To była wielka dama. Zawsze elegancka z wielką klasą, charyzmatyczna i utalentowana. Szanowała ludzi i kochała Bielsko-Białą, które wybrała na swój azyl. Dawało jej poczucie bezpieczeństwa, to był jej dom. Zrobiła wielką karierę, często wyjeżdżała z domu, lecz nigdy rodzinnego miasta nie opuściła. Maria Koterbska została wielką artystką, nie przenosząc się do Warszawy czy innego dużego miasta. - Bo prawdziwy talent zawsze się obroni - uważa prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski.

Maria Koterbska była piękna. Tak, jak jej muzyka. Nawet u kresu swych dni, gdy z czułością opiekowała się swoim mężem Janem, była doskonała. Nie była typem starszej pani, która dzierga na drutach. Była damą w każdym calu. Jej mieszkanie wypełniały rodzinne pamiątki, nagrody, które zdobyła, zdjęcia, portrety.

Była dumna ze znakomitej dykcji

Szanowała tradycję i kraj, w którym przyszła na świat. Uważała, że należy dbać o ojczysty język i cieszyła się, że jej utwory są wciąż "grane" przez stacje radiowe. Była dumna ze swojej znakomitej dykcji. - Proszę posłuchać. Słychać, co śpiewam, a przecież wtedy nie było tak doskonałych warunków do nagrań, które są teraz. Wtedy graliśmy z całą orkiestrą - wspominała nagrywanie płyt. Uważała, że zawdzięcza to swojej mamie, pianistce.

Budziła szacunek i podziw. Cieszyła się, że wciąż otrzymuje bukiety kwiatów i listy od fanów. Zawsze na nie odpisywała i przesyłała autograf.

Życiorys bielszczanki wszyscy znają. Teraz, gdy odeszła, wciąż przypomina się koleje jej życia. Życia na walizkach. Gdy jednak wracała do domu z trasy koncertowej, ubierała wygodne buty, by stać się mamą i żoną na pełny etat. Jaka właściwie była? Postanowiliśmy o to zapytać tych, którzy panią Marię poznali w różnych okresach jej życia.

Poczucie humoru i dusza artystki

- Była bardzo żywiołowa, pełna fantazji, wszędzie było jej pełno. Miała poczucie humoru i duszę artystki. Angażowała się w wiele inicjatyw, także teatralnych - wspomina jej koleżanka z lat szkolnych. Johanna Krumpholz mieszka obecnie w Wiedniu. W ub. roku ukończyła sto lat i wciąż pamięta wiele szczegółów z młodości.

- Bardzo żałuję, że Maria odeszła. To była ostatnia osoba, z którą mogłam wspólnie powspominać nasze gimnazjum im. św. Hildegarda. Smutno mi, że nie było nam to dane - ubolewa pani Johanna, która bardzo przeżyła śmierć koleżanki. Z Wiednia obserwowała medialne doniesienia o pogrzebie Marii Koterbskiej.

Mówiła na mnie Marylka

- Spędzaliśmy dużo czasu razem. Gdy pani Maria była w domu, jechaliśmy wspólnie do Cygańskiego Lasu, aby wypocząć. Co to był za zaszczyt! Jak na tamte czasy, ogromny. Tak jechać wspólnie z gwiazdą samochodem, a ściślej mówiąc szarą skodą - opowiada Maria Matuszewska-Mizia, która mieszkała po sąsiedzku z panią Marią. - Wyprowadziłam się stamtąd, gdy miałam 17 lat. Przyjaźniłam się jako dziecko z Romkiem, synem pani Marii. Stąd też wspólne wyjazdy do Mikuszowic, gdzie razem odpoczywaliśmy. Ona była bardzo uśmiechnięta i radosna. Pomagała mojej mamie. Chętnie dzieliła się tym, co miała. Pamiętam pana Młynarskiego i inne gwiazdy, które odwiedzały państwa Koterbskich. Miała głos jak słowik. Mam takie wspomnienie z dzieciństwa, że wychodzi na balkon i gwiżdże jak nikt na świecie. Mówiła na mnie Marylka - uśmiecha się nasza rozmówczyni i dodaje, że piosenkarka wspólnie z jej mamą grały w sztuce "Krakowiacy i Górale" na bielskiej scenie. W pierwszym powojennym spektaklu.

Odpowiadała na każde dzień dobry

- Pamiętam ją z okresu dzieciństwa. Piosenki, które śpiewała, wypełniały mój rodzinny dom. Później rzadko bywała w Bielsku-Białej. Cały czas była w drodze. Podobnie, jak ja sama - wspomina Barbara Fejdych, bielszczanka. - Gdy wróciłam z Niemiec, spotykałam panią Marię i jej męża Jana Frankla na targowisku w Białej. Zawsze była uśmiechnięta. Odpowiadała na każde dzień dobry. Rozmawiała z ludźmi. Ona ich kochała - dodaje.

- Była bardzo konkretna i wiedziała, czego chce. Byliśmy bardzo wszyscy wzruszeni, gdy w 2013 roku przybyła na otwarcie Bielskiej Piwnicy Artystycznej, która nosi imię pani Marii. Elegancka w każdym calu - podkreśla Agnieszka Szulakowska-Bednarczyk, która 13 lipca od ośmiu lat organizowała koncerty z okazji urodzin Marii Koterbskiej.

Takich wspomnień jest więcej. Jakie są Wasze? Warto upamiętnić wyjątkową ambasadorkę Bielska-Białej. Czekamy na Państwa relacje.

Katarzyna Górna-Oremus

Na zdjęciu tytułowym: okładka albumu Pronitu