Zamiast świętowania stulecia istnienia - likwidacja. 26 listopada ub. roku zapadła decyzja o zaprzestaniu działalności firmy z ostatnim dniem lutego 2021 roku. - Zamiast rocznicowych obchodów ogłoszono stypę - komentuje historyk Jacek Cwetler, znawca dziejów Czechowic-Dziedzic.

Czechowickie zapałki stanowiły jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w naszym kraju. Zapałczany symbol przejdzie do historii, bo czechowicki zakład przemysłowy jest już ostatnią w Polsce czynną fabryką „ognistych patyczków”. Czechowicka wytwórnia zapałek rozpoczęła działalność we wrześniu 1921 roku, gdy Czechowice oraz Dziedzice znalazły się w granicach odrodzonego państwa polskiego.

W czerwcu 2014 roku fabryka przyjęła nazwę PCC Consumer Products Czechowice S.A. Przed sześcioma laty spółka zaczęła jednak przynosić straty finansowe. Ich powodem stała się ostra walka konkurencyjna na europejskim rynku. W Polsce pojawiły się bardzo tanie zapałki z Chin, Indii, Pakistanu, a także Ukrainy i Rosji. W Czechowicach odnotowano wyraźny spadek popytu na rodzime zapałki. - Skumulowana wieloletnia strata finansowa zakładu wyniosła do tej pory prawie 12 mln zł - mówi Renata Gamrot, która od listopada 2017 roku kierowała czechowicką firmą, a od trzech miesięcy jest jej likwidatorem.

- Postawienie spółki w stan likwidacji zostało podyktowane wyłącznie względami finansowymi. Taką smutną decyzję w listopadzie ubiegłego roku podjął właściciel czechowickiej firmy z powodu jej trudnej sytuacji ekonomicznej oraz dotkliwych powikłań wywołanych obecną epidemią Covid-19. Nie było po prostu innego wyjścia - argumentuje Renata Gamrot.

Więcej o przeszłości i teraźniejszości (przyszłości niestety nie ma) czechowickiej zapałkowni pisze “Kronika Beskidzka”. Nowe wydanie lokalnego tygodnika ukaże się w czwartek. E-wydanie jest dostępne TUTAJ).

LUZ

Foto: Piotr Bieniecki