Nie będzie rady społecznej złożonej z radnych, lokalnych biznesmenów i kibiców, która miałaby wspierać prezesa TS Podbeskidzie. Pomysł grupy radnych kategorycznie odrzuciły władze Bielska-Białej, które uważają, że jest niezgodny z prawem.

Interpelację w sprawie utworzenia rady społecznej wspierającej zarząd TS Podbeskidzie przy podejmowaniu decyzji personalnych, sportowych oraz organizacyjnych złożyli radni klubu Wspólnie dla Bielska-Białej - Karol Markowski, Maksymilian Pryga, Roman Matyja, Rafał Ryplewicz i Dariusz Michasiów. Radni pokusili się o krótką diagnozę i wskazanie winnych spadku „Górali” z ekstraklasy. Ich zdaniem, najsłabszym ogniwem klubu była polityka kadrowa i sprowadzanie zagranicznych zawodników.

Do pomysłu radnych odniósł się wiceprezydent miasta Piotr Kucia, który propozycję utworzenia rady społecznej kategorycznie odrzucił. Urzędnik przypomniał, że działanie spółek akcyjnych, a taką jest TS Podbeskidzie, reguluje kodeks spółek handlowych. Określa on, jakie organy działają w ramach spółki oraz jakie są ich kompetencje. - Zarząd prowadzi sprawy spółki i reprezentuje spółkę, Walne Zgromadzenie i rada nadzorcza nie mogą wydawać poleceń dotyczących prowadzenia spraw spółki - czytamy w ksh.

- To szczególne umocowanie zarządu TS Podbeskidzie czyni niezasadną propozycję powołania tzw. rady społecznej jako pozastatutowego organu doradczego spółki - kwituje Piotr Kucia. Wiceprezydent przypomniał, że radni mogą podejmować działania w ramach komisji zdrowia, polityki społecznej i sportu Rady Miejskiej, która „może być forum do dyskusji z przedstawicielami spółki”. W razie potrzeby na posiedzenia komisji radni mogą zaprosić prezesa klubu, dyrektora sportowego, a także sztab szkoleniowy.

bak