Wysokie kary za niedopilnowanie groźnego psa. Od dziś mandat nie mniej niż 500 zł
Od dziś obowiązują podwyższone stawki kar za niedopilnowanie czworonogów w czasie spacerów. Straż Miejska Bielska-Białej bezwzględnie ukarze mandatem właścicieli niesfornych pupili. Najsurowsze sankcje poniosą miłośnicy ras uchodzących za agresywne.
Rozporządzenie Rady Ministrów z 26 marca 2021 zmienia wysokości kar za wykroczenia związane z „niezachowaniem ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia”. W znowelizowanym artykule 77 kodeksu wykroczeń za brak smyczy grozić będzie mandat w wysokości 50-250 zł. Tutaj nie ma zaskoczenia, takie same stawki obowiązywały bowiem dotychczas. Duża zmiana czeka jednak właścicieli bardziej zaczepnych psów, bo w ich przypadku stawka wzrośnie i to o wiele.
Jak czytamy w przepisach, za „niezachowanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo…” grozi mandat w wysokości 500 zł i ani grosza mniej. Przepis nie przewiduje bowiem możliwości negocjacji kary. Zapytaliśmy Straż Miejską w Bielsku-Białej, jak interpretowane będą nowe przepisy i czy kara jest adekwatna do zagrożenia.
- Wysokość grzywny za czyn określony w §1 art. 77 kodeksu wykroczeń tj. niezachowanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia będzie wynosiła od 50 do 250 zł. To wskazuje, że jej wysokość zależna będzie od oceny wagi stwierdzonych nieprawidłowości. Wdrażane zmiany nie przewidują jednak możliwości regulowania wysokości kwoty grzywny nakładanej za czyn polegający na niezachowaniu zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka i będzie wynosiła 500 zł. Powyższe jest uzasadnione, ponieważ stworzenie przez właściciela zwierzęcia sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia człowieka jest niedopuszczalne. Należy mieć na uwadze ewentualne skutki - komentuje zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bielsku-Białej Krystian Kowalczyk.
Co do skali problemu, to jak informują bielscy strażnicy miejscy, w ostatnim półroczu w Bielsku-Białej odnotowano zaledwie 20 interwencji związanych z brakiem smyczy czy kagańca w czasie spaceru.
AK
Oceń artykuł:
57 16Komentarze 34
Kto kuma bazę wie o co chodzi. Na pozór przepis wydaje się zasadny ale jak się bliżej przyjrzeć to mamy przypudrowany zakalec. I tak jest ze wszystkim. PiS gra zatroskanych ale nie stawia kropki nad "i". Dlatego nie wierzę w ich dobrą wolę.
To już kolejna ściema od 2016 roku, od kiedy rządzą, która nie wiele wnosi mimo że pozornie wydaje się dobra i oczekiwana. Na tym polega ich przewrotność.
a chorzy że chodza w kagańcach, sa leczeni zdalnie i padają jak muchy,
to odpowiedzialni za ten cyrk wolą psami sie zajmować
Secundo - właściciel psa, zwykle ważniejszy niż sama rasa czworonoga. Mieszkając na złotych łanach dane mi było poznać trochę tych osób. I niestety większość z nich to "rycerze ortalionu", zbyt niestabilni psychicznie do poprawnego wychowania psów wspominanych ras.
Ale z jednym się zgodzę, z psychotycznym właścicielem i labrador okaże się niebezpieczny, a z dobrym panem i dogo argentino może być wspaniałym czworonogiem.
Wystarczy przejechać się na okoliczne wioski, do takiej Gminy Chybie i przejść się na spacer. Co chwilę biega jakiś duży pies "bo uciekł, brama była otwarta" ale "on panu nic nie zrobi". Już nawet rottweilera spotkałem...
Ogólnie chodzi o to, że pies potrzebuje zaangażowanego opiekuna, zabawy, ruchu i kontaktów społecznych. Sam fakt, że żyje w ogrodzie nie oznacza, że z niego korzysta, tak jak fakt, że Pan ma ogród nie oznacza, że Pan po nim biega. A Amstaf obojętnie czy żyje w mieszkaniu czy w ogrodzie wymaga odpowiedniego ułożenia.
A psy uchodzące za agresywne w miejscsch publicznych powinny mieć kaganiec
Klauzula informacyjna ›