Hotel President od ponad roku jest zamknięty. Strona internetowa wygląda tak, jakby nigdy nic. Znajdujemy tam informację o „unikalnej atmosferze, ponadczasowym klimacie oraz nieopisanych rozkoszach podniebienia”. Ale tak naprawdę nic z tego nie pozostało - restauracja przeniosła się na bielski Rynek, a klimat, owszem, jest, ale z czarną kotarą grodzącą wejście na schody bardziej przypomina ten z filmów grozy.

Pod wskazanymi na stronie internetowej numerami telefonów nikt nie odbiera. Nie sposób się też skontaktować oficjalnie z kimkolwiek z zarządzającym obiektem, nie mówiąc już o właścicielach, czyli spółce Birch. Po wejściu do zabytkowego budynku drogę zastępuje nam ochroniarz z kasyna.

- Nikt tu z hotelu nie pracuje - wyjaśnia, a na pytanie, czy posiada jakiś kontakt do kogoś z hotelu kręci przecząco głową. - Trzeba może szukać na stronie internetowej, my nic nie wiemy, jesteśmy całkiem inną firmą.

Czy to już kres działalności hotelarskiej w tym zabytkowym budynku? Dzisiaj więcej jest niewiadomych, spowitych tajemniczym milczeniem właścicieli obiektu niż możliwych do ustalenia faktów.

Więcej o sprawie można przeczytać w nowym wydaniu „Kroniki Beskidzkiej”, które pojawi się w sprzedaży w czwartek. Już teraz można kupić e-wydanie na stronie www.prasabeskidzka.pl

KJ

Foto: Kuba Jarosz