Czasy stalinowskie dla kultury nie były łatwe. Szczególnie miał pod górkę teatr, który pod względem ideologicznym zdecydowanie negatywnie odstawał od reszty. Organizacja partyjna przy Teatrze Polskim Bielsko-Cieszyńskim oceniono jako słabą z niskim poziomem uświadomienia ideologicznego załogi. - Dzięki jednak przeprowadzonej ostatnio akcji uświadamiającej - donosiły dobrze poinformowane źródła - poziom ideologiczny zespołu artystycznego i technicznego znacznie się podniósł. Zorganizowane przy końcu ub. roku szkolenie ideologiczne wszystkich zespołów było momentem zwrotnym w życiu teatru.

Jubileusz Ludwika Solskiego, „Kościuszko” i „Sprytna Wdówka” na deskach teatru w Bielsku-Białej, a wszystko to w socjalistyczno-stalinowskim sosie w lutym 1951 roku. I chociaż odtrąbiono sukces, że instytucja zaczęła nieść socjalistyczny kaganek oświaty, to na łamach „Trybuny Robotniczej” pojawiają się artykuły piętnujące niewłaściwe adaptacje, czyli niezgodne z opinią Podstawowej Organizacji Partyjnej.

Ideologicznie „pojechał” po sztuce

W tych okolicznościach zespół dwoił się i troił, aby zadowolić swoich i w rewolucyjnym zapale... przesadził. Najlepiej obrazuje to recenzja Tadeusza Szafara, który ideologicznie „pojechał” po sztuce. „Sprytna Wdówka” w reżyserii Marii Malickiej została zdaniem recenzenta przedobrzona rewolucyjnie.

- Kierownik literacki teatru i reżyser „Sprytnej wdówki” uczynili wszystko co leży w ich mocy, aby zasugerować widzowi rewolucyjny charakter zarówno komedii, jak i jej autora (...). W tekst sztuki wprowadzono mnóstwo wstawek mówionych i śpiewanych, których nie było u Goldoniego, aby tylko podkreślić rzekomo rewolucyjny charakter jego twórczości. Nie trzeba dodawać, że tego rodzaju bezceremonialne obchodzenie się z tekstem jest praktyką niedopuszczalną, tym bardziej, że w żadnym wypadku nie pokrywa się z intencją autora, który napisał lekką komedię karnawałową i z pewnością nie traktował jej tak poważnie, jak to uczynił kierownik literacki teatru bielskiego, „poprawiający” osiemnastowiecznego komediopisarza - czytamy w recenzji Tadeusza Szafara.

W dalszej części recenzji radził ośrodkowi teatralnemu, aby mając na względzie robotniczą widownię przygotowywał spektakle w duchu Moliera, które będą jednocześnie bawić i uczyć. Natomiast pastwienie się nad adaptacją zakończył apelem. - Wniosek więc nasuwa się sam: „Sprytnej Wdówki” nie ma celu grać w siódmym roku istnienia Polski Ludowej. Jest to wniosek skierowany zarówno pod adresem kierownictwa teatru w Bielsku jak i pod adresem Dyrekcji Generalnej TOF w Warszawie, która sztukę tę zatwierdziła do repertuarów teatralnych.

Role saperów ideologicznych

Jak widać z powyższej oceny, trudno było wyważyć ówczesnemu zespołowi teatralnemu, jak dokonać adaptacji sztuki, aby socjalizm był odpowiednio promowany. W długiej recenzji znajdujemy też kilka zdań pochwały.

- Podkreślić trzeba staranność i pomysłowość wystawienia „Sprytnej wdówki”. Bardzo oryginalne dekoracje (zwłaszcza w scenie nad kanałem w Wenecji) oraz przyjemne wstawki baletowe sprawiają, że przedstawienie daje widzom wiele satysfakcji. Z wykonawców najlepszy był Adam Koman w roli Arlekina oraz Kazimierz Brodzikowski i Stanisław Jaraczewski w epizodowych rolach charakterystycznych. Grająca rolę tytułową Maria Malicka stworzyła bezbłędną postać zalotnej wdówki, która pomimo to była poniżej możliwości tak utalentowanej artystki (...). Zastrzegając sobie jeszcze dokładne omówienie całokształtu polityki repertuarowej teatru bielskiego, pragnęlibyśmy na zakończenie zwrócić jedynie uwagę na celowość samokrytycznego przeanalizowania dwóch powyższych propozycji przez kierownictwo i zespół teatru oraz na konieczność staranniejszego doboru sztuk i lepszej pracy ideologicznej w przyszłości - pouczała Trybuna Robotnicza.

Recenzje Tadeusza Szafara pokazały, że wystawianie sztuk przypominało wówczas chodzenie po polu minowym. W role „saperów ideologicznych” w bielskim teatrze wcielili się dyrektor Aleksander Gąssowski wraz z kierownikiem literackim J. Zagórskim. Dużo cieplej o tej sztuce napisała Beata Surówka w „Dzienniku Zachodnim”.

Angielka od siedmiu boleści

- Tytułową rolę kreowała p. Maria Malicka, świetnie prezentując Rozaurę pod względem kunsztu gry aktorskiej, jak i aparycji, najwspanialej zaś okazała to w scenach, gdzie występuje zamaskowana jako dystyngowana Angielka od siedmiu boleści, dalej jako paplająca i „paryska” Francuzka, następnie jako „pełna krwi” Hiszpanka, no i jako karnawałowa wenecka maseczka... - pisała recenzentka, a zahaczając o sprawy ideologiczne stwierdziła: - W „Sprytnej wdówce” nie chodzi wcale o jakieś antyfeministyczne śmiesznostki, lecz o prawo kobiety do decydowania w kwestii dla niej najważniejszej, czyli w sprawie zamążpójścia...

W ramach kronikarskiej dokładności trzeba przypomnieć, że powyższe recenzje w prasie doczekały się na miejsce dopiero w lutym, gdy tymczasem premiera „Sprytnej Wdówki” odbyła się 20 i 21 stycznia 1951.

Tak hartowała się stal kultury

24 lutego społeczeństwo Bielska-Białej przeżywało niecodzienną uroczystość. Ludwik Solski w roli Tadeusza Kościuszki w sztuce autorstwa J.T. Dybowskiego pt. „Kościuszko w Berville” świętował 75-lecie pracy na scenie.

Przed kurtyną w biel­skim teatrze stał wzruszony jubilat, a Aleksander Gąssowski, dyrektor teatru, mó­wił do publiczności i dostojnych gości z ministrem kultury i sztu­ki na czele następujące słowa: - Wydarzenie to jest niezwykle ważne, bo mówi ono, że w Polsce Ludowej nie ma teatrów pro­wincjonalnych, czego najlepszym dowodem jest fakt, że na scenie bielskiej obchodzimy tak wielką uroczystość tak wielkiego akto­ra, a także dlatego, że widowisko ze Solskim dostępne jest dla wszystkich.

Jak odnotowała Trybuna Robotnicza, w uroczystości udział wzięli minister kultury i sztuki Stefan Dybowski, przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej tow. Jaszczuk, przedstawiciel KW PZPR tow. Titkow, naczelny dyrektor Generalnej Dyrekcji TOF Jerzy Pański. Tak hartowała się stal kultury ideologicznej w lutym 1951 roku na terenie Bielska-Białej.

Jacek Kachel