Jesienią ub. roku na ścianie jednego z garaży na osiedlu Złote Łany w Bielsku-Białej powstał mural mający promować tolerancję i wzajemny szacunek pomiędzy ludźmi różnych ras i religii. Trzy miesiące temu został oszpecony rasistowskimi hasłami. Do dziś nikt ich nie usunął.

Mural to dzieło artystek Moniki Zielińskiej z Bielska-Białej oraz Viktorii Mishyna z Ukrainy, którym w pracy nad malowidłem pomagali wolontariusze różnych narodowości z Ośrodka Integracji Obcokrajowców w Bielsku-Białej „myBB”. Obraz nazwano „Jedność”. Przedstawiał grupę 15 osób pochodzących z różnych stron świata. Przesłanie było oczywiste - każdy bez względu na kolor skóry, pochodzenie czy wyznawaną religię może czuć się w Bielsku-Białej jak u siebie.

W połowie marca ktoś zniszczył obraz. Szarą farbą zamalowano widniejące na muralu twarze o ciemniejszej karnacji. Pojawiły się celtyckie krzyże oraz rasistowskie hasła „White power” i „Polish power”. O sprawie było głośno. Donosiły o niej media oraz Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Akt wandalizmu zgłoszono na policję.

Minęły trzy miesiące. I nic. Nikt nie usunął rasistowskich haseł. Czy nikomu to nie przeszkadza?! Można o tym przeczytać w „Kronice Beskidzkiej”. Nowy numer lokalnego tygodnika jest już w sprzedaży. E-wydanie można nabyć TUTAJ.

bb