Twórca Bielskiej Zadymki Jazzowej - Jerzy Batycki po długich latach oczekiwania został doceniony w Bielsku-Białej. Dzięki swojej aktywnej działalności na rzecz bielskiej kultury dyrektor największego festiwalu jazzowego w Polsce otrzymał z rąk prezydenta miasta statuetkę Ikara 2020. To dzięki niemu o stolicy Podbeskidzia mówi się na całym świecie.

Nieprzeciętny aktor, reżyser, człowiek z wielką charyzmą i nadzwyczajnymi zdolnościami menadżerskimi. Jerzy Batycki. Nazwisko to jest znane każdemu, kto choć w najmniejszym stopniu interesuje się bielską kulturą. Pan Jerzy od ponad dwudziestu lat tworzy i organizuje w stolicy Podbeskidzia fantastyczny festiwal, jeden z najlepszych w kraju. W przeszłości nagradzany był m.in. Złotą Maską, a także nagrodą specjalną Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wkład w rozwój kultury polskiej.

Traktowani jak konkurencja

Brakowało tylko docenienia na lokalnej scenie, na to też jednak przyszedł czas. Przed kilkoma dniami za swoją wybitną działalność w dziedzinie kultury i sztuki Jerzy Batycki odebrał z rąk prezydenta Jarosława Klimaszewskiego prestiżowego Ikara. Sam śmieje się, że by do tego doszło musiała zmienić się władza.

- Przez wiele ostatnich lat wszelkie inicjatywy „niemiejskie” traktowane były jako konkurencja. Dziś się to zmieniło. Coraz częściej dostrzegane i doceniane są w Bielsku-Białej inicjatywy obywatelskie, oddolne. Ikar nie jest dla mnie nagrodą indywidualną, ja jestem tylko twarzą inicjatywy, którą od ponad dwudziestu lat tworzy grupa fantastycznych osób. Przez ten czas zbudowaliśmy zespół, który sprawia, że bielszczanie mają powód do dumy - mówi Jerzy Batycki.

Zdaniem bielszczanina, w mieście w końcu, nastąpił zwrot ku kulturze. I jest to znakomity kierunek. Duża w tym zasługa właśnie Jerzego Batyckiego. O reputacji Bielskiej Zadymki Jazzowej świadczyć może choćby fakt, że to właśnie w Bielsku-Białej odbył się pierwszy (po)pandemiczny koncert króla amerykańskiego jazzu Wyntona Marsalisa.

Jak powstała bielska Zadymka?

- Lwów, Bukareszt, francuskie Vienne i Antibes, Barcelona, Madryt i… Bielsko-Biała - tak wyglądają obecnie trasy gwiazd muzyki jazzowej. Kiedyś gdy mówiono o naszym mieście ludzie kojarzyli je z Bolkiem i Lolkiem i małym Fiatem. Dziś coraz częściej wymienia się także Zadymkę - nakreśla Batycki. Przez te wszystkie lata, dzięki staraniom Jerzego Batyckiego oraz jego zespołu Bielsko-Biała stała się ważnym punktem na muzycznej mapie świata. Wszystko zaczęło się jednak zupełnie przypadkiem w Piwnicy Zamkowej.

- W latach 90-tych wymarzyliśmy sobie piwnicę na wzór tej „Pod Baranami” w Krakowie. Tylko naszą, bielską. Znaleźliśmy taką pod Zamkiem Sułkowskich, która wówczas pełniła funkcję składu węgla. Założyliśmy Stowarzyszenie Sztuka-Teatr, znaleźliśmy sponsorów, wyremontowaliśmy Piwnicę. Dla mnie teatr zawsze był „syntezą sztuk”. Tak więc w naszej piwnicy mieliśmy spektakle, kabaret, jazzowe piątki. Piwnica Zamkowa stała się w tamtym czasie bardzo popularna, i w pewnym momencie była już po prostu za mała. Trzeba było postawić kolejny krok. Jak wiadomo spektakl teatralny trzeba przygotowywać tygodniami, okazało się więc, że najszybciej gotowi do działania są muzycy jazzowi. I tak powstała Bielska Zadymka - wspomina.

"Prowincjonalizm jest tylko w głowie"

Do tej pory w obecnym Lotos Jazz Festiwal wystąpiło ponad 1500 wykonawców z 44 krajów, w wśród nich największe gwiazdy polskiego i światowego jazzu. Jak zapewnia Jerzy Batycki, każda kolejna edycja jest szczegółowo przemyślana i zaplanowana. Jak zaznacza bielszczanin każda jest nieco inna, żeby uniknąć rutyny co roku pojawia się w niej jakiś nowy element. To pozwala nieustannie się rozwijać.

- Ta statuetka jest miłym gestem, ale przede wszystkim zachętą do dalszej pracy. Bielsko-Biała nie jest gorsze od Wrocławia, Krakowa czy Warszawy. Udowadniamy to co roku, ściągając tutaj gwiazdy wielkiego formatu. Prowincjonalizm jest tylko w głowie. Wciąż wiele jest do zrobienia. Mamy to szczęście, że obecnie trafiliśmy na złoty okres kultury w naszym mieście, pojawiła się grupa bardzo uzdolnionej, muzycznej młodzieży. To głównie wychowankowie bielskiej Szkoły Muzycznej, ale można dorzucić nieskromnie, że i Zadymka ma w tym swój udział. To daje nam nadzieję, że będziemy mogli dalej wznosić się ku słońcu i podobnie jak mitologiczny Ikar, nie zamierzamy obniżać lotu - zapewnia Jerzy Batycki.

Adam Kanik