jest mylony z gołąbkami o zielonym zabarwieniu skórki, a jesienią z gąską zielonką. Powinniśmy zwracać uwagę na grzyby z blaszkami o zielonym zabarwieniu góry kapelusza: od bladozielonej, ciemnooliwkowej po zgniłą zieleń.

Telefon z nawigacją i sprawna bateria

- Nie powinniśmy zbierać grzybów bardzo małych, które przypominają jajko. Wygląd młodego grzyba może być mylący. Są bowiem borowiki za młodu zawinięte, a obok nich rośnie muchomor sromotnikowy, również zawinięty, który za młodu jest biały. Jeśli ktoś zbierze takie grzyby i zamarynuje, a marynata nie rozkłada substancji trujących, to nieszczęście gotowe! Należy zbierać grzyby dobrze rozwinięte, czyli większe - tłumaczy grzyboznawca.

Na grzybobranie warto ze sobą zabrać poradnik, ponieważ grzyby, które przynosimy do domu zmieniają barwę. W smartfonach możemy zainstalować specjalne aplikacje. Aby nie zgubić się w lesie, pomocny będzie telefon z nawigacją, która nakieruje na właściwy szlak. Okazuje się, że nawet starsi grzybiarze czasami gubią się w lesie. - Dobre akcje przeprowadza policja bielska, która apeluje, żeby starsze osoby uważały podczas grzybobrania, bo górskie tereny są wymagające, można zasłabnąć i zgubić się. Już wielokrotnie były takie przypadki, nawet śmierci na szlaku - tłumaczy nasz rozmówca.

Dla wytrawnych zbieraczy wyprawa po grzyby to adrenalina. Bądźmy ostrożni i uważajmy na czyhające niebezpieczeństwa. Z myślą o przyszłych pokoleniach pamiętajmy o szacunku do lasu. Wiele osób spacerujących po lesie zapomina o kodeksie grzybiarza, niszcząc cenną grzybnię. Z taką sytuacją ostatnio spotkaliśmy się w lasach podkarpackich. - Słyszałem, że przyjeżdżają tam grupy grzybiarzy z Rumunii, którzy w celach zarobkowych interesują się naszymi kurkami. Robią to bardzo nieumiejętnie, szkodząc lasom, co powoduje zatrzymanie rozrostu grzybni. W beskidzkich lasach można zaobserwować podobne obrazki. Szkody, jakie pozostawiają niedoświadczeni grzybiarze są już teraz ogromne - dodaje Justyn Kołek.

Małgorzata Irena Skórska