Do kilku poważnych urazów doszło w miniony weekend na Dębowcu. Podczas zjeżdżania z górki na popularnym „jabłuszku” urazu podudzia nabawiła się 12-letnia dziewczyna. Inna osoba wjechała na sankach w siatkę zabezpieczającą stok i straciła przytomność. Od kilku dni w Beskidach panują lokalnie bardzo trudne warunki turystyczne.

Tylko w miniony weekend GOPR Beskidy interweniowało w czternastu wypadkach. Weekend pełen pracy mieli ratownicy dyżurujący w stacji na Klimczoku - W sobotę na stoku Dębowca pomogli 12-letniemu chłopcu z urazem stawu skokowego, do którego doszło podczas zjazdu na „jabłuszku”. W niedzielę pomocy potrzebowała kobieta, która zjeżdżając na sankach na Dębowcu, wjechała w siatkę zabezpieczająca stok i straciła przytomność - informuje GOPR.

Tego samego dnia w czasie powrotu na Klimczok ratownicy otrzymali informację o kolejnym wypadku, do którego doszło w tym samym miejscu. Tym razem pomocy potrzebowała 12-latka z urazem podudzia, także zjeżdżająca na „jabłuszku”. W innym wypadku na Dębowcu ratownicy GOPR pomogli w zaopatrzeniu urazu kości udowej oraz miednicy u młodej dziewczyny. W drodze powrotnej do stacji ratownicy pomogli ciężarnej kobiecie w zejściu z oblodzonego szlaku.

GOPR apeluje o ostrożność i rozwagę w górach. - Popularne aktywności: jazda na sankach, ślizganie się na jabłuszkach, oponach, itp. w górach bywają tragiczne w skutkach. Szczególnie na baczności należy mieć się w przypadku wystąpienia niekorzystnych warunków pogodowych. Należy pamiętać również o tym, że przyspieszenie sobie zejścia poprzez zjazd szlakiem (na butach, jabłuszkach, kurtce, itp.) i jego wyślizganie może być dla kogoś idącego za nami przyczyną wypadku.

Ośrodek narciarski na Dębowcu w ostatnich dniach był sztucznie naśnieżany, ale zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami sanitarnymi, oficjalnie pozostaje zamknięty. Codziennie korzystają z niego setki osób, które zjeżdżają na sankach i innych popularnych ślizgach.

bak