Skład kruszyw w Kozach stał się przyczyną ostrego sporu. Ludzie mieszkający po sąsiedzku żądają jego likwidacji, bo - jak mówią - zatruwa im życie. Nowy dzierżawca biznesu ani myśli zaprzestać działalności, bo nie widzi w niej nic niezgodnego z prawem.

- Działalność tej firmy zatruwa nam życie od dawna - tłumaczy Zbigniew Dzielędziak. - A ostatni rok to już było apogeum. Wieczny hałas i to nieznośne zapylenie. W takich warunkach nie da się normalnie żyć i mieszkać.

Pan Zbigniew i jego sąsiad Ryszard Gajda mieszkają przy ul. Krzemionki w Bielsku-Białej. Skład kruszywa znajduje się po drugiej stronie ulicy. Administracyjnie należy już do gminy Kozy i to tam najczęściej ludzie skarżyli się i skarżą na jego działalność. Twierdzą, że mówią również w imieniu kilkunastu innych mieszkańców ulicy. - Przez lata pisaliśmy skargi, listy, prosiliśmy w gminie i innych instytucjach, by ktoś nam wreszcie pomógł - mówi pan Ryszard. - No i były jakieś kontrole, kiwanie głowami, pisma, ale nic z tego nie wynikło, bo problem jak był, tak jest, a teraz zapowiada się, że będzie jeszcze większy.

Nowy dzierżawca biznesu, Mateusz Dyczek, nie ukrywa, że po to zainteresował się składem, aby zarabiać pieniądze. Ma więc zamiar działać intensywnie, co oznacza, że na placu będzie ciągły ruch. - Przejmując ten interes nie wiedziałem, że jest tu aż taki ostry konflikt - mówi. - Dlatego spotkałem się z mieszkańcami i zaproponowałem kilka wariantów zabezpieczenia przed pyłem i hałasem. Ale usłyszałem, że ludzi interesuje tylko jedno - aby firma została zlikwidowana. Część mieszkańców ulicy Krzemionki ma pretensje do władz gminy Kozy. - To niesprawiedliwa ocena - uważa Marcin Lasek, zastępca wójta. - Cały czas staraliśmy się rozmawiać z mieszkańcami tej ulicy, a nawet pośredniczyć w negocjacjach pomiędzy stronami, oczywiście w zakresie, na jaki pozwala nam prawo. Ale nie mamy takiej mocy, by komuś zakazać działalności gospodarczej.

Więcej argumentów obu stron przytacza „Kronika Beskidzka” w obszernym artykule na ten temat. Lokalny tygodnik w czwartek pojawi się w kioskach, e-wydanie jest dostępna na www.prasabeskidzka.pl.

Tekst i foto: Kuba Jarosz