Jest sobota, tuż po godzinie 6 rano nad Stare Bielsko nadlatuje pierwszy samolot. Przelatuje nisko nad budynkami, budząc mieszkańców osiedla. Znika, ale po kilku minutach pojawia się kolejny - relacjonuje Czytelniczka, która pyta, czy piloci z lotniska w Aleksandrowicach mogą latać w mniej uciążliwym dla lokatorów czasie i czy muszą latać na małej wysokości. Zajęliśmy się tą sprawą.

Na pytania Czytelniczki za pośrednictwem naszego portalu odpowiedziała Aleksandra Woltman z Aeroklubu Bielsko-Bialskiego.

- Faktycznie, w ostatnim czasie nastąpił wzrost lotów we wczesnych porach dnia. Wynikał on z troski o bezpieczeństwo lotów szkolnych, gdyż w związku z bardzo wysokimi temperaturami nie chcieliśmy narażać kursantów oraz instruktorów na tak trudne warunki. Stąd wybór wcześniejszej pory dnia, kiedy jest chłodniej. Samoloty General Aviation nie są wyposażone w klimatyzację, a wysoka temperatura ma bardzo poważny wpływ na bezpieczeństwo wykonywania lotów - tłumaczy pani Aleksandra.

- Od lat staramy się jako aeroklub nie być uciążliwi dla okolicznych mieszkańców, natomiast bielskie lotnisko jest tzw. lotniskiem pożytku publicznego, co oznacza, że nie jesteśmy jego jedynym użytkownikiem. Jest tu kilka firm o różnych działalnościach (wiatrakowce, śmigłowce, spadochrony), jak również są prywatni właściciele samolotów - dodaje.

Przedstawicielka aeroklubu wyjaśnia, że istnieją przepisy dotyczące wykonywania lotów nad obszarami miast i osiedli, w ramach których - w zależności od wielkości miasta - są określone minimalne wysokości przelotów. Przepisy te nie dotyczą jednak operacji związanej ze startem oraz lądowaniem.

AK